Kukułcze jaja z Midwich: premiera i fragment klasycznej powieści SF
Kolejna reedycja klasycznej powieści science fiction trafiła do sprzedaży dzięki serii Wehikuł Czasu. Przeczytajcie początek książki Kukułcze jaja z Midwich Johna Wyndhama.
Kolejna reedycja klasycznej powieści science fiction trafiła do sprzedaży dzięki serii Wehikuł Czasu. Przeczytajcie początek książki Kukułcze jaja z Midwich Johna Wyndhama.
Inne wydarzenia to wykorzystanie miejscowego kościoła jako stajni dla koni Cromwella oraz wizyta Williama Wordswortha, który zainspirowany ruinami opactwa stworzył jeden ze swych rutynowo pochwalnych sonetów.
Jednak nie licząc tych zdarzeń, nurt historii przepływał przez Midwich bez żadnych zawirowań.
Bo też jego mieszkańcy — może z wyjątkiem niektórych młodych ludzi w krótkim okresie przedmałżeńskiego stanu — niczego innego nie pragnęli. W istocie poza pastorem i jego żoną, rodziną Zellabych z Kyle Manor, lekarzem, pielęgniarką rejonową, nas dwojgiem i oczywiście naukowcami, większość z nich od niezliczonych pokoleń żyła tu w niczym niezmąconym spokoju, który stał się prawem.
Aż do późnego popołudnia 26 września nic nie zapowiadało kłopotów. Może pani Brant, żona kowala, poczuła się trochę nieswojo na widok dziewięciu srok na jednym polu, jak później twierdziła, a panna Ogle, poczmistrzyni, miała poprzedniej nocy niepokojący sen o niezwykle wielkich nietoperzach; nawet jednak jeśli tak było, to niestety złowróżbne znaki pani Brant i sny panny Ogle zdarzały się tak często, że przestały budzić trwogę. Nie ma żadnego dowodu na to, by w tamten poniedziałek aż do późnego wieczoru w Midwich działo się coś niezwykłego. I tak to wyglądało wtedy, gdy Janet i ja wyruszyliśmy do Londynu. Jednak we wtorek 27 września…
Zamknęliśmy samochód, przeleźliśmy przez bramę i ruszyliśmy po rżysku, trzymając się w cieniu żywopłotu. Na jego końcu wyszliśmy na następne ściernisko i przecięliśmy je, idąc lekko w górę. Pole było rozległe, z gęstym żywopłotem na odległym krańcu, gdzie musieliśmy pójść jeszcze dalej w lewo, w poszukiwaniu bramy, przez którą moglibyśmy przeleźć. W połowie drogi przez leżące za nią pastwisko wyszliśmy na szczyt wzniesienia, skąd mogliśmy zobaczyć Midwich — wprawdzie było niemal skryte za drzewami, ale widzieliśmy kilka leniwie unoszących się pasm szarawego dymu i kościelną wieżę sterczącą spomiędzy wiązów. Ponadto na środku następnego pola zobaczyłem cztery lub pięć leżących tam krów, najwyraźniej śpiących.
Nie wychowałem się na wsi, ja tu tylko mieszkam, ale pamiętam, że już wtedy podświadomie wyczułem, że coś tu jest nie tak. Owszem, krowy często zalegają na pastwisku, przeżuwając pokarm, ale nie zasypiają głębokim snem, nie. Jednak w tamtym momencie miałem tylko niejasne wrażenie, że coś jest nie w porządku. Poszliśmy dalej.
Pokonaliśmy ogrodzenie pastwiska, na którym leżały te krowy, i ruszyliśmy przez nie.
Ktoś zawołał nas z daleka, po lewej. Obejrzałem się i na środku następnego pola zobaczyłem postać w odzieniu koloru khaki. Mężczyzna krzyczał coś niezrozumiale, ale sposób, w jaki wymachiwał laską, nie pozostawiał wątpliwości, że każe nam zawrócić. Przystanąłem.
— Och, daj spokój, Richard. On jest mile od nas — powiedziała niecierpliwie Janet i pobiegła naprzód.
Ja wciąż się wahałem, patrząc na tę postać, która teraz jeszcze energiczniej machała laską i krzyczała głośniej, choć wciąż niezrozumiale. Postanowiłem pójść w ślady Janet. Już wyprzedziła mnie o jakieś dwadzieścia jardów, a potem, gdy właśnie ruszyłem, zachwiała się, upadła bezgłośnie i znieruchomiała…
Stanąłem jak wryty. Zrobiłem to odruchowo. Gdyby upadła, ponieważ skręciła nogę lub po prostu się potknęła, natychmiast pobiegłbym jej pomóc. Jednak to było tak nagłe i niespodziewane, że przez głowę przemknęła mi idiotyczna myśl, że ktoś ją zastrzelił.
Zatrzymałem się tylko na moment. Potem znów ruszyłem naprzód. Niejasno zdawałem sobie sprawę z tego, że mężczyzna po lewej wciąż krzyczy, ale nie zwracałem na niego uwagi. Popędziłem do niej…
Jednak nie dobiegłem.
Straciłem przytomność tak szybko, że nawet nie zobaczyłem ziemi, która uniosła się, by mnie uderzyć…
- 1
- 2 (current)
Źródło: Rebis
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat