Wszyscy jesteśmy w białym pokoju
Twórcy Helix najwyraźniej chcieli uśpić naszą czujność czwartym odcinkiem, bo epizod piąty to kompletnie inna bajka – niepokojąca, napakowana akcją i kompletnie nieprzewidywalna. Wszyscy ci, którzy zwątpili (łącznie ze mną), niech wracają przed telewizory, bo naprawdę warto.
Twórcy Helix najwyraźniej chcieli uśpić naszą czujność czwartym odcinkiem, bo epizod piąty to kompletnie inna bajka – niepokojąca, napakowana akcją i kompletnie nieprzewidywalna. Wszyscy ci, którzy zwątpili (łącznie ze mną), niech wracają przed telewizory, bo naprawdę warto.
Wątkiem przewodnim "The White Room" jest powolne narastanie w bohaterach świadomości, że wszystko, co się wokół nich dzieje, jest inne, niż się wydaje. Alan po makabrycznym odkryciu zwłok doktora Boyle'a staje na wysokości zadania i zaczyna na własną rękę szukać odpowiedzi. Przechodzi kryzys zaufania i zmianę priorytetów, co zresztą doskonale podsumowuje w swojej wypowiedzi, że na stacji polarnej chyba wszyscy stracili cząstkę siebie. Bardzo ciekawie wypada to na tle konfliktu z Hatake – być może doczekamy się jeszcze współpracy między dwoma głównodowodzącymi.
Julia z kolei uświadamia sobie, że nie jest w stanie polegać na własnym osądzie. Skoro Jaye okazała się halucynacją, to może choroba w jakiś sposób przyćmiła jej pamięć. Czyżby rzeczywiście była już wcześniej na stacji, a napisy na ścianie wykonała własnoręcznie? Postać rozwija się naprawdę ciekawie i mam wrażenie, że jeszcze nie raz nas zaskoczy - tym bardziej że odcinek rzuca nowe światło na jej relację z Hatake.
Nawet Sarah jest wiarygodna w swoim zwątpieniu. Dużo lepiej wypada w momentach kryzysowych, kiedy musi podejmować ważne i trudne dla siebie decyzje. Tym razem udało się twórcom pokazać kontrastowość tej postaci – jej słodką twarz i wstrzykiwanie morfiny, jej naiwne spojrzenie przy jednoczesnym kłamaniu w żywe oczy. Serialowi wróży to naprawdę dobrze, bo jeśli Sarah wypadła lepiej, to chyba każde niedociągnięcie da się nadrobić.
[video-browser playlist="634758" suggest=""]
Największym zaskoczeniem była dla mnie postawa Daniela, który pod nieobecność Hatake postanowił samodzielnie pomyśleć i zaufać Alanowi. Dobrze, że wątek budowany jest także wokół bohaterów drugoplanowych. W innym przypadku rozwój akcji byłby łatwiejszy do przewidzenia.
Końcówka odcinka to już prawdziwy brylant. Głowa zakonserwowana w wielkim słoiku i wyłaniająca się spod śniegu na jakiejś dziwnej platformie – to się nazywa zabić widzom ćwieka. Jeśli scenarzyści nadal będą się tak spisywać, Helix zyska fanów tak wiernych jak Battlestar Galactica.
Poznaj recenzenta
Karolina TodorskaPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat