Wojsławicka masakra kosą łańcuchową - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 27 czerwca 2025Jakub Wędrowycz powraca w najnowszej powieści Andrzeja Pilipiuka. Dostaniemy kawał bardzo dobrej rozrywki z solidną dozą czarnego humoru i specyficznego postrzegania rzeczywistości. Książkę można czytać bez znajomości innych z cyklu.
Jakub Wędrowycz powraca w najnowszej powieści Andrzeja Pilipiuka. Dostaniemy kawał bardzo dobrej rozrywki z solidną dozą czarnego humoru i specyficznego postrzegania rzeczywistości. Książkę można czytać bez znajomości innych z cyklu.

Jak widać, Pilipiuk lubi podejmować grę z czytelnikiem poprzez skojarzenia ukryte w tytule. Przykładem może być Homo bimbrownikus, Wieszać każdy może czy Faceci w gumofilcach. Tym razem pisarz przywołuje skojarzenia z amerykańskim horrorem klasy B (Teksańska masakra piłą mechaniczną). Jednakże z fabułą nie opuszcza naszej polskiej, prowincjonalnej rzeczywistości. Autor przenosi nas ponownie do Wojsławic – fikcyjnej miejscowości, w której dzieją się rzeczy tak absurdalne, że aż prawdopodobne. Jak zawsze u Pilipiuka, pod groteską i specyficznym humorem kryje się dość gorzka refleksja nad losem współczesnego człowieka – zagubionego w świecie technologii, historii i niedokończonych porachunków z przeszłością.
Fabuła jest dość prosta. W Wojsławicach dochodzi do serii makabrycznych (choć komicznych) zdarzeń. Poza tym Bardaki jak zwykle robią wszystko, żeby pozbyć się Wędrowycza. Na scenę wkraczają między innymi: student historii, duchy dawno zmarłych szlachciców, mordercza poduszka i – oczywiście – tajemnicza kosa mechaniczna, która wydaje się mieć własną wolę. Wymieniać można długo, ale nie o to chodzi.
Mimo tego, że jest to kolejny tom z cyklu o podlaskim egzorcyście i będziemy mieli czasem poczucie, że jakieś motywy odbijają się nam czkawką, to i tak tę powieść czyta się jednym tchem, nawet jeśli nie wszystko do końca „trzyma się kupy”. Ale w tym właśnie tkwi siła tej książki – to nie fabularna perfekcja jest jej celem, a literacki pastisz i czysta, odczuwalna frajda, którą ma Pilipiuk z opowiadania historii.

Mocną stroną powieści są bez wątpienia bohaterowie. Autor jak zwykle nie oszczędza nikogo – od miejscowych urzędników, przez księży, aż po niespełnionych archeologów – każdy z nich ma w sobie coś groteskowego, ale też prawdziwego. Bohaterowie Pilipiuka niosą ze sobą echo dawnych czasów, absurdów PRL-u i prowincjonalnej mądrości, która często okazuje się bardziej skuteczna niż akademickie wywody.
Język powieści jest lekki, miejscami stylizowany na potoczny, pełen regionalizmów i niecenzuralnych słów, które jednak nie czynią całości wulgarną.
Czy Wojsławicka masakra kosą łańcuchową jest książką wybitną albo chociaż bardzo dobrą? Cóż, nie da się ukryć, że nie jest to nie literatura wysokich lotów, ale też nigdy nie miała nią być. To zabawa formą, konwencją i językiem. To celowy pastisz i ukłon w stronę fanów „wiejskiej fantastyki”, jak sam Pilipiuk niekiedy określa swoje dzieła. Książka spełnia wszystkie założenia dobrej rozrywki: jest dynamiczna, śmieszna, momentami nieco przerażająca.
Podsumowując – Wojsławicka masakra kosą łańcuchową to kolejny dowód na to, że Andrzej Pilipiuk wciąż trzyma formę. Może już nie zaskakuje tak jak przy pierwszych tomach Jakuba Wędrowycza, ale nadal potrafi dostarczyć literackiej frajdy. Polecam z czystym sumieniem – nie tylko fanom Pilipiuka, ale wszystkim, którzy chcą na chwilę oderwać się od rzeczywistości i zanurzyć w świecie, gdzie nic nie jest takie, jak się wydaje.
Poznaj recenzenta
Agnieszka Kołodziej



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1991, kończy 34 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1980, kończy 45 lat

