„The Divide” – sezon 1, odcinek 6 i 7 – recenzja
The Divide w 2 kluczowych dla fabuły odcinkach zachwyca, emocjonuje i porywa. Przedstawione wydarzenia ogląda się z napięciem i niebywałą satysfakcją.
The Divide w 2 kluczowych dla fabuły odcinkach zachwyca, emocjonuje i porywa. Przedstawione wydarzenia ogląda się z napięciem i niebywałą satysfakcją.
The Divide w 5. odcinku pokazało nam, że odkrycie prawdy o mordercy nie będzie tutaj kluczem do sukcesu serialu, bo w pewnym momencie stała się ona oczywista. Kolejne 2 epizody jedynie to kontynuują, rozwijają i w pewnym momencie jednoznacznie potwierdzają. Dlatego The Divide nie jest serialem o śledztwie, odkrywaniu i zaskoczeniach fabularnych, ale o tym, jak to jest robione. Zachwyca świetnymi rozwiązaniami oraz pozbawionymi banału zabiegami. Za przykład weźmy zachowanie Kucika (Joe Anderson), który podejmuje gigantyczne ryzyko, by dojść do prawdy. Jego odkrywanie jest właśnie tym, co tutaj porywa - nikt nie podejmuje ryzyka, by rzucić go w wir szaleńczej zemsty. Każda decyzja, każdy kolejny krok jest stonowany, przemyślany i doprowadzający do odpowiednio emocjonującej kulminacji. W niej też pojawia się niepewność, bo mogła ona rozwinąć się dwojako - dobrze, że jednak nie pokuszono się o krwawe rozwiązania. Przyznanie się do winy przez mordercę jest samo w sobie porażające, bo pokazuje coś, co nie jest oderwane od rzeczywistości. Takie sytuacje (wykpienie się synalka bogatego biznesmena) nie są niemożliwe.
Imponuje też prowadzenie wątku prokuratora (Damon Gupton). Wyjście na jaw oczywistej informacji udziału jego ojca rozpoczyna lawinę wydarzeń, które napędzają fabułę obu odcinków. Szczególnie dobrze wygląda scena rozmowy Adama z ojcem, która porusza kilka interesujących kwestii w sposób daleki od oparcia na kliszach. Udaje się świetnie uwiarygodnić to dialogami, płynącymi od obojga aktorów emocjami oraz kreacjami, które przekonują. Scena jest na swój sposób przejmująca, bo buduje dylemat moralny postaci, a rozwiązanie w żadnym wypadku nie jest przewidywalne. Cieszy fakt, że przed Adamem postawiono wiele argumentów za i przeciw decyzji, która go nęka. To pozwala śledzić perypetie tej postaci z zainteresowaniem i niezwykłą przyjemnością.
Czytaj również: "Dawno, dawno temu" - oto czarny charakter sezonu 4B
Wątek ojca Christine (Marin Ireland) stoi trochę w tle, ale nadal odgrywa znaczącą rolę, bo odkrywamy wiele ważnych faktów dotyczących tej sprawy. Zaczynam odnosić wrażenie, że ten wątek będzie ściśle powiązany z przewodnią historią The Divide. Znajomość babci Christine z ojcem mordercy czarnoskórej rodziny, który zatuszował sprawę, może to sugerować. Przewiduję, że ona poprosiła go o zajęcie się tą sprawą i wrobienie ojca Christine. Taka ewentualność wydaje się prawdopodobna. Cieszy też kilka rozwiązań, które dzięki umiejętnym zabiegom nie są banalne - choćby rozmowa chłopaka Christine z jej ojcem w więzieniu, który momentalnie go odczytał.
The Divide okazuje się fantastycznym serialem, który oferuje kawał dojrzałej, ciekawej i świetnie nakręconej rozrywki. Trudno znaleźć w wakacje serial, który przyciągałby tak wysokim i - co najważniejsze - równym poziomem.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat