See: sezon 2, odcinek 3 - recenzja
Po trzech odcinkach See można już śmiało powiedzieć, że to zupełnie inny serial niż w pierwszym sezonie. Jest przede wszystkim o wiele lepszy!
Po trzech odcinkach See można już śmiało powiedzieć, że to zupełnie inny serial niż w pierwszym sezonie. Jest przede wszystkim o wiele lepszy!
See zmieniło się w 2. sezonie i pierwsze 3 odcinki doskonale pokazują, że ten serial jest lepszy niż kiedykolwiek. Po przejęciu tytułu przez Jonathana Troppera mamy do czynienia z dobrym, przemyślanym serialem rozrywkowym, w którym poznajemy coraz ciekawszych bohaterów. Świat postapokaliptyczny rozwijany jest w nim o nowe, intrygujące motywy. Wejście grupy wojowniczek zwanej Kompas to kapitalny popis twórców, którzy znów dają brutalne, klimatyczne i świetnie nakręcone sceny akcji z dopieszczoną choreografią. Bonus dla fanów Wojownika to pojawienie się w ich gronie Olivii Cheng, która tworzy postać w swoim stylu: kopie tyłki i ma wielką charyzmę. Szczególnie dobrze to wygląda w budowanej relacji z Haniwą, którą ma za wszelką cenę bronić. Tropper nie tylko daje nam dobre sceny akcji, które mają fabularne znaczenie, ale też rozwija świat oraz samych bohaterów. Ten odcinek więcej zrobił w przedstawieniu nam historii i osobowości Paris, niż cały pierwszy sezon, w którym postać grana przez Alfre Woodard była okropnie stereotypowa. Powiązanie jej z Kompasem czyni ją jeszcze ciekawszą.
Jerlamarel był jednym z najsłabszych elementów pierwszego sezonu (obok chaotycznie prowadzonej i często przekombinowanej historii). Ta postać została spektakularnie zmarnowana. Dlatego wydarzenia z tego odcinka doskonale sprzątają bałagan po tym bohaterze, pozwalając przejąć jego schedę przez Edo. A ten zyskuje duży atut w postaci sporej liczby widzących oraz wiedzy, która może pozwolić mu zdobyć władzę. Nie zdziwię się, jeśli ten motyw szybko pójdzie w tym kierunku. Śmierć Jerlamarela jest efektowna i brutalna, ale przede wszystkim szalenie satysfakcjonująca. Sama postać nabrała znaczenia w opowieści Paris, ale jej rola nigdy nie została dobrze nakreślona. Szkoda, bo w tego typu bohaterze drzemał większy potencjał, ale w 2. sezonie po prostu nie ma miejsca na kogoś, kto niesie ze sobą bagaż negatywnych reakcji widzów.
Cieszą wydarzenia w Pennsie, które są utrzymane w typowym stylu dworskich intryg i politycznych machinacji. Nie ma tu nic szczególnie zaskakującego i odkrywczego, ale takie być nie musi. Twórca używa motywów oczekiwanych do pogłębienie nadchodzącego konfliktu sióstr, w którym królowa Kane wydaje się na przegranej pozycji. Nie ma żadnych atutów poza nietrafioną miłością siostry, która godzi się na różne rzeczy, choć ma przewagę. To wątek z potencjałem, który może świetnie się rozwinąć, gdy konflikt przerodzi się w wojnę, a przecież walka sióstr może nawet nie nastąpić w tym sezonie. Będą musiały zjednoczyć siły przed nadciągają inwazją Edo Vossa, która wydaje się pewna. Ten motyw również zrobił wiele dla rozwoju Maghry (pewnie więcej niż pierwszy sezon). Krótka scena treningu ze specjalną bronią pokazuje, że mamy do czynienia z wojowniczką, a to ani razu nie było tak sugerowane w poprzedniej serii. To znów buduje większy potencjał i intrygujący kontrast pomiędzy siostrami.
Teoretycznie ten odcinek nie zaskakuje niczym, ale See dostarcza wrażeń, emocji i szalenie dobrej rozrywki. Czy to wątek Toada (kolejny aktor z Wojownika) i Kofuna, czy to perypetie Baby Vossa i Haniwy, czy polityczne problemy Maghry. Wszystkie elementy układanki pięknie wpadają na swoje miejsce, dając historię wartą śledzenia i znakomicie obrazowaną przez fantastyczne krajobrazy oraz niesamowitą pracę kamery w scenach akcji. See to kolejny dowód, że w pozornej prostocie może leżeć siła.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat