„Yans #2”: SF w nowatorskiej odsłonie – recenzja
Data premiery w Polsce: 9 lutego 2015"Yans" to złożona z dwunastu zwartych zeszytów, tworzona przez blisko dwadzieścia lat epopeja graficzna silnie osadzona w konwencji space opery i pieczołowicie skonstruowanej powieści science fiction. Oceniamy drugi tom wydania zbiorczego.
"Yans" to złożona z dwunastu zwartych zeszytów, tworzona przez blisko dwadzieścia lat epopeja graficzna silnie osadzona w konwencji space opery i pieczołowicie skonstruowanej powieści science fiction. Oceniamy drugi tom wydania zbiorczego.
Scenariuszem cyklu zajął się doświadczony frankofoński artysta, Andre Paul Duchateau, który pełnymi garściami czerpał inspiracje z dzieł cenionych pisarzy SF, na czele z Rayem Bradburym (słynne „451 stopni Fahrenheita”). Pierwsze pięć albumów „Yansa” umiejętnie zilustrował Grzegorz Rosiński, który postanowił jednak skupić się na rysowaniu kolejnych odcinków „Thorgala”, a na swego zastępcę wytypował równie uzdolnionego rodaka - Zbigniewa „Kasa” Kasprzaka. Wydawnictwo Egmont Polska zafundowało nie lada gratkę wiernym fanom serii: trzy zbiorcze wydania poszczególnych zeszytów „Yansa” okraszone masą apetycznych dodatków i wyczerpujących biogramów. W drugim tomie protagonista i jego ukochana Orchidea zmierzą się z całą hordą niebezpiecznych adwersarzy i zdradliwych niesamowitości. Eksplorację fantasmagorycznych planet czas zacząć.
Debiutancki album („Ostatnia wyspa”) ukazuje nam wyniszczoną Ziemię z niedalekiej przyszłości. Wojna nuklearna, nazwana „Wielkim Nieszczęściem”, zdziesiątkowała populację naszej planety, a pozostali przy życiu mieszkańcy schronili się w gigantycznej metropolii – Mieście. Tysiące nieboraków, którzy nie zdołali skryć się w murach nowego państwa władanego twardą ręką przez Rząd Światowy, zajęło wyjałowione krainy, przeklętą przez „cywilizowanych” Ziemian Sferę. Propaganda i podstępne działania włodarzy Miasta uczyniły z odrzuconych nieszczęśników do cna zepsute, zdemoralizowane istoty z piekła rodem. Jasny, acz mocno zakłamany podział na dobrych i złych stał się najlepszym narzędziem kontroli zastraszonych mieszkańców tonącej w permanentnym fałszu metropolii.
W Sferze pojawia się dziwny osobnik nazywający siebie Yansem. Bohater serii nie pamięta swego pochodzenia ani okoliczności, które doprowadziły go do tej żałosnej sytuacji. Jednakże szybko okazuje się, kim w rzeczywistości jest tajemniczy przybysz, a w jego życiu pojawia się piękna i wojownicza Orchidea – mieszkanka świata zewnętrznego. Dwójka wiecznych tułaczy w pierwszym tomie serii zwiedziła dzikie planety – Ardelię oraz Xanaję, zdobywając zarówno zaciekłych przeciwników (makiaweliczny manipulator Valsary czy despotyczna Królowa Ardelii), jak również wiernych sojuszników (rdzenni Xanajczycy, Kylal i Aurora). Ostateczna bitwa z czwartego zeszytu („Gladiatorzy”), stanowiąca finał agitacyjnej epopei Valsary'ego „Chwała wojnie”, to ponury festiwal śmierci, nieuzasadnionej rzezi i barbarzyństwa. Zwycięstwo Yansa i jego sprzymierzeńców miało skutkować powstaniem nowej formy władzy, opartej na równości, braterstwie i demokracji. Andre Paul Duchateau przyzwyczaił jednak czytelników do nagłych twistów fabularnych oraz zaskakujących wydarzeń, czego owocem jest piąty zeszyt „Yansa”.
Piąty tom serii („Prawo Ardelii”), otwierający album "Yans #2", rozpoczyna się wkrótce po pokonaniu Valsary'ego i jego kłamliwych współpracowników (tchórzliwy, wygłaszający toksyczne hasła Ramoz). Bierny wobec działań despoty lud świętuje zwycięstwo, wynosząc pod niebiosa imię swego wybawcy – Yansa. Niestety, radość Ziemian nie trwa długo, gdyż Miasto atakuje armia upiornych wojowników Królowej Ardelii. Zaślepieni mieszkańcy szybko zmieniają zdanie odnośnie swego wyzwoliciela, oddając go w ręce okrutnej władczyni. Scenarzysta serii nie pozostawia złudzeń – lud wybiera tyranię i okrucieństwo nad szansę wyrwania się z łańcuchów niewolnictwa. Do gry powraca wyklęty Vasary, który szykuje specjalną karę dla nieposłusznego Yansa. Niewielki oddział partyzantów może przywrócić porządek w Mieście, a pomoc odmłodzonej wiedźmy okaże się bezcenna.
Praca nad kolejnymi zeszytami „Yansa” okazała się istną trampoliną do europejskiego splendoru niezwykle dojrzałego i precyzyjnego Zbigniewa Kasprzaka. Rosiński zaproponował „Kasowi”, aby ten skoncentrował się na ilustrowaniu postaci w piątym albumie cyklu, samemu zajmując się drugim planem i dekoracjami. Pomysł okazał się trafiony – właściciele francuskiego wydawnictwa mieli problemy z rozróżnieniem ilustracji obu artystów. Oczywiście wstępne szkice Kasprzaka opierały się na powielaniu stylu wypracowanego przez współtwórcę uniwersum „Thorgala”. Z czasem jednak następca Rosińskiego stworzył własny styl. Z każdym kolejnym zeszytem „Yansa” jego kreska staje się coraz bardziej dokładna i wyrazista. Ilustrator „Halloween Blues” doskonale oddał wygląd danych bohaterów (szczególnie złoczyńców) oraz egzotykę odwiedzanych światów i obcych ras. Widowiskowo wypadają kolejne starcia tytułowego agenta z przeróżnymi wrogami, a także momentami „brudna”, szarobura kolorystyka.
Czytaj również: Będzie adaptacja „The Flashman Papers”. Ridley Scott producentem
Rzeczony album pełni funkcję zasłużonej opowieści graficznej z gatunku science fiction, zaprezentowanej w niebywale nowatorskiej odsłonie. To takie komiksowe „kino nowej przygody” oparte na schemacie „waleczny wojownik, piękna ukochana, nikczemni wrogowie, spora dawka przemocy, akcji i romansu”, perfekcyjnie skonsolidowane z dynamiczną fabułą, mądrymi dialogami i wyraźnymi morałami. Idealna mieszanka, która doczekała się sumiennego, okraszonego masą dodatków wydania.
Poznaj recenzenta
Mirosław SkrzydłoDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat