Survivor: sezon 33, odcinek 6 – recenzja
Zgodnie z przewidywaniami, po nieco spokojniejszym, ostatnim odcinku, w tym tygodniu mieliśmy przyjemność obejrzeć emocjonalną karuzelę z udziałem naszych rozbitków.
Zgodnie z przewidywaniami, po nieco spokojniejszym, ostatnim odcinku, w tym tygodniu mieliśmy przyjemność obejrzeć emocjonalną karuzelę z udziałem naszych rozbitków.

Na samym wstępie można przywołać tytuł pewnej piosenki – Goodbye to Romance. Miłosny wątek Figgy i Taylora dobiegł właśnie końca, i to – muszę przyznać – w dość smutnych okolicznościach. Nie żebym żałował, bo skoro głosowanie rozstrzygało się między nią a Kenem, wybór był dla mnie oczywisty. Mimo to trudno było nie odczuć pewnego żalu, zwłaszcza że Figgy w tym odcinku była pierwszoplanową postacią właściwie od pierwszych minut. A to, choć ograniczyło element zaskoczenia na radzie plemienia, sprawiło też, że... zacząłem jej kibicować. Zabawne, jak łatwo widz potrafi zżyć się z uczestnikiem, nawet jeśli ta osoba właśnie przyczyniła się do porażki drużyny w obu zadaniach. Psychologia i socjologia najwyraźniej działają nie tylko między rozbitkami, ale też na linii widz–gracz. Ciekawy temat na pracę dyplomową!
Wracając – ruch Adama wydaje się jak najbardziej logiczny, a ja już czekam na miny członków pozostałych plemion, gdy zobaczą, że Figgy zniknęła. Jeszcze kilka dni temu sama klaskała z entuzjazmem na wieść o odpadnięciu CeCe. Karma wraca, i to ze zdwojoną siłą.
Zgadnijcie co? Kolejny odcinek, kolejny Ukryty Immunitet. Tym razem szczęśliwym – choć nie do końca, ale o tym za chwilę – znalazcą okazał się Jay. Jeśli spojrzeć na aktualnych posiadaczy HI, można zauważyć pewną zależność: kto opowie smutną historię przed kamerami, ten zaraz trafia na Immunitet. Sprawdza się to i tutaj, bo wywiady Jaya koncentrują się wokół walki z etykietką „młody = nieodpowiedzialny marzyciel”. Znalezienie przez niego immunitetu nie było jednak idealne – oprócz Willa (ktoś jeszcze o nim pamięta?), o znalezisku dowiedziała się również Michaela, która pojawiła się nagle, niczym Filip z konopi, i przyłapała chłopaków na szeptach. Ach, Michaela... Chyba tylko David wzbudza we mnie równie szeroki wachlarz emocji. Jej pewność siebie i bezpośredniość budzą podziw, ale to właśnie one ją zgubią – zachowanie podczas drugiego zadania względem Hanny i Takali nie ujdzie jej na sucho.
Nie spędziliśmy zbyt wiele czasu w obozie pomarańczowych. Zeke’a trudno nie lubić, a Michelle sprawia wrażenie idealnej kandydatki do łatwego finałowego zwycięstwa, co jednocześnie czyni ją idealnym celem do szybkiej eliminacji. David po kolejnym niemrawym występie w zadaniu o nagrodę zdołał się zrehabilitować przy walce o immunitet. Biorąc pod uwagę liczbę jego „konfów”, kolejne znalezione Immunitety i ciągłą przemianę, wygląda na pewniaka do finałowej trójki – jeśli nie do zwycięstwa całej edycji.
A na koniec coś dla fanów Hanny – tak się podekscytowała podczas zadania, w którym nawet nie brała udziału, że o mało nie potrzebowała interwencji medycznej. Nazwijcie mnie bez serca, ale trochę mnie to rozbawiło.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
naEKRANIE


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1984, kończy 41 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1990, kończy 35 lat

