Rój Hellstroma: przeczytaj początek powieści autora Diuny
Rój Hellstroma to nowa w Polsce powieść SF Franka Herberta. autora Diuny. Przeczytajcie fragment tej książki.
Rój Hellstroma to nowa w Polsce powieść SF Franka Herberta. autora Diuny. Przeczytajcie fragment tej książki.
Frank Herbert znany jest przede wszystkim jako autor Diuny, ale ma na koncie także inne powieści. Jedną z nich jest Rój Hellstroma - książka pierwotnie w 1973 roku, a która do tej pory nie ukazała się w Polsce.
Dom Wydawniczy Rebis nadrabia tę zaległość: Rój Hellstroma ukazał się właśnie w ramach serii Wehikuł Czasu zawierającej klasyczne powieści science fiction. Wydawca udostępnił fragment książki zawierający przedmowę Adama Robeertsa, a także początek powieści w przekładzie Andrzeja Jankowskiego.
Wstęp
W1971 roku Oscara za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny (a w następnym roku nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej w tej samej kategorii) zdobyła Kronika Hellstroma w reżyserii Walona Greena, według scenariusza Davida Seltzera. W filmie tym doktor Nils Hellstrom, fikcyjny szwedzki profesor, w którego wciela się Lawrence Pressman, przedstawia wiele fascynujących obrazów z życia owadów, opatrując je quasiapokaliptycznym komentarzem. Stawia przy tym prowokacyjną tezę, że owady, które zamieszkują Ziemię dłużej niż ludzie, są lepiej przystosowane do panujących na niej warunków, więc przetrwają, a my nie. Zalecam czytelnikom, by obejrzeli ten film; z jego dostępnych na You Tube fragmentów można sobie złożyć całość.
Rój Hellstroma jest fikcyjnym rozwinięciem założenia, na którym opiera się ów film, i niezwykłym dziełem literackim. Oczywiście beletryzacje filmowych historii są nam dobrze znane; zwykle są kiepskie, robione tylko dla pieniędzy. Czasami pisarze tworzą sequele lub prequele filmów, które zdobyły uznanie publiczności, i zdarza się, że są one od nich bardziej interesujące. Jednak Rój Hellstroma jest czymś innym — oryginalną powieścią o potężnej sile oddziaływania, która przyjmując założenie (i oczywiście tytuł) filmu i twórczo je rozwijając, zmierza w zupełnie innym kierunku. Ta książka to nie towar oferowany w sprzedaży wiązanej z filmem, który nasunął autorowi pomysł jej napisania, ale jego celowe przekształcenie w coś dużo bogatszego i dziwniejszego. Zamiast efektownej, ale dość prostej narracji filmu dokumentalnego Herbert tworzy porywający, apokaliptyczny dreszczowiec. W Kronice Hellstroma przedmiotem zainteresowania są owady, natomiast Herbert przenosi je na ludzi.
Nazwisko Herberta jest ściśle związane z Diuną (1965), jego niezwykle popularną powieścią awanturniczą, której akcja toczy się na pustynnej planecie Arrakis. Zarówno ta powieść, jak i miriady jej sequeli (nie wszystkie zostały napisane przez Herberta i niewiele z nich jest bardzo dobrych) uczyniły z owej planety jedno z najsłynniejszych miejsc w dwudziestowiecznej fantastyce. To najbardziej znane jego dzieło tak przyćmiło pozostałe, że łatwo o nich zapomnieć. A napisał ich sporo, w tym kilka co najmniej tak samo zapadających w pamięć i wspaniałych jak Diuna. Pomimo niezwykłego powodzenia, jakim cieszyła się i nadal cieszy, nie jest ona nawet specjalnie typowa dla twórczości autora.
Szerokie przestrzenie przedstawione w Diunie układają się zarówno w opis topograficzny, jak i metaforę — na tyle konkretne (mają coś wspólnego z „Arabią” i islamem, ze zmianą klimatu i mistycyzmem), że nie są nieokreślone, ale jednocześnie na tyle niepełne, że zostawiają czytelnikom miejsce, które mogą oni wypełnić wytworami swojej wyobraźni. Wydaje mi się, że międzynarodowy sukces zawdzięcza Diuna w pewnej mierze owej imaginacyjnej p r z e s t r z e n n o ś c i, otwartej estetyce, która pozwala jej miłośnikom puścić wodze fantazji. Ale nie znajdziemy jej w pozostałych utworach Herberta. Przeciwnie, dominuje w nich nastrój k l a u s t r o f o b i i. Jego pierwszą powieścią był futurologiczny dreszczowiec The Dragon in the Sea [Smok w morzu] (1956), którego akcja rozgrywa się na okręcie podwodnym. Z autentycznym napięciem śledzimy losy zamkniętej w nim, poddawanej rosnącej presji i wpadającej w coraz większą paranoję załogi. W The Dosadi Experiment (1956) mamy miasto, w którym 850 milionów ludzi stłoczonych jest na czterdziestu kilometrach kwadratowych. Herbert kilkakrotnie powracał do tematu ludzkiego życia w społecznościach wzorowanych na egzystencji ściśniętych w ulu owadów. Zrobił to między innymi w Zielonym mózgu (1966), a potem właśnie w Roju Hellstroma. Ze wszystkich tych fikcyjnych przedstawień klaustrofobii najlepsze jest to ostatnie. Herbert uważa, że metaforyczne diamenty w naszych głowach powstają pod ciśnieniem, że klaustrofobia i zamknięcie sprzyjają skupieniu się na narracji. Podczas gdy Diuna otwarta jest na tysiące możliwych interpretacji — o czym świadczy to, jak często powstają jej ada ptacje filmowe, telewizyjne i muzyczne, nawiązujące do niej gry wideo i twórczość fanów — Rój Hellstroma prowadzi w innym kierunku: zamyka tekst filmowy w narracji prozatorskiej.
Twórców fantastyki od dawna fascynuje „umysł roju”. Przypuszczam, że ma to coś wspólnego z niesamowitą równowagą między odrażającą obcością i dziwną bliskością życia owadów społecznych. Z jednej strony egzystencja w mrowisku, gnieździe pszczół i termitierze jest zupełnie odmienna od interakcji w społeczności ludzkiej, wskutek czego przedstawianie obcych cywilizacji jako „owadzich” stało się tak powszechne, że jest niemal banałem. Jednak z drugiej ludzkie struktury społeczne są tak złożone i splecione, że w przyrodzie jedyną ich analogią są społeczności owadów, a podział pracy, kolektywne życie i wytrwałe dążenie do wspólnego celu są (w swej skuteczności i jedności) równie pociągające, jak odpychające. The Em pire of the Ants [Imperium mrówek], opowiadanie H.G. Wellsa z 1905 roku, pokazuje groźny potencjał umysłu roju, a w jego wcześniejszej (z 1901 roku) powieści Pierwsi ludzie na Księżycu rodowici mieszkańcy satelity Ziemi żyją zgodnie z logiką wielkiego ula. W powstałych później setkach opowiadań, powieści i filmów, jak choćby w The Green Machine [Zielonej maszynie] Franka Ridleya (1926), filmie Them! [One!] Gordona Douglasa o ogromnych mrówkach (1954) czy The Furies [Furiach] Keitha Robertsa (1966), widzimy globalne zagrożenie ze strony owadów społecznych albo groźne, owadopodobne istoty z głębi kosmosu. Spośród wielu przykładów tej drugiej strategii wymienić można Kawalerię kosmosu (1959) Roberta A. Heinleina, Grę Endera (1985) Orsona Scotta Carda i jej liczne kontynuacje czy Borg ze Star Trek: Następne pokolenie. We wszystkich tych przypadkach podkreśla się siłę (pojmowaną jako zagrożenie ze strony) roju postrzeganego z zewnątrz. Natomiast widziana o d w e w n ą t r z siła ta staje się korelatem ucisku społecznego, podczas zimnej wojny często zrównywanego wprost z zachodnim postrzeganiem zagrożenia ze strony komunizmu.
Jednak powieść Herberta, chociaż napisana w szczytowym okresie panującej w jego ojczyźnie obawy przed czerwonymi, nie zestarzała się tak jak tamte utwory, ponieważ przyjmuje on ewolucyjny punkt widzenia. Rój jest w niej, podobnie jak w niedawno wydanej (2003) powieści Stephena Baxtera Coale scent [Złączony], o wiele bardziej zrównoważony, jednocześnie pociągający i odpychający. Możemy widzieć w logice roju przytłaczającą klaustrofobię a l b o dającą poczucie bezpieczeństwa bliskość, coś, co w powieści Herberta, pełnej pięknych, nagich kobiet i aktów kopulacji, nie jest dalekie od atmosfery podniecenia seksualnego. Innymi słowy, możemy traktować rój jako metaforę obcego narodu albo rodziny. Jedną z rzeczy, które wynoszą rój Herberta ponad szablon, jest pomysł, że życie w roju nie oznacza straszliwej monotonii, lecz metamorfozę. Jak mówi sam Hellstrom, nawiązując do filmu, który Herbert przekształcił (ponownie) w powieść, „w odróżnieniu od człowieka, który od chwili narodzin podlega ograniczeniom fizycznym, owad rodzi się ze zdolnością do doskonalenia swego ciała. Gdy dojdzie do granicy swoich możliwości, przeistacza się cudownie w całkowicie inne stworzenie. W tej przemianie odnajduję moje rozumienie Roju. Dla mnie jest on kokonem, z którego wyłoni się nowy człowiek”. Przemiana filmu w książkę formalnie odzwierciedla to większe pragnienie. Wszystko — mówi powieść — się zmieni.
Adam Roberts
Źródło: Rebis
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat