„Teoria wielkiego podrywu”: sezon 8, odcinek 6 – recenzja
Kilka dni po obejrzeniu nowego odcinka można złapać się na tym, że przypomnienie sobie jego fabuły przychodzi z trudem – Teoria wielkiego podrywu wciąż pozostaje serialem co najwyżej przeciętnym.
Kilka dni po obejrzeniu nowego odcinka można złapać się na tym, że przypomnienie sobie jego fabuły przychodzi z trudem – Teoria wielkiego podrywu wciąż pozostaje serialem co najwyżej przeciętnym.
Teoria wielkiego podrywu ("The Big Bang Theory") goni w piętkę. Od początku 8. sezonu nie zdarzył się jeszcze dobry odcinek, scenarzyści wpadli na jeden (serio – jeden!) ciekawy pomysł, który natychmiast porzucili, przez co nie zobaczymy, jak Sheldon, Leonard, Raj i Howard wspomagają Stuarta w prowadzeniu sklepu komiksowego (liczba gagów i wątków, które można z tego pociągnąć, zapełniłaby pół sezonu!). Skupiają się na wątkach obyczajowych i relacjach w parach, co niekiedy im wychodzi i zdarzają się jeszcze naprawdę zabawne sceny, jak Howard żądający od Bernadette gwiazdki za posłanie łóżka, najczęściej jednak jest nudo i przewidywalnie. Koronnym przykładem tego drugiego jest sprzeczka między Penny i Leonardem z ostatniego odcinka, w której kłócili się o to, kto dostanie pieniądze ze sprzedaży samochodu – było to tak sztampowe i pozbawione świeżości, że ma się wrażenie, iż taką scenę mógłby napisać każdy, kto obejrzał choć jeden sezon Teorii….
[video-browser playlist="632994" suggest=""]
Po prawdzie wszystkie odcinki 8. sezonu sprawiają wrażenie pisanych od niechcenia, jakby wziął się za nie stażysta, który po tych 7 seriach wprawdzie zna postacie na tyle, by je prowadzić, ale jednocześnie nie ma odwagi, by w jakikolwiek sposób wyjść poza schemat. A może to zemsta scenarzystów, którzy dowiedzieli się, jak kosmiczne gaże otrzymują gwiazdy produkcji, i czują się niedocenieni? Nieistotne. Najważniejsze – i zarazem przerażające – jest to, że po raz pierwszy widz ma prawo być na tyle rozczarowany, że perspektywa powstania kolejnych sezonów nie tyle cieszy, co zasmuca.
Czytaj również: Rekordowa widownia pilotowego odcinka "The Flash"
TBBT zawodzi i jest serialem bardzo przeciętnym, którego fabuła wyparowuje z głowy już chwilę po obejrzeniu kolejnego odcinka, na który się nie czeka i który skupia się na odcinaniu kuponów od zbudowanej wcześniej popularności.
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat