See: sezon 2, odcinek 2 - recenzja
See rozkręca się, dając klarowną historię, w której akcenty są po równo rozłożone. Czy to jednak wystarczy, by dobrze się na nim bawić?
See rozkręca się, dając klarowną historię, w której akcenty są po równo rozłożone. Czy to jednak wystarczy, by dobrze się na nim bawić?
See na pewno wiele zyskuje dzięki postaci Edo Vossa. Z pozoru jest to dość oczywisty charakter wpisany w odpowiedni stereotyp, ale dzięki charyzmie Dave'a Bautisty oraz tragicznej historii łączącej go z bratem, całość nabiera innego wyrazu, większego sensu. Ten konflikt wypada znakomicie i staje się wątkiem, który ma potencjał, by dać temu serialowi wiele dobrego. Szczególnie że punktem wyjścia jest nienawiść obu braci, bo wszystko zyskuje większą skalę poprzez ich rolę w rozkładzie politycznym tego kraju. Edo jako dowódca armii jednego narodu to groźny przeciwnik, a w tym odcinku pada sugestia, że może mieć ambicje przejęcia pełnej władzy. Pozostałe osoby decyzyjne wydają się być mu przeszkodą, więc nie było to nic zaskakującego. Z drugiej strony jest waleczny Baba, mąż księżniczki wrogiego narodu. Dlatego też sugestia wojny, o której mowa w odcinku, a w której pierwszoplanowymi graczami będą Vossowie, brzmi atrakcyjnie i szalenie dobrze. Jeśli serial pójdzie w tę stronę, może jedynie zyskać. Warto dodać, że cały konflikt jest naprawdę dobrze zaakcentowany, a wspólne sceny braci dają emocje. Ważne jest, że tutaj twórcy podkreślają wrażliwszą stronę Baby, który jest nie tylko brutalnym wojownikiem, ale i kochającym ojcem. To znacznie rozwija postać.
W tym odcinku niepotrzebnie z rytmu wybija wątek Haniwy, który jest potrzebny, ale wydaje się za bardzo przeciągnięty. Dzięki nawiązaniu romantycznej relacji z widzącą z królestwa Trivantianczyków historia na koniec nabiera tempa, rozwija się i pozwala wyciągnąć bohaterów z patowej sytuacji. Kłopot w tym, że trochę jest to pozbawione odpowiedniej dawki emocji, aby w ciągu jednego odcinka i kilku scen uwierzyć w uczucie, dla którego kobieta ryzykuje wszystko. Staje się to naciąganym wytrychem fabularnym, który nie jest w stanie przekonać do siebie. Nawet jak weźmiemy pod uwagę, że jako niewidomi nigdy nie będą wiedzieć, że to ona zdradziła. Twórcy za bardzo poszli tutaj na skróty.
Już na bazie pierwszego sezonu wiemy, że królowa Kane jest szalona, a Sylvia Hoeks gra ją tak dobrze, że czasem postaci nie da się znieść. Nie chodzi o to, że coś jest z nią nie tak. Po prostu jest to taki typ czarnego charakteru, który wywołuje skrajne reakcje swoimi decyzjami, zachowaniem i sposobem bycia. Jej wątek zdecydowanie poprawił się w stosunku do pierwszego sezonu, bo nie popada w pseudofilozoficzny bełkot, z którego nic nie wynika. Są tutaj: polityka, machinacje i manipulacje, które prowadzą do wyznaczonych celów. Można poczuć się zaskoczonym, gdy pojawia się problem z utratą dziecka i zabójstwem widzącego sojusznika. Tego typu pomysł ma potencjał na to, by jej wątek rozwinął się w lepszym kierunku, bo choć Hoeks ma charyzmę, jej postać przez obrane kierunki jest zbyt schematyczna i przewidywalna. Dobrze zagrana, ma charakter wynikający z talentu aktorki, ale to nie wystarczy, by naprawić błędy pierwszego sezonu. Trzeba tu wiatru w żagle i być może decyzja z ostatniej sceny to jej da. Notabene nie zdziwiłbym się, gdyby konflikt z Magrą nie był tutaj formalnością. Każdy widzi, nie tylko ich poddani, a także widzowie, że to Magra jest idealną kandydatką na rozsądną władczynie. To zagrożenie dla królowej Kane i choć na razie bohaterka ukrywa to pod iluzją siostrzanej miłości, można wywnioskować z wielu scen, że ma tę świadomość. Obie mają. Choćby kwestia wydania jej za mąż to sugeruje. Ponownie, potencjał na więcej.
See jest najlepsze wtedy, gdy jest akcja. Gdy dostajemy krwawe i kapitalnie nakręcone walki, wówczas czynnik "wow" wchodzi na maksymalny poziom. Twórcy doskonale dopracowali pomysł i choreografię niewidomych wojowników. Wykorzystali naturalne talenty aktorów, aby dać widowisko. Nie ma tego wiele w tym odcinku, ale te kilka scen zachwyca. Szczególnie że powraca Tamacti Jun, jedna z ciekawszych postaci pierwszego sezonu, która może być dobrym dodatkiem w kolejnych odcinkach.
See utrzymuje dobry poziom i dobrze rozwija historię w atrakcyjnych kierunkach. Tym razem nieudany wątek Haniwy osłabia jakość i nie daje tak samo dobrego odcinka jak poprzednio.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat