Yellowstone - sezon 5, odcinek 9 - recenzja
Data premiery w Polsce: 10 listopada 2024Wyczekiwany dziewiąty odcinek Yellowstone dał odpowiedź na to, jaki los spotkał Johna Duttona po tym, jak serial opuścił Kevin Costner. Scenarzyści nie wykazali się subtelnością.
Wyczekiwany dziewiąty odcinek Yellowstone dał odpowiedź na to, jaki los spotkał Johna Duttona po tym, jak serial opuścił Kevin Costner. Scenarzyści nie wykazali się subtelnością.
Serial powrócił z nowym odcinkiem po niemal dwóch latach od finału 5. sezonu, który zapowiadał rodzinną wojnę. Podczas oczekiwania więcej emocji budziło nie to, jak potoczą się losy Duttonów, ale to, czy twórca serialu Taylor Sheridan dogada się z Kevinem Costnerem, który postanowił porzucić Yellowstone, aby nakręcić projekt swoich marzeń – Horyzont. Rozdział I. Twórcom nie pomógł strajk scenarzystów. Ostatecznie zdecydowano się kontynuować historię bez głównej gwiazdy. Stąd wszystkich widzów ciekawiło, jak John Dutton zostanie wypisany z fabuły.
Twórcy nie trzymali widzów w napięciu. Już na samym początku odcinka pokazali cierpienie Beth i Kayce’ego, którzy dowiedzieli się o śmierci ojca. Kelly Reilly i Luke Grimes zagrali znakomicie, ale nie zdołali odwrócić uwagi od tego, że samobójstwo to wątpliwa przyczyna zgonu (jeśli chodzi o tego bohatera). Z kolei zainteresowanie budziła reakcja Jamiego oraz jego tajemnicza rozmowa telefoniczna. Na pochwałę zasłużyła dobra gra Wesa Bentleya.
Bardzo szybko ujawniono, że za "samobójstwem" stoi Sarah, która wynajęła do brudnej roboty odpowiednich ludzi. Nie dziwi, że pośrednio za morderstwo odpowiada też Jamie, bo w ósmym odcinku zasugerowano, że może to się wydarzyć właśnie w ten sposób. Nie była to groźba bez pokrycia, aby uatrakcyjnić fabułę i wprowadzić nutkę niepewności, jak wcześniej mogło się wydawać. Scenarzyści wyłożyli kawę na ławę, bez żadnych subtelności, dlatego sceny z Sarą były idiotyczne. Nie przystawało to do wysokiego poziomu, jaki zazwyczaj prezentuje scenariusz Yellowstone.
I tak naprawdę tylko ten wątek intrygował, ponieważ pozostałe, rozgrywające się na kilka tygodni przed śmiercią Johna, okrutnie nudziły. Nie ciekawiło to, że Kayce i Monica zdecydowali się przeprowadzić do domu, który dostali od Johna. Jeszcze bardziej dłużyły się sceny podróży Ripa z ekipą na ranczo 6666. Zazwyczaj przyjemnie ogląda się wypas bydła czy inne obowiązki kowbojów (możemy podziwiać przepiękne krajobrazy w tle), ale tym razem było to nieznośne. Nawet odrobiona humoru nie pomogła, a życiowe rozmowy o umierającym zawodzie nie porywały. Do tego wciśnięto jeszcze scenę z Rainwaterem i Mo, aby odhaczyć ich obecność i przypomnieć o rurociągu, który będzie przebiegać przez teren rezerwatu.
Niestety nie był to dobry odcinek. Decyzja o uśmierceniu w tak banalny sposób Duttona jest kiepska, a widzowie mają pełne prawo martwić się o przebieg dalszej części historii. Zaogniający się konflikt między rodzeństwem nie ekscytuje, choć aktorzy naprawdę robią, co mogą, aby podnieść emocje. Miejmy nadzieję, że scenarzyści mimo wszystko wykorzystają możliwości, jakie niesie ta szokująca śmierć bohatera i przedstawią wciągającą fabułę w kolejnych odcinkach. Przy okazji też sprawdzimy, czy fenomen Yellowstone opierał się na Costnerze, a reszta obsady była tylko dobrym dodatkiem. Teraz mają szansę w pełni zabłysnąć.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat