„Skandal”: sezon 4, odcinek 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Skandal powraca do ramówki ABC w iście proceduralnym stylu. Finał 3. serii wywrócił świat serialu do góry nogami, ale powrót do status quo zajął twórcom tylko 40 minut tej przyzwoitej, acz momentami wyjątkowo irytującej premiery.
Skandal powraca do ramówki ABC w iście proceduralnym stylu. Finał 3. serii wywrócił świat serialu do góry nogami, ale powrót do status quo zajął twórcom tylko 40 minut tej przyzwoitej, acz momentami wyjątkowo irytującej premiery.
Skandal ("Scandal") rozpoczął swój nowy sezon na rajskiej wyspie, daleko od waszyngtońskiego zgiełku. I nic w tym dziwnego - każdy tego oczekiwał. Wszystkie zwiastuny nowego sezonu opierały się na haśle promocyjnym: "Gdzie, do diaska, jest Olivia Pope!?". Cóż, gdzieś na plaży 100 mil od Zanzibaru. Ona tam była pewnie dobrych kilka miesięcy, ale my tylko 3 (słownie: trzy) minuty. A było rzeczą oczywistą, że gdy tylko bohaterka znów zawita do stolicy, już stamtąd tak szybko nie ucieknie. Powód powrotu: pogrzeb Harrisona. Ciekawe, czy gdyby nie problemy z prawem Columbusa Shorta i jego zwolnienie z serialu, ten odcinek wyglądałby inaczej. Ale to już teraz mało istotne – błyskawicznie wróciliśmy na stare śmieci, a tam ujrzeliśmy wszystko, za co Skandal kochamy i nienawidzimy.
No dobra, nie można powiedzieć, że świat hitu ABC pod nieobecność Olivii pozostał taki sam. Scenarzyści odświeżyli nieco koncept i wprowadzili niemałe modyfikacje w życiu kilku postaci. Abby jest rzecznikiem prasowym Białego Domu, a Huck nadal pracuje jako fixer, tyle że sprzętu elektronicznego. Fitz i Mellie dochodzą do siebie po stracie syna w bardzo różny sposób. Ona jest po prostu w żałobie i tęskni za swoim dzieckiem. Prezydent zaś kompletnie oszalał – wspiera międzypartyjne inicjatywy i nominuje Demokratów na wysokie państwowe stanowiska. "Demokratów, Cyrus!" – bulwersuje się Lizzy, nowa (i jeszcze nie do końca wiadomo, do czego zdolna) postać grana przez Portię de Rossi (m.in. Ally McBeal).
Trzon serialu pozostanie jednak taki sam i to może nieco irytować, że zaledwie po 1 epizodzie wszystko wraca do sprawdzonego schematu. Olivia będzie naprawiać polityczne i obyczajowe skandale oraz miotać się w swoim osobistym love drama. Miłosne wątki tej produkcji zawsze dawały nam się we znaki, ale w poprzedniej serii zbliżyły się tak bardzo do poziomu telenoweli, że ich powrót nie napawa optymizmem. Szczególnie gdy już teraz musimy słuchać "erotycznych" monologów jakby żywcem wyciągniętych z taniego Harlequina, którymi Jake słodzi Liv. Kwestią czasu jest zaś ponowne spotkanie jej z Fitzem i dobrze wiemy, jak to się musi skończyć.
[video-browser playlist="633247" suggest=""]
Choć można mieć cień nadziei, że scenarzyści darują nam (albo przynajmniej mocno ograniczą) te romanse. Bo jak inaczej postrzegać scenę, w której jawnie śmieją się sami z siebie, wypowiadając poprzez Cyrusa słowa: "Będziemy udawać, że nie wiemy, jak ten film się kończy? Ta cała sytuacja jest bardzo przewidywalna. To Olivia, a ty jesteś Fitz. Prędzej czy później znajdziecie się razem w tym samym pomieszczeniu. Wiemy, co się później stanie. Widzieliśmy ten film już sto razy". Tak więc może na przekór tym słowom 4. sezon powróci do korzeni, skupi się w pełni na polityce oraz wymyślnych konspiracjach i przystopuje to, co jest jego zdecydowanie najsłabszym punktem.
Głównym złoczyńcą pozostaje na ten moment Rowan. Nadal niezwykle przebiegły i potrafiący każdego oszukać. To on odpowiada za śmierć Harrisona i syna prezydenckiej pary, co zapewne niedługo wyjdzie na jaw. A David Rosen jako Prokurator Generalny będzie miał teraz więcej swobody, aby w końcu doprowadzić do ostatecznego upadku B613. Wypadałoby zrobić to jednak do świąt i przed trzymiesięczną przerwą w emisji. Skandalowi potrzebny jest nowy czarny charakter, bo powyższy wątek zaczyna powoli nużyć.
Czytaj również: Fixerzy na małym i dużym ekranie
Trudno przewidzieć, w jakim kierunku podąży w 4. serii produkcja ABC. Czy będzie powielać utarte i sprawdzone chwyty, czy może odważy się spróbować czegoś nowego, zaryzykować i odświeżyć ten format. Ma on bowiem nadal przeogromny potencjał, ale ten blokowany jest przez fabularną stagnację i za dużo historii rodem z opery mydlanej. Trzeba się z tym czym prędzej uporać.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat