Syn marnotrawny: sezon 2, odcinek 1 - recenzja
Syn marnotrawny powraca ze swoim 2. sezonem. Jak wypadła premiera nowej odsłony? Oceniam.
Syn marnotrawny powraca ze swoim 2. sezonem. Jak wypadła premiera nowej odsłony? Oceniam.
W premierowym odcinku 2. sezonu Syna marnotrawnego Malcolm po tragicznych wydarzeniach z finału poprzedniej serii musi radzić sobie z własnymi demonami. Przy okazji obserwuje swoją siostrę Ainsley, która nie pamięta momentu morderstwa, którego dokonała. Przed Brightem pojawia się kolejne śledztwo. Ginie dziedziczka, która została poddana dekapitacji na zabytkowej gilotynie. Nasz profiler, prowadząc sprawę, jest zmuszony po raz kolejny zgłosić się po pomoc do swojego ojca. W tym czasie Gil powraca do zdrowia. Przy okazji zastanawia się nad swoją przyszłością z Jessiką.
Cały czas dobrze prowadzony jest wątek głównego bohatera, co dobitnie pokazuje premierowy odcinek 2. sezonu. Malcolm świetnie sprawdza się jako postać, która ciągnie na swoich barkach całą produkcję. Tom Payne, który wciela się w profilera, doskonale potrafi zbalansować tę spokojną stronę Brighta z jego bardziej mrocznym obliczem. Szczególnie to drugie, mocno psychopatyczne, naprawdę dobrze wybrzmiało w tym odcinku. Podobało mi się, jak ukazano tę mocno szaloną stronę profilera. Szczególnie świetnie to prezentowało się w scenie, w której Malcolm udawał mordercę przed jedną z ofiar przestępcy, którego szukał. To mordercze oblicze, przechodzenie w stronę osobowości ojca Brighta, będzie mocnym aspektem sezonu.
Sam wątek relacji głównego bohatera z jego ojcem, Martinem również w pierwszym odcinku trzyma się całkiem nieźle. Chociaż twórcy mogli dać go trochę więcej w epizodzie, a tak naprawdę ograniczyli się do dwóch krótkich rozmów. Dobrze wykorzystano w tym wypadku element czarnego humoru dominujący w tej relacji. Szczególnie świetnie prezentuje się to w scenie, w której Martin chce uśmiercić swojego współlokatora za przeszkadzanie w rozmowie z Malcolmem, a doprowadza do jego uzdrowienia. Mało tego wątku w premierowym odcinku, jednak gdy już wchodził na ekran, to wszystko się zgadzało. Brakuje mi jednak tej osi fabuły dotyczącej Ainsley, której w epizodzie było jak na lekarstwo. Element jej historii w finale poprzedniego sezonu zapowiadał się na bardzo ważny wątek kolejnej odsłony. Jednak w premierze tak jakby twórcy zapomnieli o nim. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Jeśli chodzi o śledztwo, nad którym pracowali bohaterowie, to był to całkiem dobry i przede wszystkim świeży pomysł. Z podobnym podejściem do modus operandi sprawcy, czyli używania narzędzi egzekucji, spotkałem się do tej pory w jednej produkcji, jednak tutaj scenarzyści podeszli do niego z innej strony, dlatego należą się słowa uznania za kreatywność. Jednak już sama sprawa trochę zniknęła pod innymi wątkami, które twórcy chcieli nakreślić w premierze. Dlatego koniec końców potraktowano tę proceduralną kwestię trochę skrótowo. Do tego dodano jakiś kompletnie niepotrzebny element z napaścią policjantów na JT. Nie miał on nic wspólnego z fabułą i nic nie wnosił do historii. Jeśli twórcy chcą na podobnych kwestiach oprzeć wątek postaci w tym sezonie, to nie tędy droga.
1. odcinek 2. sezonu Syna marnotrawnego daje kawał dobrej rozrywki, kontynuuje w niezły sposób główne wątki, jednak ma również niedociągnięcia, choćby w prowadzeniu tego jednorazowego śledztwa. Ode mnie 7/10.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat