The Last of Us: sezon 1, odcinek 2 - recenzja spoilerowa
Data premiery w Polsce: 16 stycznia 2023Nowy odcinek The Last of Us oferuje nam emocjonalne (i wybuchowe) pożegnanie z ważną postacią produkcji. Oceniam epizod.
Nowy odcinek The Last of Us oferuje nam emocjonalne (i wybuchowe) pożegnanie z ważną postacią produkcji. Oceniam epizod.
Przede wszystkim podoba mi się, że twórcy w nowym odcinku The Last of Us postanowili zaprezentować widzom genezę wirusa, który stał się przyczyną upadku świata. W grze nie doświadczyliśmy tego zjawiska. Można było oczywiście wyciągnąć wnioski z pewnych wydarzeń. Jednak medium telewizyjne rządzi się innymi prawami. To po raz kolejny udowadnia, że osoby odpowiedzialne za projekt doskonale rozumieją, jak należy adaptować opowieść, aby była zarówno spójna z pierwowzorem, jak i bogatsza o nowe elementy. Sekwencje z pacjentem zero w Dżakarcie były naprawdę świetnie zrealizowane – łączyły dramat i horror. Jednak najważniejsze, że sama groza nadchodzącej katastrofy została przekazana nie w obrazach kolejnych zarażonych ciał, ale w dialogu. Okazuje się, że nie potrzeba fajerwerków, aby z pełną powagą stwierdzić, że świat zmierza ku zagładzie. To kolejny przykład bardzo dobrego scenopisarstwa.
Nowy epizod udowadnia również to, że twórcy potrafią balansować efektowne sekwencje z tymi bardziej kameralnymi, które opierają się na świetnych dialogach. Nie mamy za wiele widowiskowych scen akcji, ale gdy już do nich dochodzi, to są one zrealizowane w mistrzowski sposób. Najlepszym przykładem jest sekwencja w muzeum z udziałem klikaczy, wyjęta prosto z growego pierwowzoru. Tak naprawdę wszystko zostało w niej wykonane doskonale – od wyglądu zarażonych przez zdjęcia aż po budowanie klaustrofobicznego uczucia. Jednak najlepszy w niej był sposób stopniowania napięcia. Neil Druckmann, który był reżyserem i współscenarzystą odcinka, doskonale rozumie, jak budować chwile oczekiwania na niebezpieczeństwo czyhające za rogiem. Twórca gry potrafił utrzymać moją uwagę aż do bardzo dobrze nakręconego starcia z klikaczami.
W 1. odcinku widzieliśmy przedmieścia USA przed katastrofą i strefę kwarantanny po tragedii. Dopiero w omawianym epizodzie poznajemy postapokaliptyczny krajobraz za murami bezpiecznych przystani ludzkości. I pod względem wizualnym wszystko stoi na najwyższym poziomie. Najlepsze produkcje to takie, w których krajobraz i świat przedstawiony nie są tłem dla opowieści, ale jednym z jej głównych aktorów. I tak dzieje się w The Last of Us. Osoby od scenografii, charakteryzacji i efektów specjalnych wykonały kawał dobrej roboty, przedstawiając wszechogarniającą śmierć, beznadzieję i rozpacz. Stworzyli znakomite projekty środowiska, budynków oraz samych potworów, które po drodze spotykają nasi bohaterowie. To wszystko buduje jeszcze większe uczucie pustki i smutku, a także potęguje mrok, który wylewa się z ekranu. To coś wspaniałego w swojej brzydocie.
Co do samych postaci – w końcu coraz lepiej zawiązuje się relacja między Joelem a Ellie. Twórcy trzymają się jeszcze pewnego rodzaju dystansu, a nawet wrogości między głównymi bohaterami (co widać choćby w sekwencji, gdy Joel zastanawia się nad zlikwidowaniem Ellie), jednak dają również miejsce na uaktywnienie się bardziej ludzkich uczuć. W to wszystko bardzo dobrze została wplątana Tess, która w tym odcinku była takim emocjonalnym pośrednikiem między Joelem i Ellie. Anna Torv znakomicie uzupełniała Pedra Pascala i Bellę Ramsey. Świetne ogląda się sceny, podczas których cała trójka działa razem, wymienia się uwagami, a nawet żartuje (czytaj: żart Ellie z udawaniem zarażonej). Dobrze, że twórcy poświęcili sporo czasu Tess i jej relacji z Joelem i Ellie. Dlatego właśnie moment, w którym zarażona żegna się z życiem w wybuchu, miała silny ładunek emocjonalny.
2. odcinek The Last of Us pokazuje, że produkcja nadal trzyma znakomity poziom, a twórcy doskonale rozumieją, jak należy adaptować grę, aby zadowolić osoby zarówno znające grę, jak i te, które nie miały z nią styczności.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1978, kończy 46 lat