W zeszłym tygodniu przedstawiliśmy Wam zaskakującą teorię, według której Travis z serialu Detektyw: Kraina nocy - opisywana jako zmarła postać, która wskazała miejsce pobytu ciał zamordowanych pracowników stacji Tsalal - to w rzeczywistości ojciec Rusta Cohle'a (Matthew McConaughey) z 1. sezonu. Dziś wiemy już, że spekulacje te ostatecznie znalazły pokrycie w rzeczywistości.  W 2. odcinku Kraina nocy pojawia się scena rozmowy Rose Aguineau i Evangeline Navarro. Pierwsza z nich wspomina tajemniczego Travisa, swojego dawnego partnera, który miał popełnić samobójstwo "wędrując po lodzie", chcąc w ten sposób uniknąć śmierci w następstwie białaczki. Chwilę później Rose podaje imię i nazwisko mężczyzny: to Travis Cohle. Tuż po emisji odcinka showrunnerka Issa Lopez potwierdziła w serwisie X, że zmarły bohater to faktycznie ojciec portretowanej przez McConaugheya postaci.  Travis, którego w Krainie nocy zagrał Erling Eliasson, w 1. sezonie został opisany jako mieszkaniec Alaski, który zmarł na białaczkę. 

W budowie modelu zamarzniętych ciał pomógł Guillermo del Toro

Komentatorzy w sieci są również poruszeni i zarazem zachwyceni sekwencjami z 2. odcinka Krainy nocy, w których przedstawiono zamarznięte ciała pracowników Tsalal. Jak się okazuje, swój udział w tworzeniu tych scen miał sam Guillermo del Toro. To właśnie do niego zadzwoniła Lopez, prosząc go o pomoc. Jak sama przyznaje:
Postanowiłam poprosić o pomoc mistrza w ukazywaniu na ekranie okropnie wyglądających postaci i zadzwoniłam do Guillermo del Toro. Powiedziałam mu: "Maestro, będziemy kręcić na Islandii. Ale potrzebuję kogoś w studiu w Londynie. Kogoś, kto potrafi stworzyć coś tak złożonego jak to". 
Lopez w tym momencie przedstawiła scenariuszowy opis ostatniej sceny 1. odcinka 4. sezonu produkcji, w której pojawiają się zamarznięte ciała. Del Toro niemal z miejsca do stworzenia modelu zaproponował Dave'a i Lou Elseyów z brytyjskiego Iron Studios. To był jednak dopiero początek długiego i żmudnego procesu. 

Inspiracje i... frezarka

Po przeglądnięciu licznych szkiców i rycin inspiracji postanowiono poszukać w twórczości belgijskiej rzeźbiarki Berlinde De Bruyckere, amerykańskiego malarza Phila Hale'a, obliczach śmierci z japońskiego The Ring i utrzymanych w "barokowym" stylu, podwodnych fotografiach. Elseyowie zaczęli tworzyć modele, w których ciała posiadały ruchome stawy - wszystko po to, aby można było swobodnie zmieniać ułożenie poszczególnych partii ich korpusów. Dopiero po wybraniu ostatecznego modelu cyfrowego rozpoczęły się idące w tysiące zdjęcia aktorów; każdy z nich rozbierał się do samej bielizny, przyjmując następnie coraz to nowsze pozycje.  Same pokazane na ekranie ciała to w rzeczywistości wykonane z krzemowej, sztucznej pianki odlewy - były one obrabiane przy pomocy frezarki. Co ciekawe, w toku tego procesu stworzono również odlew genitaliów każdej z postaci. Gotowa już makieta została następnie przetransportowana w olbrzymim kontenerze z Londynu na plan zdjęciowy na Islandii. Nawet tam model wciąż poprawiano, starając się wydobyć lepiej wyglądające odcienie skóry czy kolor gałek ocznych.  Lopez tak opisuje stworzone przez nich dzieło:
To dzieło sztuki. Musiało sprawiać wrażenie sztuki. Budząca strach, mroczna sztuka.  

50 najlepszych seriali w historii - ranking uwzględniający oceny z największych portali filmowo-serialowych na świecie

fot. materiały prasowe
+44 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj