Na obecną chwilę w sieci możemy znaleźć 22 recenzje filmu Pogromcy duchów. Dziedzictwo. W tym mamy 19 pozytywnych, 3 negatywne, co daje 86% pozytywnych opinii. Średnia ocen to 7,5/10. Wśród ocen krytyków filmowych obok zdania, że to „jeden z najlepszych filmów roku”, pojawia się stwierdzenie, że jest to jeden z najlepszych sequeli. Twórcom udało się stworzyć nostalgiczną, energetyczną, poruszającą, zabawną historię, która bezpośrednio łączy się z oryginałami, a zarazem wprowadza sporo potrzebnej świeżości, by nadać serii nowy kierunek. To sprawia, że nie jest to dokładnie to samo, co w pierwszych częściach, ale zarazem reżyser Jason Reitman uchwycił esencję tego, co czyni Pogromców duchów tak wyjątkowa marką. Udało mu się dostrzec to, czego nie było w reboocie pt.: Ghostbusters. Pogromcy duchów. Jest w filmie ogrom fanserwisu, czyli mamy dużo easter-eggów, nawiązań i smaczków. Jedni traktują to jako zaletę, która porusza emocje i daje dużo zabawy, inni jednak widzą w tym najsłabszy element nowego filmu. Według nich Jason Reitman trochę za dużo się tym bawi, więc widz zamiast wczuć się emocjonalnie w historię bohaterów, jest rozkojarzony fanserwisem. Jest tego zbyt dużo jak na gust części krytyków, a nie powinno odciągać uwagi od esencji historii. Opowieść przygotowana przez Reitmana na potrzeby filmu Pogromcy duchów: Dziedzictwo jest związana z oryginałami, ale – jak czytamy – skonstruowana tak, że nowi widzowie mogą spokojnie oglądać, a fani serii wyciągną z tego o wiele więcej dobra. Reitman nie miesza z fundamentem formuły, ale wprowadza wiele świeżości, nowych pomysłów i rozwiązań, zamiast jedynie odtwarzać to, co było dobre. I według recenzji te nowości, których najwyraźniej w promocji nie podkreślono, to strzał w dziesiątkę. Chwalą również, że Jason Reitman stworzył film familijny, w stylu lat 80., czyli kino, które już nie powstaje. Chodzi o to, jak idealnie zachowano równowagę pomiędzy stworzeniem fantastycznej rozrywki dla dzieci oraz równocześnie także dla dorosłych, czyli tak jak w oryginale. A do tego nie brak w tym dobrego, uniwersalnego humoru.
Fot. empireonline.com
+30 więcej
Emocje to coś, co w tym filmie działa dobrze i szczególnie ma poruszyć serca fanów w kulminacyjnych momentach. Jednak nie wszystkim spodobał się sposób, jaki Reitman wykorzystuje do manipulacji emocjami widza. Krytycy uważają, że jego metody wywołania emocji u fanów serii są wątpliwe i ekstremalne. Większość jednak chwali ten aspekt, bo Reitman w scenariuszu również pokazuje szacunek do marki, postaci oraz też widzów. Jednocześnie czytamy, że dużo się tutaj dzieje, mamy dobre tempo, jest wiele informacji do przyswojenia i czasem niektóre aspekty są potraktowane ogólnikowo. Do tego pierwszy duch na ekranie pojawia się dopiero po 51 minutach filmu.  Wizualna strona dostaje wiele pochwał, bo Jason Reitman utrzymał styl oryginałów pomimo dynamicznego rozwoju technologii przez te wszystkie lata. W dużej mierze dlatego, że na ekranie nie mamy tylko efektów komputerowych, a Reitman, podobnie jak jego ojciec w pierwszych filmach, opiera się również na praktycznych efektach specjalnych. W stylu wyznaczonym przez trylogię sequeli Gwiezdnych Wojen mamy równowagę pomiędzy nowoczesnością i namacalną autentycznością wizualną. Mckenna Grace w głównej roli Phoebe kradnie ten film. Według recenzji młoda główna bohaterka jest fantastyczna i jest to rola, która zrobi z niej gwiazdę.  Co prawda Pogromcy duchów: Dziedzictwo nie mają otwartej zapowiedzi potencjalnej kontynuacji, ale dziennikarze są zgodni, że Reitman rozbudował ten świat tak dobrze, że istnieje potencjał na kolejne sequele. A po zakończeniu filmu wielu widzów będzie ich chciało.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj