Shadowhunters: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Pilot Shadowhunters sprawia przeciętne wrażenie i stawia pod znakiem zapytania sens oglądania tej produkcji. Raczej dla fanów twórczości Cassandry Clare.
Pilot Shadowhunters sprawia przeciętne wrażenie i stawia pod znakiem zapytania sens oglądania tej produkcji. Raczej dla fanów twórczości Cassandry Clare.
Dary anioła to popularna seria (rozpoczęta powieścią City of Bones) Cassandy Clare przeznaczona przede wszystkim dla nastolatek. Kinowa The Mortal Instruments: City of Bones 1 tomu z 2013 r. nie zebrała najlepszych opinii, ale nie zraziło to twórców – zdecydowano się na restart i przedstawienie tej historii od początku w formie serialu zatytułowanego Shadowhunters.
Serial opowiada o Clary Frey, która w 18 urodziny odkrywa, że istnieje świat magiczny, w którym Nocni Łowcy są strażnikami ludzi przed demonami i wrogimi siłami. Jej świat momentalnie się wali, a do głosu dochodzi tajemnicza przeszłość i właśnie rodzące się nadprzyrodzone zdolności. W jaki sposób się to dzieje? Tego dowiedzą się już widzowie pilota. Co prawda sposób prowadzenia fabuły jest nieco chaotyczny (zapewne by oddać poczucie zagubienia głównej bohaterki), ale nawet osoby nieznające literackiego pierwowzoru powinny się już pod koniec odcinka połapać co i jak.
Fabuła Shadowhunters na razie generalnie zgodna jest z powieściami Clare. Oczywiście doszło do kilku przesunięć w chronologii, pokazani zostali adwersarze Nocnych Łowców (są oczywiście kiczowato źli i mroczni), dodano kilka scen i rozwinięto niektóre wątki. Pierwszy rzut oka na Instytut, czyli siedzibę Łowców, także może zaskoczyć czytelników. Niemniej jak na razie scenarzyści nie dokonali żadnych poważniejszych zmian fabularnych.
W pilocie dużo czasu poświęcono na wprowadzenie kluczowych postaci i przedstawienie podstawowych wątków. Zdradzono też pierwsze informacje o naturze magicznego świata. Odbywa się to kosztem dynamicznej akcji, chociaż przynajmniej dwie sceny walki znalazły się w odcinku. Wydaje się, że twórcy chcieli zbyt wiele wcisnąć w te 40 minut – w efekcie ani nie jest specjalnie interesująco, ani też widz nie jest w stanie wyrobić sobie jasnego oglądu sytuacji.
Co jeszcze przynosi nowy serial Freeform (dawne ABC Family, które m.in. z powodu tej produkcji zmieniło nazwę na mniej kojarzącą się z kinem rodzinnym)? Szczerze powiedziawszy - niewiele dobrego. Przede wszystkim mocno przeciętne aktorstwo: odtwórców dobierano chyba ze względu na urodę, a nie umiejętności. Do tego dochodzi kiepska choreografia walk i reżyseria niektórych scen, a także kiczowate efekty specjalne. Sprawia to, że czasem, gdy ma być dramatycznie, robi się zabawnie. Na delikatny plus można zaliczyć natomiast scenografię, która może niespecjalnie się wyróżnia oryginalnością, ale nieźle współgra z klimatem Shadowhunters.
Mimo negatywnej oceny pilota nie można jednoznacznie przekreślać tej produkcji ani stwierdzić, czy jest ona skierowana do fanów powieści Cassandry Clare, czy też znajdzie uznanie wśród szerszej rzeczy odbiorców. Pierwsze wrażenie wskazuje raczej tę pierwszą grupę, ale wypowiedzi twórców oraz zapowiedzi kolejnych odcinków sugerują, że może faktycznie będzie nieco mroczniej i ciekawiej niż w książkach.
Niemniej jednak nie ma co się oszukiwać - raczej nie będzie to nic więcej jak młodzieżowa produkcja fantastyczna, w której największą rolę odgrywają ładne buźki i ewentualnie skomplikowane romanse między bohaterami. Już w premierowym odcinku zarysowano kilka możliwych związków, a przecież niektóre ważne postacie pojawiły się tylko na chwilę.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat