J.J. Abrams to reżyser zarówno filmu Przebudzenie Mocy jak i nadchodzącego Epizodu IX. Rzec zatem można, że to główny autor nowej trylogii Disneya - wyjątkiem w tej kwestii jest tylko środkowy film Ostatni Jedi, który został wyreżyserowany przez Riana Johnsona. To właśnie ten Epizod wzbudził najbardziej skrajne reakcje widzów, z których część wyraźnie krytykowała pomysł Johnsona.
W jednym z nowych wywiadów Abrams przyznaje, że wizja Riana Johnsona rzeczywiście różniła się od początkowo opracowanej wizji w Przebudzeniu Mocy. Od nowej ekipy twórców wymagało to dokładnego zapoznania się z filmem i podjęcia takiej drogi w Epizodzie IX, która w jakiś sposób by z nim korespondowała. Jak mówi:
Jednocześnie Abrams potwierdza, że nie krytykuje decyzji Johnsona, a Epizod VIII bardzo mu się podoba. Wyjaśnia jedynie, że film nieco zmienił kierunki fabuły będąc w fazie rozwoju, ale nie jest to niczym niespotykanym dla przemysłu filmowego. Wcześniej mówiło się, że Abrams miał zupełnie inną wizję na pochodzenie rodziców Rey - teraz niezależnie od tego będzie musiał uszanować wizję poprzednika i wypracować zakończenie sagi właśnie według niej.
Abrams w rozmowie z Fast Company wyjawił też, że niewiele brakowało, a w ogóle nie zdecydowałby się na reżyserię Epizodu IX. Początkowo chciał podejść do filmu jako fan i podobnie jak wszyscy - po raz pierwszy poznać zakończenie w kinowym fotelu. Jego żona, Katie McGrath, przekonała go, by zmienił zdanie. Wspomina, że wcześniej otwarcie wyznał Kathleen Kennedy, że nie będzie realizował tego filmu - teraz jednak cieszy się, że podszedł do tego inaczej.
Gwiezdne Wojny: część IX - premiera w grudniu tego roku.
Źródło: screenrant.com / zdjęcie główne: Screen Rant