Those About to Die: sezon 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 19 lipca 2024Those About to Die to serial Prime Video oparty na książce pod tym samym tytułem, który opowiada o mrocznym obliczu starożytnego Rzymu. Kryminaliści, intrygi, ustawienie wyścigu, przekupstwo i walki gladiatorów.
Those About to Die to serial Prime Video oparty na książce pod tym samym tytułem, który opowiada o mrocznym obliczu starożytnego Rzymu. Kryminaliści, intrygi, ustawienie wyścigu, przekupstwo i walki gladiatorów.
Those About to Die ma świetny punkt wyjściowy, bo twórcy bazując na książce, chcą pokazać Rzym trochę z innej strony. Zawsze jednak obserwowaliśmy w filmach czy serialach wydarzenia całkowicie z perspektywy elit, więc głęboko wchodziło to w politykę i związane z nią machinacje. Tutaj jest inaczej, choć polityki i szczytu elit nie brak. Mamy więcej spojrzenia na postacie na dole, w rynsztoku – zbirów, oszustów, krętaczy i innych kryminalistów. Mamy też niewolników, gladiatorów i gwiazdy wyścigów rydwanów. Każdy ten element kształtuje mroczne oblicze Rzymu, który na pierwszym planie może wydawać się kolebką ówczesnej cywilizacji, a naprawdę jest potwornym miejscem, w którym ludzkie życie nie ma wartości. Podział opowieści na wątki różnych osób, ciekawe pomysły i solidna idea łącząca to w miarę spójną całość – to wszystko czyni Those About to Die interesującym, ale... realizacja tego, co na papierze wydaje się szalenie atrakcyjne, pozostawia sporo do życzenia.
Przede wszystkim kwestia sportowa. Nie da się ukryć, że po takim serialu oczekujemy, że duży wątek zostanie poświęcony gladiatorom i całej otoczce związanej z ich codziennością. Potencjał ogromny z uwagi na to, jak twórcy chcą wchodzić w tego typu szczegóły, ale... gladiatorzy zostają potraktowani po macoszemu. Mamy wątek Kwame z Numidii, który przewija się w tle i pozostawia wrażenie totalnego zlekceważenia gladiatorów w tym serialu. W całym sezonie można policzyć kilka scen, w których ich mamy; dzieje się, jest brutalnie i nie brak emocji, ale to zdecydowanie za mało. Zwłaszcza że tak ogromną ilość czasu ekranowego poświęcono wyścigom rydwanów i gwiazdom, które je wygrywają. Jasne, to też jest ważnym i ciekawym wątkiem w życiu Rzymu, który może pokazać coś, czego jeszcze nie widzieliśmy, ale wszystko staje się zbyt szybko monotonne i powtarzalne. Same wyścigi kompletnie nie emocjonują i mają jedynie swoje momenty i zasadniczo tyle. Tak jakby zabrakło tutaj pomysłu i ręki reżysera, by za każdym razem nadać im napięcia i głębszego sensu. A nie da się ukryć, że obok wyścigów dzieje się dużo ciekawiej i można tu odnaleźć sporo dobrych pomysłów.
Mamy tutaj bohatera zbiorowego, co w takim serialu jak Those About to Die jest problematyczne. Obserwując historie różnych postaci z innych szczebli łańcucha pokarmowego, czuć brak kogoś, kto będzie jakimś spoiwem. Idea Rzymu i jego społecznego rozkładu to za mało, by nadrobić brak emocji w związku z wątkami bohaterów. To jest problematyczne, bo nie da się nawiązać jakiejś więzi z bohaterami – czuć, że to wpływa na odbiór. Gdy wydarzenia są nam lekko obojętne, to coś jednak nie gra. Najbliżej kogoś, kto ma najciekawszą historię i może być kimś, komu można kibicować jest Tennax grany przez Iwana Rheona, ale nigdy nie dochodzi do takiego poziomu, by stać się tym, kto pociągnie serial. Po prostu znów jest ten sam kłopot Those About to Die – świetne pomysły na wątki, fajny rozwój, ale potem realizacyjnie to siada, idzie w złym kierunku lub staje się na swój sposób irytujące. Nie brak też postaci, których opowieść początkowo miała świetny potencjał, ale wraz z rozwojem sezonu wydaje się on marnowany kiepską realizacją i złymi pomysłami. To między innymi właśnie spotkało Tennaxa, gdy wkroczył nudny i oklepany motyw z Ursusem. Ta część serialu znów pozostawia mieszane odczucia – dużo dobra i zarazem wiele nieudanych rzeczy. Szkoda, że o roli Anthony'ego Hopkinsa można powiedzieć, że jest i mógłby ją zagrać każdy – nic by to nie zmieniło w odbiorze.
W tym wszystkim jednak nadal pozostaje fakt, że pomimo błędów, niewykorzystania potencjału i wątpliwej realizacji, to ogląda się naprawdę nieźle. Te naprawdę dobre rozwiązania, ciekawe i inne spojrzenia na działanie Rzymu w codzienności oraz ta mroczniejsza perspektywa innych szczebli społeczności na wydarzenia, czynią ten serial rozrywkowym i przyjemnym. Może gdyby jednak Roland Emmerich nie reżyserował, byłoby to lepsze? Nie da się ukryć, że najsłabsze odcinki pod kątem narracji wyszły spod jego ręki, a jego mania pokazywania panoramy miejsc Rzymu poprzez słabe CGI, pogłębia zły wizerunek Those About to Die. Nie powiem, że to serial brzydki, bo poza tymi ujęciami jednak scenografia, ukazywanie różnych miejsc Rzymu czy kostiumy, stoją na dobrym poziomie. A nawet potem mamy niezłe efekty komputerowe. Jednak biorąc pod uwagę budżet 140 mln dolarów, nigdy na ekranie nie czuć rozmachu i tego pieniądza. To zawsze wydaje się takie hermetyczne, zamknięte bez dania tym wydarzeniom oddechu i poczucia ich skali. Zdarzają się sceny widowiskowe (walki Flammy z gladiatorami są ultrakrwawe), a wizualnie wyścigi rydwanów też mogą się podobać, ale obok tego zbyt często widzimy zbytnio sztuczne wykorzystanie greenscreenu i masę niedopracowań, na które serial aspirujący do poziomu najlepszych nigdy nie powinien sobie pozwolić.
Those About To Die to serial idealnie wpisujący się w sformułowanie „mieszane odczucia”. Dobre pomysły, duży potencjał, niezła forma rozrywki wymieszana z czasem kiepską realizacją, nieciekawie prowadzonymi postaciami czy złymi rozwiązaniami fabularnymi. To taki tytuł, który też wpisuje się w prostą tezę: danie czemuś wysokiej kategorii wiekowej dla dorosłych nie sprawi od razu, że jakość wzrośnie, a całość stanie się dojrzała. Jest przemoc, seks wszystkich ze wszystkimi bez względu na płeć, polityka, zdrady i spiski, ale gdzieś w tym wszystkim zabrakło trochę serca i lepszej ręki do przeniesienia tego na ekran. Coś, co na papierze wydaje się o wiele ciekawsze, niż ostatecznie na ekranie możemy zobaczyć.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat