Zombicide: Żywi lub Nieumarli - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 27 kwietnia 2023Jest już nowa odsłona Zombicide. Czy warto zagrać w Żywych lub Nieumarłych?
Jest już nowa odsłona Zombicide. Czy warto zagrać w Żywych lub Nieumarłych?
Choć grałam już w Zieloną Hordę, Czarną Plagę czy Wulfsburg, nowa odsłona Zombicide: Żywi lub Nieumarli szybko stała się moim faworytem. Tym razem twórcy postanowili przenieść nas do Dzikiego Zachodu, gdzie walczymy z zombiakami strzelbami, rewolwerami i całkiem solidną patelnią, a Abominacja nosi na głowie stylowy kapelusz, próbując rozszarpać nas na strzępy. Jak możecie się domyśleć, jest szalenie klimatycznie. Jednak to, co naprawdę sprawia frajdę, to ulepszona rozgrywka, w której nie trzeba szukać wody pięćdziesiąt razy, by przejść misję.
Zombicide: Żywi lub Nieumarli to gra planszowa, w której, tak jak w poprzednich edycjach, gracze wcielają się w Ocalałych, którzy muszą wykonywać różne misje, by ratować się przed zombie. Tym razem mamy do wyboru czternastu nowych bohaterów, a do każdego jak zwykle została dołączona precyzyjnie wykonana figurka. Już na etapie wyboru postaci pojawiają się ciekawe zmiany. Każdy z Ocalałych zalicza się do trzech różnych grup: mamy Awanturników, którzy mają więcej zdrowia i mogą szarżować na wroga, Rewolwerowców ze specjalną szybkostrzelnością, dzięki której można użyć 6 kostek do ataku pistoletem, a także Miastowych, który mogą przeszukiwać budynki kilka razy na turę. Najlepsze zostawiłam jednak na koniec. W tej edycji gry jest także dwoje Wierzących, którzy mogą używać zwykłej wody jako wody święconej w walce z nieumarłymi, a poza tym są w stanie unieruchomić zombiaki w dowolnej strefie w swoim polu widzenia.
Uwielbiam Wierzących, ponieważ mądrze użyci, są w stanie uratować drużynę w kryzysowej sytuacji. Jednocześnie właściwie każda klasa jest przydatna. Miastowi są nieodzowni, gdy trzeba znaleźć konkretny przedmiot, niemarnując na to kolejnych kilku(nastu) tur. Choć właściwie nie ma nikogo, kto mógłby obronić drużynę własną piersią, to Awanturnicy wciąż są bardziej wytrzymali od reszty. Za to Rewolwerowcy mają szansę zadać ogromne obrażenia. Takie nowe pogrupowanie i umiejętności sprawiają, że trzeba na nowo przemyśleć strategię do dobrze znanej gry. Cieszę się, że zamiast robić recykling, twórcy zdecydowali się spróbować czegoś świeżego, a jednocześnie praktycznego, ponieważ w trakcie rozgrywki okazuje się, że wszyscy bohaterowie są dobrze zbilansowani i razem sprawiają, że właściwie nie ma nudnych rund czy przestojów. Nawet w trudnej sytuacji wszystko rozgrywa się stosunkowo dynamicznie.
Choć, tak jak wspomniałam we wstępie, klimat to mocna strona gry Zombicide: Żywi lub Nieumarli, to mnie kupiła ulepszona rozgrywka w porównaniu do poprzednich odsłon. Największym ułatwieniem jest to, że gdy kończy się nam dany rodzaj zombiaka i nie można go już dołożyć na planszę, to nie trzeba już przesuwać wszystkich istniejących, co na pewnym etapie mogło najspokojniejszego gracza zamienić w szaleńca, gdy na jednym polu stała cała drużyna footballowa Szwendaczy. Zamiast tego do przodu porusza się po prostu sama Abominacja, co jest ogromną oszczędnością czasu i nerwów. Poza tym nie przypominam sobie ani jednej misji, w której, jak to miało miejsce w ostatnich częściach, biegaliśmy z drużyną bez końca, szukając jednego pojedynczego przedmiotu do ukończenia zadania. Prawdopodobnie to albo zasługa lepiej przemyślanych kart, albo samych Miastowych. Jednak właśnie te wszystkie zmiany i dopracowanie detali już i tak świetnej gry sprawiły, że Zombicide: Żywi lub Nieumarli to prawdopodobnie najbardziej dynamiczna, przemyślana i przyjemna część ze wszystkich.
Wiesz, że gra jest dobra, gdy szukając minusów dochodzisz do wniosku, że dynamity na podstawkach postaci - które reprezentują ilość życia bohatera - są położone za blisko siebie i trudno je wpinać. Dlaczego? Bo to drobiazg. Jako fanka serii naprawdę nie zawiodłam się tą nową odsłoną, która pokazuje, że Zombicide, choć było już w kosmosie i świecie fantasy, wciąż nie nudzi. Jest coś naprawdę miłego w sięgnięciu po nową część i zdanie sobie sprawy, że na nowo rozpaliła stary ogień. Jeśli lubicie tę serię i przemawia do was klimat Dzikiego Zachodu, zdecydowanie polecam Żywych lub Nieumarłych.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat