The Walking Dead - sezon 11, odcinek 21 - recenzja
W nowym odcinku The Walking Dead wydarzenia rozgrywały się poza murami Wspólnoty. Choć nie zabrakło w nim dynamicznej akcji, to historia rozwijała się w dość przewidywalny sposób. Oceniam.
W nowym odcinku The Walking Dead wydarzenia rozgrywały się poza murami Wspólnoty. Choć nie zabrakło w nim dynamicznej akcji, to historia rozwijała się w dość przewidywalny sposób. Oceniam.
W najnowszym odcinku The Walking Dead akcja przeniosła się do grupy bohaterów, którą wywieźli żołnierze Wspólnoty w wyniku rozkazu pani burmistrz. Najpierw obejrzeliśmy, jak Maggie, Gabrielowi i Rosicie udało się uciec z konwoju samochodów. Było krwawo, a do tego ciemność dodawała klimatu wydarzeniom. Ponadto twórcy zastosowali kilka sztuczek montażowych przy wyskakiwaniu postaci z pojazdu, ale wyglądało to sztucznie i nieprzekonująco. Mimo wszystko początkowe sceny dostarczyły dreszczyku emocji.
Później akcja zwolniła, bo wyżej wymienieni bohaterowie błąkali się po lesie. Gabriela i Rositę zaatakowały zombie, ale zupełnie nie robiło to wrażenia. Ich rozmowy też nie budziły zainteresowania. Z kolei Maggie prześladował zombie-chłopiec. Ten krótki wątek, w którym powaliła żołnierza Wspólnoty, a potem z niechęcią i wyraźnymi oporami zabiła tego małego szwendacza był całkiem emocjonalny. W końcu to mógł być jej syn, którego nie udało jej się obronić, o czym mówiła w rozmowie z Carol. Lauren Cohan i Melissa McBride dużo serca włożyły w tę scenę, dzięki czemu była ona całkiem poruszająca. Carol podnosiła na duchu Daryla w związku z Connie. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że podobne konwersacje mają za zadanie po prostu zapełnić czas odcinka, zanim historia przejdzie do bardziej dynamicznej końcówki. Epizody stały się do bólu schematyczne.
Ostatecznie ci bohaterowie zjednoczyli się, co twórcy nawet logicznie wyjaśnili, aby marudzącym widzom nie dać powodu do narzekań. Następnie wspólnie zaatakowali pociąg towarowy przewożący sprzęt, aby odbić Connie. Te sceny akcji wyrwały nieco z marazmu, który wkradł się w połowie odcinka. Wydarzenia ciekawiły, a postacie bez problemu poradziły sobie z żołnierzami Wspólnoty. Przez te białe zbroje nasuwa się skojarzenie z Gwiezdnymi Wojnami, gdzie szturmowcy nigdy nie potrafią trafić w głównych bohaterów. Ponadto można mieć zastrzeżenia do motocyklowego pościgu, bo irytował drżący obraz oraz toporny montaż. Twórcy próbowali pokazać to w efektowny sposób, ale wyszło to bardzo amatorsko.
Interesowały sceny przesłuchań. Uduchowiony Gabriel przekonał umierającego żołnierza, aby ten podał ważne dla grupy informacje. Mając w pamięci wydarzenia z ludźmi Pope’a, raczej można było się spodziewać kłamstwa i tortur z jego strony, a nie chrześcijańskiej postawy księdza. Przez te ciągłe zmiany w zachowaniu Gabriela trudno wczuć się w tę postać. Z kolei drugi pojmany mężczyzna popełnił samobójstwo, co zaskakiwało. To sprawia, że cała sytuacja nabiera większej powagi i grozy, skoro ten człowiek tak się bał konsekwencji zdrady, że wolał pozbawić się życia.
W tym epizodzie akcja kręciła się wokół torów. Druga część pojmanej grupy trafiła na roboty do oczyszczania szyn. Ezekiel słusznie pohamował zapędy Kelly do ucieczki, ponieważ źle to się skończyło dla osób, które tego spróbowały. To było bardzo przewidywalne i sztampowe, bo sztucznie próbuje się wywołać w widzach poczucie zagrożenia dla bohaterów. Natomiast ciekawiła rozmowa Negana z Ezekielem, bo ten drugi darzy go wyraźną niechęcią. Szkoda tylko, że zaoferowana pomoc przez tego antybohatera, która brzmi, jakby chciał się poświęcić dla sprawy, zupełnie nie rusza. To wiąże się ze świadomością tego, że wiemy, że Neganowi nic się nie stanie, ponieważ ta postać pojawi się w spin-offie z Maggie. Twórcy starają się podnieść emocje w tym wątku, ale to niestety nie działa.
Najnowszy odcinek The Walking Dead był niezły, bo historia rozgrywała się w nietypowych miejscach i okolicznościach. Do tego twórcy wykorzystali dawno niewidziane motywy, takie jak zombie-dziecko albo samobójstwo ze strachu, które ciężko się ogląda, bo zawsze niosą ze sobą spory ładunek emocjonalny. Natomiast jest to przejściowy epizod, który ma doprowadzić historię do kolejnego starcia i dynamicznych wydarzeń. Wskazuje na to intrygująca końcówka, w której okazało się, że posterunek nr 22 to przejęta przez Wspólnotę Alexandria. Możemy się spodziewać, że nasza grupa będzie próbowała odbić swój dom, co zaowocuje szybką i widowiskową akcją. Oby tak się stało.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat