„Teen Wolf”: Niemowa – recenzja
Po 2 spokojnych odcinkach 4. sezon Teen Wolf nabiera tempa, przedstawia nowe postacie oraz świetnie rozwija fabułę.
Po 2 spokojnych odcinkach 4. sezon Teen Wolf nabiera tempa, przedstawia nowe postacie oraz świetnie rozwija fabułę.
Teen Wolf przede wszystkim przedstawia widzom diabelnie klimatyczną i charyzmatyczną postać głównego czarnego charakteru 4. sezonu, zwanego Benefactor (Joseph Gatt z Banshee). Jeff Davis buduje charakterystykę nowej postaci w swoim stylu - tajemniczo, z dobrą atmosferą i krwawo. Najciekawsze w tym złoczyńcy jest to, że chociaż jest istotą nadnaturalną, działa w sposób bardzo tradycyjny. Jest to nowość w miasteczku, gdzie zawsze dochodziło do zabójstw dokonywanych przez wilkołaki, kanime, łowców czy jaguarołaki, a teraz mamy ofiary z cięciami zadanymi bronią białą. Dla nas, widzów, jest to powiew świeżości, bo twórca oferuje coś innego i może dzięki temu jeszcze bardziej zainteresować. Trudno cokolwiek więcej powiedzieć o postaci Benefactora - nie wiadomo do końca, jakie są jego motywacje. Brawa dla ekipy Teen Wolf za kolejne pomysłowe rozbudowywanie mitologii. Kreatywności im nie brak.
Po raz kolejny Jeff Davis i spółka pokazują, jak prowadzić wątki romantyczne w serialu młodzieżowym, nie popadając w kicz i banał. Mowa o relacji Kiry i Scotta, której rozwój jest oczekiwany, ale musiało to nastąpić stopniowo, delikatnie i ze smakiem. Przyznaję, że trochę brakuje mi jakiegoś emocjonalnego dołu Scotta po śmierci Allison. Poniekąd usprawiedliwia to rzucenie bohaterów w wir akcji, ale tak szybkie ocieplenie związku z Kirą i brak jakichkolwiek przemyśleń, czy aby nie postępuje to za szybko, odrobinę razi. Cała reszta jednak zachwyca, bo pokazana jest z niezwykłym urokiem, emocjami i poczuciem humoru. Chce się kibicować tej parze, gdy dochodzi do tylu niezręcznych i zabawnych sytuacji.
[video-browser playlist="634404" suggest=""]
Debiutuje także nowa postać Liama, w którego wciela się Dylan Sprayberry, znany z roli młodego Clarka Kenta w Człowieku ze stali. Wszystko wskazuje na to, że Liam jest kimś w rodzaju Supermana w Teen Wolf - to perfekcjonista najlepszy we wszystkim, więc można rzec, że idealny rywal dla Scotta. Da się zauważyć w tym względzie pewne podobieństwo do Jacksona - z pominięciem tego, że Liam nie jest taki egocentryczny. Z nim też jest związana scena kluczowa dla rozwoju Scotta, kiedy ten gryzie Liama, chcąc uratować mu życie. Niestety, wydaje się to wymuszone i naciągane. Czy w istocie musiał go ugryźć? Opcji do wyboru w tej sytuacji było wiele. Czy może w grę wchodzi instynkt alfy, nad którym nie zapanował, i to właśnie on zmusił go do tego aktu? Oby w kolejnym odcinku rzucono na to trochę światła. Na razie postać Liama wydaje się świetnym dodatkiem do Teen Wolf i może dobrze rozruszać relacje postaci.
Teen Wolf oferuje najlepszy odcinek 4. sezonu, powoli nabierając tempa, klimatu i fantastycznie rozbudowując mitologię serialu. Nadal jest to znakomita rozrywka, która wciąga jak mało który serial. Pewną wadą wymagającą poprawienia jest relacja Mali i Stilesa - zdecydowanie za mało ich na ekranie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat