Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Ostatni odcinek trzeciego sezonu był właściwie bardzo przewidywalny. Nie wiem, czy znajdzie się choć kilka osób, które naprawdę wierzyły w to, że w końcu wyjaśnią się najważniejsze kwestie. Było tak, jak zwykle. Mnóstwo nowych pytań i dużo mniej odpowiedzi. Podejrzewam, że nie tylko fani serialu gubią się powoli w sieci intryg, ale chyba nawet dla samych scenarzystów jest to coraz twardszy orzech do zgryzienia. Oby tylko na czwartym sezonie nie połamali sobie zębów.
Dotychczas fani wyrywali sobie włosy z głowy, próbując ustalić skład "A-Teamu". Ale żeby nie było zbyt nudno, dostajemy w prezencie drugą super drużynę. Pomieszanie z poplątaniem. Tak naprawdę trudno już stwierdzić, kto jest kim i o co w tym wszystkim chodzi. Pomysłów i hipotez jest mnóstwo, a chyba każdy, kto serial ogląda, ma swoje własne. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl po obejrzeniu ostatniego odcinka, to skład drugiej drużyny. Myślę, że Melisa, Jenna oraz Shana (skąd ona się w ogóle wzięła?) są pionkami w grze prawdziwego "A".
Z kolei Mona współpracuje z kimś zupełnie innym. Czyżby z Alison? Teoretycznie prawdopodobne jest, że dziewczyna żyje. Wielokrotnie ukazywała się kłamczuchom i wiele wskazuje na to, że wcale nie musiały być to tylko zwidy. A może twórcy serialu zdecydowali się na wprowadzenie wątku bliźniaczki Alison, zaczerpniętego z książek, na podstawie których kręcony jest serial? Taka teoria też zdaje się być możliwa.
[image-browser playlist="593007" suggest=""]
©2013 ABC Family
Wydaje mi się całkiem prawdopodobne, że mamy do czynienia z dwiema różnymi, zwalczającymi się wzajemnie grupami. Przemawia za tym również fakt, że raczej niemożliwe jest, by dziewczyna w czerwonym płaszczu stała za podpaleniem domku. Po co później miałaby ratować dziewczyny? Stawiałabym prędzej na to, że to właśnie drużyna numer dwa chciała pozbyć się dziewczyn. Swoją drogą zaraz wyjdzie na to, że większa część mieszkańców Rosewood zamieszana jest w intrygi "A", dla którego nie ma rzeczy niemożliwych i które ma w garści dosłownie wszystkich. Irracjonalne, ale w tym serialu wszystko jest możliwe.
Zastanawiająca jest kwestia Toby'ego, który jednak żyje i ma się dobrze. Teoretycznie wiemy, że działał na dwa fronty po to, by pomóc dziewczynom i chronić Spencer, jednak scena w barze daje do myślenia. Być może to tylko zmyłka ze strony scenarzystów, ale istnieje prawdopodobieństwo, że Toby wcale nie jest taki szlachetny, na jakiego się kreuje. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że kelnerka zwróciła się do niego znaczącymi słowami: "piękne oczy"? Sugerowałoby to, że chłopak jest jednak zamieszany w to wszystko od dawna. A propos Toby'ego - jego sceny ze Spencer były irytujące i zupełnie niepotrzebne. Swoją drogą, jak Spencer mogła zostawić swojego ukochanego na pastwę losu po incydencie z pożarem? Nie sprawdziwszy, czy wszystko z nim w porządku, po prostu odjechała z dziewczynami…
Od dawna oczywistym był fakt, że Mona jest tylko pionkiem w tej grze. Jednak spodziewałam się, że wie, kto za tym wszystkim stoi. I tutaj zostałam całkiem pozytywnie zaskoczona. Jak się bowiem okazało, jest zupełnie inaczej, a Mona, wcale nie mniej niż kłamczuchy, pragnie poznać tożsamość "A" – nie ma bowiem zielonego pojęcia, kto pociąga za wszystkie sznurki. Nie zdziwię się, jeśli połączy swoje siły z dziewczynami w czwartym sezonie.
[image-browser playlist="593008" suggest=""]
©2013 ABC Family
Dobrze stało się, że związek Arii i Ezry to już przeszłość (taką mam przynajmniej nadzieję). Sceny z udziałem tej dwójki – szczególnie ostatnimi czasy – nadawały się tylko do przewinięcia. W serialu wiele jest aktorskich "perełek", ale ta dwójka, jak dla mnie, zajmuje miejsce na podium.
Trzeci sezon Słodkich kłamstewek miał swoje lepsze i gorsze chwile. Chyba już wszyscy oglądający zdążyli się przyzwyczaić do liczby nowych zagadek serwowanych nam przez twórców serialu. Robi się to coraz bardziej irytujące, ale z drugiej strony - to cały "urok" tej produkcji. Mimo wszystko, choć może nie z wielką niecierpliwością, czekam na czwarty sezon. Chociażby po to, by dowiedzieć się, co ciekawego kryje się w bagażniku policyjnego wozu. Czyżby czekał nas niebawem kolejny pogrzeb?
Ocena: 7/10