Survivor: sezon 33, odcinek 6 – recenzja
Data premiery w Polsce: 21 listopada 2024Zgodnie z przewidywaniami, po nieco spokojniejszym, ostatnim odcinku, w tym tygodniu mieliśmy przyjemność obejrzeć emocjonalną karuzelę z udziałem naszych rozbitków.
Zgodnie z przewidywaniami, po nieco spokojniejszym, ostatnim odcinku, w tym tygodniu mieliśmy przyjemność obejrzeć emocjonalną karuzelę z udziałem naszych rozbitków.
Na samym wstępie można przytoczyć tytuł pewnej piosenki – Goodbye to Romance. Miłosny wątek Figgy i Taylora dobiegł w tym odcinku końca i to, muszę przyznać, w dość smutnych okolicznościach. Nie, żebym się nie cieszył, bo głosowanie rostrzygało się między nią a Kenem, więc wybór dla mnie był prosty. Ale duży wpływ na to, iż jednak jest to smutne pożegnanie miało ukazanie Figgy w tym odcinku. Była pierwszoplanową postacią właściwie od pierwszych minut epizodu (co też niezbyt dobrze podziałało na efekt zaskoczenia na radzie plemienia) i w zasadzie… zacząłem aż jej kibicować, widząc jak w ostatecznym momencie przyczynia się do porażek swej drużyny w obu zadaniach. Jak widać, psychologia i socjologia nie są ważnymi aspektami tylko między rozbitkami, ale i na linii widz-gracz. Ciekawy temat na pracę dyplomową! Powracając – ruch Adama wydaje się jak najbardziej logiczny i czekam na te wszystkie zdumione miny członków innych plemion, gdy zobaczą brak Figgy, która to jeszcze kilka dni temu sama klaskała z podniecenia na wieść o odpadnięciu CeCe. Karma wraca ze zdwojoną siłą, chciałoby się rzec.
Zgadnijcie co? Kolejny odcinek i kolejny Ukryty Immunitet; tym razem szczęśliwym (choć nie do końca, ale o tym za chwilę) znalazcą okazał się Jay. Patrząc na to, kto jeszcze posiada HI, na razie wygląda to tak, że kto opowie smutną historię przed kamerami, ten nagle znajduje Ukryty Immunitet – i sprawdza się to w przypadku Jaya, którego wywiady sprowadzają się do walki z łatką „młody = nieodpowiedzialny marzyciel”. Znalezienie przez niego immunitetu nie okazało się tak idealne, bo oprócz Willa (pamiętacie go jeszcze?), o artefakcie wie jeszcze Michaela, która wyskoczyła zza krzaków niczym Filip z konopi i nakryła obu Panów na konszachtach między sobą. Ach, Michaela… Tylko David może równać się z nią w tym, jak wiele różnych i skrajnych emocji we mnie wywołuje. Jej pewność siebie i bezpośredniość siłą rzeczy wzbudzają we mnie pewien rodzaj podziwu, ale to ją zgubi i zachowanie podczas drugiego zadania względem Hanny czy plemienia Takali do niej wróci.
Nie mieliśmy okazji pobyć zbyt długo w obozie pomarańczowych. Zeke’a trudno nie lubić, a Michelle wydaje się być idealną kandydatką do łatwego zwycięstwa w finale, co jednocześnie sprawia, że jest idealną kandydatką do szybkiego odpadnięcia jako zagrożenie. David po kolejnym niemrawym występie w zadaniu (tym razem o nagrodę), zaimponował w zadaniu o immunitet. Zważywszy na ilość jego „konf”, znajdowanie Immunitetów i ciągłą metamorfozę, jest raczej pewniakiem do F3, jak nie zwycięstwa edycji.
Ach, no i na koniec coś dla fanów Hanny – tak się podekscytowała na zadaniu, w którym nie brała udziału, że aż prawie potrzebowała medycznej ewakuacji. Nazwijcie mnie bez serca, ale trochę mnie to rozbawiło.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Krzysztof WdowikKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat