Wąwóz - recenzja filmu
AppleTV+ prezentuje nowy romantyczny thriller z Anyą Taylor-Joy i Milesem Tellerem. Czy warto spędzić z nimi wieczór? Sprawdzamy.
AppleTV+ prezentuje nowy romantyczny thriller z Anyą Taylor-Joy i Milesem Tellerem. Czy warto spędzić z nimi wieczór? Sprawdzamy.

Scenarzysta Zach Dean podjął się dość trudnego wyzwania: pożenienia romansu z opowieścią ocierającą się o science fiction i thriller. Otóż jest takie miejsce na Ziemi, które można traktować jak wrota do piekieł. Co jakiś czas z tajemniczego wąwozu wydostają się dziwne stworzenia, trochę przypominające zombie. Prywatna firma zatrudnia strzelców wyborowych, Leviego (Miles Teller) i Drasę (Anya Taylor-Joy), którzy – rozstawieni w dwóch wieżach po przeciwnej stronie kanionu – mają strzec, by nic się z niego nie wydostało. Mają też mnóstwo zasad, których muszą przestrzegać. Jedną z nich jest unikanie kontaktu z „mieszkańcem” sąsiedniej wieży. Jak nietrudno się domyślić, znudzeni samotnością dość szybko łamią regułę i zaczynają się do siebie zbliżać. Ich relacja z czasem zmienia się w silniejsze uczucie.
Scenarzysta uznał jednak, że sama opowieść o zakochujących się w sobie samotnikach byłaby nudna. Nie po to wymyślił potwory, by z nich nie skorzystać. Po pierwszym spokojnym akcie nadchodzi więc drugi – naładowany akcją, wybuchami i mnóstwem wystrzeliwanych pocisków. I o ile wizualnie wygląda on całkiem interesująco, to pod względem logiki Dean brał ewidentnie lekcję u Zacka Snydera. Nic tu się nie klei, a rozwiązanie głównej zagadki pochodzenia stworów jest po prostu głupie. Scenarzysta chciał wcisnąć do tej historii zbyt dużo pomysłów. Przyświecał mu tylko jeden cel: miało być widowiskowo. Niestety, przez to wkrada nam się do filmu chaos.
Scenariusz sypie się w momencie, kiedy jego autor zaczyna rozwiązywać zagadkę tytułowego miejsca. Produkcja wypada najlepiej, gdy wąwóz jest spowity mgłą tajemnicy. Wtedy zaczyna pracować wyobraźnia widza, która podrzuca różne możliwości tego, co może się tam się kryć. Gdy twórca odkrywa przed nami wszystkie karty, pozostaje tylko mocne rozczarowaniem. I nieważne, ile strzałów odda Anya Taylor-Joy, to uczucie nie mija do końca seansu.
Produkcja w reżyserii Scotta Derricksona broni się jednak pod kątem wizualnym. Prezentuje ładne jesienne kadry. Widz bez problemu wczuwa się w klimat samotni i zagrożenia, które nadciąga z zamglonego wąwozu. Również mroczny świat – zamieszkały przez różne bestie, w tym takie jeżdżące na koniopodobnych stworach – wygląda imponująco. Widać inspirację Anihilacją Alexa Garlanda. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że Derrickson trochę ściąga od kolegi po fachu. Choć szuka też w tej wizji własnej drogi – robi to niezdarnie i po omacku, ale jednak.
Cały ciężar Wąwozu spoczywa na barkach głównych aktorów: Anyi Taylor-Joy i Milesa Tellera, którzy starają się nadać głębię swoim postaciom. Chcą pokazać ich przemianę z zatwardziałych samotników w ludzi odkrywających potrzebę bliskości. Jednak tempo tej zmiany jest tak szybkie, że wypada ona kompletnie niewiarygodnie. Trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z dwójką bezwzględnych morderców, którzy bez mrugnięcia okiem zabijali tysiące wrogów. Nagle odkrywają swoje wrażliwe strony, piszą poezję, recytują Thomasa Stearnsa Eliota?
W filmie pojawia się także Sigourney Weaver, ale tylko po to, by twórcy mogli przyciągnąć widzów kolejnym znanym nazwiskiem. Aktorka dostała zaledwie kilka zdań, a jej rola została zawężona do twardej szefowej prywatnej korporacji militarnej, której należy się bać, bo… należy i już. Jeśli mam być szczery, to tę bohaterkę mogłaby zagrać dowolna aktorka, a efekt byłby pewnie ten sam.
Wąwóz to widowiskowy festiwal niewykorzystanych szans. Zwiastun obiecywał nam dużo, a finałowy produkt niestety zawodzi. Rozumiem, że miała być to ciekawa alternatywa na walentynki, by nie spędzać ich przy tradycyjnych romansidłach, ale nawet piękne oczy Taylor-Joy nie spowodują, że widzowie w napięciu dotrwają do napisów końcowych. A szkoda, bo jakiś potencjał w tej opowieści był. Gdyby tylko scenarzysta ograniczył liczbę swoich pomysłów do kilku i połączył je w logiczną całość.
Poznaj recenzenta
Dawid Muszyński


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1959, kończy 66 lat
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1968, kończy 57 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1982, kończy 43 lat

