Wiedźmin: Syreny z głębin - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 11 lutego 2025Czy film Wiedźmin: Syreny z głębin spowoduje, że zapomnę o niesmaku, jaki pozostawił po sobie ostatni sezon aktorskiego serialu Netflixa? Sprawdzam.
Czy film Wiedźmin: Syreny z głębin spowoduje, że zapomnę o niesmaku, jaki pozostawił po sobie ostatni sezon aktorskiego serialu Netflixa? Sprawdzam.
![Wiedźmin - anime](https://cdn1.naekranie.pl/media%2Fcache%2Farticle-cover%2F2025%2F02%2Fgjgpohzwcaapwjb_67ab8efd0a194.webp)
Wiedźmin: Syreny z głębin to pełnometrażowa produkcja animowana na podstawie opowiadania Andrzeja Sapkowskiego pod tytułem Trochę poświęcenia. To nie pierwszy film tego typu od Netflixa, bo wcześniej ukazał się Wiedźmin: Zmora wilka, skupiający się na historii Vesemira. Czy najnowsze dzieło zamazuje grzechy wersji aktorskiej i poprawnie adaptuje materiał źródłowy? Oceniam z perspektywy fana.
Myślę, że śmiało mogę nazwać się fanem Wiedźmina. Przeczytałem opowiadania i książki, spędziłem setki godzin z grą, a i serial oglądałem, lecz tylko do pewnego momentu. Moja relacja z przygodami Białego Wilka od Netflixa jest burzliwa, bo o ile 1. sezon całkiem mi się podobał – udanie adaptował niektóre opowiadania i zachował ich esencję – to kolejne serie pozostawiły po sobie duży niesmak. Na tyle duży, że nie mam zamiaru obejrzeć 4. sezonu, w którym Henry'ego Cavilla zastąpi Liam Hemsworth. Mimo ostatnich nieprzyjemnych doświadczeń postanowiłem zasiąść do seansu produkcji Wiedźmin: Syreny z głębin, ponieważ Trochę poświęcenia to jedno z moich ulubionych opowiadań z Geraltem w roli głównej.
Historia opowiada o Geralcie z Rivii i jego wiernym towarzyszu Jaskrze. Kompani podczas kolejnej wspólnej wędrówki trafiają do miejscowości, w której potwory atakują poławiaczy pereł. Tam spotykają m.in. Oczko, miejscową bardkę i przyjaciółkę Jaskra. W samym centrum znajduje się też historia miłosna pomiędzy księciem a jedną z syren.
Twórcy podeszli w luźny sposób do materiału źródłowego. Od pierwszych minut widać, że mamy do czynienia z innym przedstawieniem tej opowieści. W centrum akcji nie znajduje się już tajemnica tego, kto zabija poławiaczy pereł. Poznajemy za to lepiej podwodny lud, który żyje tuż pod królestwem ludzi. Ten zabieg sam w sobie mi nie przeszkadzał, w przeciwieństwie do kolejnych. Trochę poświęcenia to skromna i niewielka historia, głównie oparta na dialogach i przemyśleniach głównego bohatera. W jej centrum znajdują się rozterki miłosne – nie tylko pomiędzy księciem a syrenką. Wersja Netflixa rozbuchała te wydarzenia na znacznie większą skalę, co jest zrozumiałe. W półtoragodzinnym filmie potrzeba więcej ozdobników i akcji, a ta została ukazana w widowiskowy i kreatywny sposób. Jest oczywiście przesadzona, a Geralt wyczynia istne cuda z mieczem i znakami, ale bardzo dobrze się to ogląda dzięki świetnej animacji. Nie tylko walki prezentują się spektakularnie, bo cała oprawa wizualna gwarantuje wysoki poziom i przyjemność z seansu. Niestety postawienie takiego nacisku na akcję spłyca przy okazji wszystkie motywy zawarte w oryginalnym opowiadaniu, które w swoim przekazie było znacznie subtelniejsze i wyważone.
![](https://cdn1.naekranie.pl/wp-content/uploads/2025/01/the-witcher-sirens-of-the-deep-n-00-03-35-20_67868f6f2c18c.webp)
Wydarzenia z książki oczywiście mają miejsce, ale wiele scen jest zmienionych. Zmienia się ich kolejność, kontekst albo osoby biorące w nich udział. Na przykład w filmie Netflixa to nie Geralt jest tłumaczem rozmów pomiędzy księciem a syreną. Zamiast niego robi to Oczko. To ciekawe, bo nawet osoby znające opowiadanie mogą zostać zaskoczone. Szkoda jednak, że ta scena jest pozbawiona zabawnego wydźwięku z powodu nieudolnego tłumaczenia Geralta i jego niezdolności do większego zrozumienia głębszych uczuć pomiędzy dwojgiem zakochanych.
Na potrzeby dłuższego metrażu rozbudowano też postaci poboczne. Pojawia się ojciec księcia i brat-bękart, który w przeszłości rywalizował z Jaskrem i spuszczał mu łomot. Jest też morska wiedźma, która w opowiadaniu została tylko wspomniana. To zabieg zrozumiały i konieczny do opowiedzenia większej historii, ale ucierpiała na tym charakteryzacja głównych bohaterów. Do Geralta i Jaskra nie mam zastrzeżeń, bo ich relacja została ukazana w świetny sposób (nawet jeśli dialogi są pozbawione stylu i charyzmy pióra Andrzeja Sapkowskiego). Niestety zabolało mnie to, jak wypadła Oczko. Bohaterka pozbawiona jest pazura i charyzmy, co w opowiadaniu idealnie łączyło się z urokiem bardki. Miłosne perypetie powiązane z tą postacią również prezentują się średnio. Film nie stawia nacisku na jej relację z Geraltem, w której brakuje napięcia i dylematu, jaki stał za wiedźminem w oryginale. Zamiast wciskać sceny retrospekcji z Yennefer i sennych wizji, można byłoby poświęcić czas dwójce "kochanków".
![](https://cdn1.naekranie.pl/wp-content/uploads/2025/01/the-witcher-sirens-of-the-deep-n-00-09-51-04-wynik_67868f2de1d5f.webp)
Film oglądałem z polską ścieżką dźwiękową – głównie z powodu Jacka Rozenka, który użyczał swojego głosu w grach. Mimo fatalnego wypadku sprzed lat aktor powrócił do roli Białego Wilka i brzmiał dokładnie tak, jak go zapamiętałem, Doskonale wcielił się w mrukliwego, spostrzegawczego łowcę potworów. Reszta obsady także wypadła poprawnie, a mówię to jako osoba preferująca oryginalne udźwiękowienie w filmach, serialach i grach. Zdziwiła mnie też liczba piosenek, bo spodziewałem się zaledwie jednej lub dwóch pieśni od Jaskra. Nie porwało mnie to. Podobała mi się za to muzyka, która przypominała to, do czego przywykliśmy w grach od CD Projekt Red.
![](https://cdn1.naekranie.pl/wp-content/uploads/2025/01/the-witcher-sirens-of-the-deep-n-00-24-36-06-wynik_67868f3def605.webp)
Film Wiedźmin: Syreny z głębin nie jest zły, ale dostrzegam w nim zmarnowany potencjał. Nie twierdzę, że trzeba było przenieść materiał źródłowy jeden do jednego, bo nie o to w tym chodzi. Nie mam nic przeciwko rozbudowywaniu postaci pobocznych i przedstawianiu wydarzeń z nieco innej perspektywy. Problem natomiast pojawia się w momencie, gdy przez te zabiegi cierpi to, co w opowiadaniu było najlepsze, czyli bohaterowie i relacje między nimi. To zostało w projekcie Netflixa spłycone kosztem akcji i widowiskowości. Gdyby nie to, że animacja prezentuje się naprawdę dobrze, a sceny walki ogląda się z przyjemnością, to niewiele "mięsa" ostałoby się w tej produkcji. Myślę jednak, że jeśli nie czytaliście opowiadania Andrzeja Sapkowskiego, to film Netflixa może przypaść Wam do gustu. To prosta, dobrze skonstruowana historia. To był przyjemny seans, ale nie taki, po którym czułbym się nasycony.
Poznaj recenzenta
Wiktor Stochmal![placeholder](https://naekranie.pl/dist/images/placeholder-a.png?v=1739270967)
Najlepsze z 24h
![placeholder](https://naekranie.pl/dist/images/placeholder-a.png?v=1739270967)
![placeholder](https://naekranie.pl/dist/images/placeholder-a.png?v=1739270967)
naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1995, kończy 30 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
![placeholder](https://naekranie.pl/dist/images/placeholder-a.png?v=1739270967)
![placeholder](https://naekranie.pl/dist/images/placeholder-a.png?v=1739270967)