 
 
                                    Pierwszy sezon Szkoły dla elity zapowiadał trzymającą w napięciu, wciągającą produkcję typu teen drama, z pełnokrwistymi bohaterami i dużą dozą tajemniczości w tle. Niestety, w drugiej części serii z dawnych intryg pozostała jedynie zagadka, jak twórcy mogli tak bardzo zmarnować potencjał tego serialu.
Zabójstwo jednej z uczennic, Mariny, wstrząsnęło życiem pewnej elitarnej hiszpańskiej szkoły. Podczas gdy jedni starają się pozbierać po tym dramacie, inni próbują ukryć mroczną przeszłość. Śledztwo trwa, a zamieszani w sprawę robią wszystko, by uratować swoją skórę. W międzyczasie do szkolnych ławek zasiada kilku nowych uczniów – imprezowicz Valerio, popularna instagramerka Cayetana, a także przebojowa Rebeca.
Podobnie jak w pierwszej serii, tak i w nowej odsłonie Szkoły dla elity, oś fabularna prowadzona jest dwutorowo. Właściwa, dziejąca się w czasie teraźniejszym fabuła przeplata się z tutaj przebitkami, które ukazują poszukiwanie zaginionej osoby i śledztwo prowadzone w tej sprawie. I o ile sama koncepcja narracyjna wciąż się broni i jest dosyć ciekawa, to na pewno nie wprowadza już tyle napięcia, ile w otwierającym sezonie. Ta cała tajemniczość, która kazała nam w pierwszej serii zastanawiać się, kto i dlaczego zabił, zniknęła gdzieś bezpowrotnie. Ustąpiła za to miejsca temu, co bardziej interesowało twórców w tym sezonie, czyli szokowaniu dla samego szokowania. I tak przez ekran przewija się kalejdoskop coraz to bardziej odważnych inicjacji seksualnych, imprezowego amoku i narkotykowego rauszu. Ostatnio tematem internetowych memów stała się scena seksu z udziałem Andreasa i Polo, którzy postanowili pobaraszkować obok pijanego i niczego nieświadomego Guzmana. Sytuacja ta była zresztą jeszcze na długo później pretekstem do pośmieszkowania dla zainteresowanych mężczyzn.
Seksu zatem tutaj nie brakuje. Znajdziecie i stosunek w szkole, i w łazience, i gdzie tam sobie tylko wymarzycie. Nie ominie was też inicjacja pomiędzy przyrodnim rodzeństwem czy największymi wrogami, którzy ni stąd, ni zowąd zaczynają się łapczywie rozbierać. Nie znajdziecie tutaj tylko jednego – tych pełnokrwistych, wielowymiarowych bohaterów, których poznaliście w pierwszym sezonie. Największym nieporozumieniem jest dla mnie oczywiście postać Samuela, która już w pierwszym sezonie była kiepsko rozpisana, w drugim natomiast woła o pomstę do nieba. Tak pozbawionego racjonalnych motywacji (tych zresztą brakuje i pozostałym postaciom), a jednocześnie do bólu nudnego i męczącego bohatera dawno nie widziałam. Romantyczna relacja, jaka zawiązuje się pomiędzy nim a Carlą w drugim sezonie jest tak absurdalna i grubym nićmi szyta, że nie sposób oglądać kolejnych nagłych eksplozji namiętności pomiędzy nimi. Właściwie jest tylko jeden bohater z poprzedniego sezonu, któremu druga odsłona serii wyszła na dobre. Mam na myśli postać Omara, który wreszcie rozwinął skrzydła i zaczął być na ekranie kimś więcej niż uosobieniem etykietki “muzułmanin-gej”. Z kolei wątki nowych uczniów, może poza tym Cayetany, są dosyć nudne i nie wnoszą nic ciekawego do serialu.
Należy przy tym jednak dodać, że seans upływa raczej bez migreny czy skrętów żołądka. Tak jak w poprzednim sezonie, Carlos Montero, Darío Madrona czerpią garściami z faktu, że opowiadają o bogatych, ubranych w piękne stroje i mieszkających w pokaźnych rezydencjach bohaterach. Trzeba także przyznać, że twórcy serialu wciąż dbają o to, by na ekranie się działo (wieńczący sezon twist, związany z wątkiem porwania, jest naprawdę udany). Szkoda tylko, że obrali zły kierunek i zamiast stworzyć ciekawe historie, dali nam tylko ładny, momentami kontrowersyjny obrazek, w którym ważniejsze jest logo Ralpha Laurena niż ludzie. Zbyt dużo jest tu nastoletnich, idiotycznych intryg, słownych przepychanek i burzy hormonów, a za mało tego niesamowitego klimatu, jaki towarzyszył oglądaniu pierwszej serii.
Jeśli zatem bardzo korci cię, żeby sprawdzić, co tam słychać u Guzmana czy Lukreci, możesz to zrobić bez obaw o ból głowy po seansie. Nie spodziewaj się jednak takiej rozrywki, jaką zapewnił pierwszy sezon Szkoły dla elity, bo srogo się rozczarujesz.
Źródło: Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Klaudia Jeleśniańska 
 
    
 
 
                         
         
             
             
                                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                    
                     
                    
                     
                    
                     
                    
                     
                    
                     
             
             
             
            