Prawie na całym świecie Teenage Mutant Ninja Turtles: Out of the Shadows zadebiutują w ten weekend (my doczekamy się już jutro, w dzień dziecka), a tymczasem pojawiły się pierwsze recenzje krytyków. Nie jest raczej zaskoczeniem, że wciąż film produkcji Michaela Baya nie zachwyca, rzadko który to robi. Co ciekawe, większość krytyków jednak uważa, że druga część jest lepsza od filmu z 2014 roku, choć niepozbawiona jest grzechów. Sporo zarzuca się samej historii, w której związek przyczynowo-skutkowy jest raczej potraktowany bardzo po macoszemu, a po pierwszych zgrabnych kilkudziesięciu minutach film staje się bardzo chaotyczny i pretekstowy. Portal Digital Spy zarzuca, że po raz kolejny postać Megan Fox została uprzedmiotowiona i ustawiona w formie wabika na męskich widzów, choć miejscami film potrafi być zabawny i trudno się nudzić w czasie prawie dwugodzinnego seansu. Problem pojawia się także w kwestii złoczyńców. Krang wygląda podobno obrzydliwie i groźnie (czyli idealnie), lecz nie jest złoczyńcą, który wypracowałby sobie odpowiednią pozycję w filmie. Jeszcze gorzej jest z potraktowaniem Shreddera, który w filmie nie dostaje podobno żadnej własnej sceny akcji i staje się najgłupszym i najbardziej niepotrzebnym przeciwnikiem w kinie od dawna. Czytaj także: Nowy teaser Transformers: The Last Knight – kto głównym przeciwnikiem? Nowy bohater towarzyszący Żółwiom, czyli Casey Jones grany przez Stephena Amella oceniany jest dość pozytywnie, choć jego przejście na stronę wojowniczych gadów jest odrobinę naciągane, podobnie jak wątek romantyczny z April O'Neil. Same żółwie są jednak najczęściej chwalone, zarówno pod względem animacji jak i samych charakterów. Recenzent The List zauważył, że film staje niejako w rozkroku między filmem dla dzieci, a dla młodzieży. Dla tych pierwszych jest zbyt ostry, dla drugich - pozbawiony wyrafinowania, ambicji i trafnego castingu, do czego jesteśmy przyzwyczajeni po Harrym Potterze czy Igrzyskach śmierci i wielkich widowiskach superbohaterskich. Najbardziej dostaje się filmowi od Guardiana, który opisuje film jako „brzydkie, pusty śmietnik, złożony tylko dla szkolnej młodzieży i masowej konsumpcji”. Recenzent nazywa bohaterów „olbrzymimi, zimnokrwistymi draniami, którzy żądają kieszonkowych i nie dają nic w zamian” sugerując, by oszczędzić sobie mało zabawnej, dwugodzinnej męczarni. Wybierzecie się do kina na Wojownicze żółwie ninja: Wyjście z cienia?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj