Tom Clancy’s Jack Ryan: sezon 3 – recenzja
Data premiery w Polsce: 31 sierpnia 2018Tom Clancy’s Jack Ryan powraca na ekrany po trzech latach. Czy warto znów sięgnąć po przygody pewnego analityka CIA?
Tom Clancy’s Jack Ryan powraca na ekrany po trzech latach. Czy warto znów sięgnąć po przygody pewnego analityka CIA?
Kiedy oglądamy jakiś serial, pierwszym, co rzuca nam się w oczy, są zwykle napisy początkowe. Już przy poprzednim sezonie pisałem, że Jack Ryan robi klimatyczne openingi – i tak jest też tym razem. Znów mamy do czynienia ze świetną animacją, która dopasowana jest do motywu przewodniego sezonu. Doskonale buduje klimat i napięcie, a także nakreśla ton opowieści. Twórcom udało się stworzyć naprawdę ikoniczną sekwencję.
W tym sezonie przenosimy się do Europy, gdzie Jack i spółka walczą z czasem, by odkryć tajemnicę pozornie porzuconego projektu z okresu ZSRR oraz stojących za nim ludzi. Bardzo mocno zagrano tu koncepcją lojalności i zaufania, zamazując linie między czernią a bielą. Bohaterowie regularnie stają na moralnych rozstajach. Zresztą sam bohater spędza większość sezonu ścigany przez własną agencję i rządzący nią beton. To akurat trochę mnie drażni – wydawało mi się, że po takim czasie góra nauczyła się już ufać instynktowi Ryana, a nie wpychać go pod pociąg. Jednak jest to sezon, który fabułą, tempem i zwrotami akcji najbliższy jest książkowemu pierwowzorowi. Co niekoniecznie zresztą musi się wszystkim podobać – serial dla niektórych może się okazać produkcją za wolną czy zbyt zawoalowaną. Dla mnie w tym właśnie leży sens twórczości Clancy'ego.
A to zasługa nie tylko historii, ale też aktorów. John Krasinski jako tytułowy bohater radzi sobie z sezonu na sezon coraz lepiej, a jego rozwój dodaje autentyczności temu, jak ewoluuje sam Jack. Ogromnie cieszy mnie powrót postaci Mike'a Novembera. Michael Kelly świetnie wciela się w starego, agencyjnego wyjadacza – jest to jedna z najlepiej zagranych i napisanych ról w tym serialu. Jednak dla mnie show kradnie James Cosmo jako doradca prezydenta Rosji. Choć nie pojawia się na ekranie często (na początku głównie porusza się w cieniu innych), cały czas otacza go aura mądrości i groźby, która jest wręcz namacalna.
Niestety, mocno w tym sezonie siadły walory produkcyjne. Nie chodzi nawet o budżet, bo ten jest zauważalnie wysoki i aspekty techniczne to pokazują. Problem leży w bardzo kiepskich scenach akcji. Poprzedni sezon podniósł dość wysoko poprzeczkę, o którą ten się zwyczajnie rozbił. Jak na adaptację powieści – w mojej opinii – króla political i military fiction wygląda to naprawdę słabo. Za bardzo postawiono na widowiskowość, a za mało na realizm – a pierwszy z aspektów wcale przy tym nie zyskał. W efekcie mamy sceny, które mogły wyglądać fajnie, a wyszedł przerost formy nad treścią. Kompletne przeciwieństwo tego, co nam zaserwowano w Liście śmierci.
Na pewno nie jest to, jak już wspomniałem, kwestia budżetu. Pod względem technicznym to wciąż naprawdę dobry serial, przy którym ewidentnie pracowali fachowcy. Praca kamery, kolory, efekty wizualne – wszystko jest na najwyższym poziomie. Do tego jeszcze piękne krajobrazy z ikonicznych miejsc w Europie, a także wąskie, ciasne i kameralne plany. Pochwalić trzeba też doskonałą muzykę, która trzyma w napięciu i buduje odpowiednią atmosferę.
Podsumowując, Tom Clancy’s Jack Ryan to wciąż bardzo dobry serial. Szkoda tylko, że w momencie, gdy zbliża się do pierwowzoru – jeśli chodzi o tempo i historię – to zauważalnie traci na realizmie. Twórcy muszą znaleźć odpowiednią równowagę. Wtedy będziemy mieć do czynienia z serialem idealnym, choć niekoniecznie dla każdego.
Poznaj recenzenta
Aleksander "Taktyczny Wafel" MazanekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat