Sonic 3: Szybki jak błyskawica - recenzja filmu
Sonic powraca po raz trzeci. Czy ma jednak widzom coś więcej do zaproponowania niż podwójna rola Jima Carreya? Sprawdzamy.
Sonic powraca po raz trzeci. Czy ma jednak widzom coś więcej do zaproponowania niż podwójna rola Jima Carreya? Sprawdzamy.
Sega od dawna szukała sposobu, by szerzej wypromować swoją maskatkę, czyli niebieskiego, szybko biegającego jeża. W środowisku graczy Sonic był tak samo rozpoznawalny jak Mario od Nintendo, jednak reszta świata średnio go kojarzyła. Oczywiście były seriale animowane skierowane do młodszych odbiorców, ale nigdy nie przebiły się one szerzej na świecie. Aż do 2020 roku, kiedy to Jeff Fowler wyreżyserował pierwszą część kinowych przygód Sonica. Świat nagle zwariował na jego punkcie. I nie był to jednorazowy zryw. Fani tłumnie poszli także na drugą część, która miała swoją premierę w 2022 roku. Studio Paramount postanowiło pójść za ciosem i nie tylko zamówiło od razu część trzecią, ale także równolegle dało zielone światło miniserialowi o przygodach Knucklesa, by skapitalizować sukces tej serii również na swojej platformie streamingowej. Krótko mówiąc, fani nie mają na co narzekać.
Jak przebić ogromny sukces Sonica 2? Trzeba wprowadzić postać, na którą wszyscy fani gry czekali – Shadowa. Mroczny odpowiednik niebieskiego jeża od zawsze cieszył się dużym zainteresowaniem. Wprowadzenie go do filmowego świata było tylko kwestią czasu. Do tego w amerykańskiej wersji przemówił on głosem Keanu Reveesa, co tylko spotęgowało ekscytację widzów. Scenarzyści Josh Miller i Pat Casey odrobili pracę domową. Wiedzieli, że nie wystarczy po prostu wepchnąć tej postaci do filmu. Napisali dla niej bardzo przejmującą historię, pięknie wkomponowując ją do tego świata. Do tego idealnie wykorzystano komediowy talent Jima Carrey’ego, dając mu zagrać tym razem aż dwie postaci. Oprócz Doktora Robotnika wciela się on również w jego dziadka, który odgrywa w tej fabule istotną rolę. I muszę powiedzieć, że talent tego komika jest ogromny. Widz szybko wierzy w tę iluzję, że obie postaci istnieją w tej samej przestrzeni i wchodzą ze sobą w interakcje. Nie oszukujmy się, to nie jest łatwa sprawa. Wcześniej ta sztuka tak dobrze wyszła Eddiemu Murphy'emu w Gruby i Chudszy.
Scenarzyści Josh Miller i Pat Casey, dokładając nowych bohaterów do tej historii, nie zapomnieli o tych, których już mamy. Zarówno Tails, jak i Knuckles odgrywają tutaj kluczową rolę. Ani razu nie są zepchnięci na drugi plan. Co bardzo fajnie sprawdza się w całej opowieści. Do tego znajduje się także miejsce dla opiekunów Jeża, czyli Toma (James Marsden) i Maddie (Tika Sumpter). Widać, że twórcy mieli pomysł na ten film na długo przed tym, jak dostali dla niego zielone światło. Nie powstał on pośpiesznie z chęci czystej kapitalizacji sukcesu serii. Widać, że wszystkim zależy, by fani cieszyli się tą franczyzą jeszcze przez kilka następnych lat. Zresztą zapowiedziana jest już kolejna odsłona wprowadzająca kolejne postaci znane z gry. I nie zdradzę Wam jednak, kto będzie następny, bo po co Wam taki spojler?
Sonic 3: Szybki jak błyskawica to dobrze napisana historia pokazująca, czym jest prawdziwa przyjaźń i bezpieczeństwo psychiczne, jakie daje nam rodzina. Podoba mi się zwłaszcza to, jak każda z postaci jest tutaj konsekwentnie rozwijana. Przygody, jakie przeżywają wspólnie, zostawiają na nich pozytywny ślad. Nawet na Robotniku. Trzecia część nie ignoruje żadnego z wydarzeń. Świadomie się nawet do nich odnosi, co wcale nie jest takie częste w tego typu produkcjach.
Do tego trzeba pochwalić polskie tłumaczenie, które jest pełne zabawnych one-linerów wypowiadanych przez tytułowego bohatera. Nie ma tutaj praktycznie żadnych odniesień do współczesnej polskiej polityki czy problemów społecznych jak w innych tego typu produkcjach skierowanych do dzieci, gdzie tłumacz na siłę próbuje puścić oko do dorosłego widza. W zamian dostaje naprawdę zabawne dialogi i świetnie dobrane głosy. Nawet Jim Carrey pozbawiony swojego oryginalnego głosu nie traci na szalonym charakterze, a to wszystko dzięki perfekcyjnej pracy, jaką wykonuje użyczający mu głosu Tomasz Borkowski.
Produkcja wygląda również bardzo dobrze pod względem animacyjnym. Postaci poruszają się płynie, wchodzą w liczne interakcje z ludźmi i nie wygląda to sztucznie. Widać, że twórcy duży nacisk położyli na stronę wizualną tej serii, starając się, by każda kolejna część była jeszcze bardziej widowiskowa. I na razie im to wychodzi.
Sonic 3: Szybki jak błyskawica to znakomity przykład tego, jak z każdą kolejną częścią można rozwijać pokazywany świat i jego bohaterów. W jaki sposób bawić i uczyć jednocześnie widzów szacunku, miłości i współczucia. Nie jest to może półka Dzikiego Robota, ale na pewno jest to jeden z tych filmów skierowanych do dzieci, do którego widzowie będą często wracać. Jest w nim bowiem dużo humoru i energii, która się tak szybko nie zużywa.
P.S. Są dwie sceny po napisach, więc nie radzę przedwcześnie wychodzić z kina.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1996, kończy 28 lat