Szkoła dla elity: sezon 2 - recenzja
Niedawno na Netflixie pojawił się kolejny sezon hiszpańskiego serialu Szkoła dla elity. Czy druga odsłona serii dorównała pierwszej? Sprawdzamy.
Niedawno na Netflixie pojawił się kolejny sezon hiszpańskiego serialu Szkoła dla elity. Czy druga odsłona serii dorównała pierwszej? Sprawdzamy.
Pierwszy sezon Szkoły dla elity zapowiadał trzymającą w napięciu, wciągającą produkcję typu teen drama, z pełnokrwistymi bohaterami i dużą dozą tajemniczości w tle. Niestety, w drugiej części serii z dawnych intryg pozostała jedynie zagadka, jak twórcy mogli tak bardzo zmarnować potencjał tego serialu.
Zabójstwo jednej z uczennic, Mariny, wstrząsnęło życiem pewnej elitarnej hiszpańskiej szkoły. Podczas gdy jedni starają się pozbierać po tym dramacie, inni próbują ukryć mroczną przeszłość. Śledztwo trwa, a zamieszani w sprawę robią wszystko, by uratować swoją skórę. W międzyczasie do szkolnych ławek zasiada kilku nowych uczniów – imprezowicz Valerio, popularna instagramerka Cayetana, a także przebojowa Rebeca.
Podobnie jak w pierwszej serii, tak i w nowej odsłonie Szkoły dla elity, oś fabularna prowadzona jest dwutorowo. Właściwa, dziejąca się w czasie teraźniejszym fabuła przeplata się z tutaj przebitkami, które ukazują poszukiwanie zaginionej osoby i śledztwo prowadzone w tej sprawie. I o ile sama koncepcja narracyjna wciąż się broni i jest dosyć ciekawa, to na pewno nie wprowadza już tyle napięcia, ile w otwierającym sezonie. Ta cała tajemniczość, która kazała nam w pierwszej serii zastanawiać się, kto i dlaczego zabił, zniknęła gdzieś bezpowrotnie. Ustąpiła za to miejsca temu, co bardziej interesowało twórców w tym sezonie, czyli szokowaniu dla samego szokowania. I tak przez ekran przewija się kalejdoskop coraz to bardziej odważnych inicjacji seksualnych, imprezowego amoku i narkotykowego rauszu. Ostatnio tematem internetowych memów stała się scena seksu z udziałem Andreasa i Polo, którzy postanowili pobaraszkować obok pijanego i niczego nieświadomego Guzmana. Sytuacja ta była zresztą jeszcze na długo później pretekstem do pośmieszkowania dla zainteresowanych mężczyzn.
Seksu zatem tutaj nie brakuje. Znajdziecie i stosunek w szkole, i w łazience, i gdzie tam sobie tylko wymarzycie. Nie ominie was też inicjacja pomiędzy przyrodnim rodzeństwem czy największymi wrogami, którzy ni stąd, ni zowąd zaczynają się łapczywie rozbierać. Nie znajdziecie tutaj tylko jednego – tych pełnokrwistych, wielowymiarowych bohaterów, których poznaliście w pierwszym sezonie. Największym nieporozumieniem jest dla mnie oczywiście postać Samuela, która już w pierwszym sezonie była kiepsko rozpisana, w drugim natomiast woła o pomstę do nieba. Tak pozbawionego racjonalnych motywacji (tych zresztą brakuje i pozostałym postaciom), a jednocześnie do bólu nudnego i męczącego bohatera dawno nie widziałam. Romantyczna relacja, jaka zawiązuje się pomiędzy nim a Carlą w drugim sezonie jest tak absurdalna i grubym nićmi szyta, że nie sposób oglądać kolejnych nagłych eksplozji namiętności pomiędzy nimi. Właściwie jest tylko jeden bohater z poprzedniego sezonu, któremu druga odsłona serii wyszła na dobre. Mam na myśli postać Omara, który wreszcie rozwinął skrzydła i zaczął być na ekranie kimś więcej niż uosobieniem etykietki “muzułmanin-gej”. Z kolei wątki nowych uczniów, może poza tym Cayetany, są dosyć nudne i nie wnoszą nic ciekawego do serialu.
Należy przy tym jednak dodać, że seans upływa raczej bez migreny czy skrętów żołądka. Tak jak w poprzednim sezonie, Carlos Montero, Darío Madrona czerpią garściami z faktu, że opowiadają o bogatych, ubranych w piękne stroje i mieszkających w pokaźnych rezydencjach bohaterach. Trzeba także przyznać, że twórcy serialu wciąż dbają o to, by na ekranie się działo (wieńczący sezon twist, związany z wątkiem porwania, jest naprawdę udany). Szkoda tylko, że obrali zły kierunek i zamiast stworzyć ciekawe historie, dali nam tylko ładny, momentami kontrowersyjny obrazek, w którym ważniejsze jest logo Ralpha Laurena niż ludzie. Zbyt dużo jest tu nastoletnich, idiotycznych intryg, słownych przepychanek i burzy hormonów, a za mało tego niesamowitego klimatu, jaki towarzyszył oglądaniu pierwszej serii.
Jeśli zatem bardzo korci cię, żeby sprawdzić, co tam słychać u Guzmana czy Lukreci, możesz to zrobić bez obaw o ból głowy po seansie. Nie spodziewaj się jednak takiej rozrywki, jaką zapewnił pierwszy sezon Szkoły dla elity, bo srogo się rozczarujesz.
Źródło: Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Klaudia JeleśniańskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1969, kończy 55 lat