Marvel Studios to marka, która zawsze trafia i raczej pozytywnie zaskakuje. Pierwsze opinie przeważnie są pozytywne, ale potem recenzje zazwyczaj utrzymane są na podobnym poziomie. Krytycy będący na uroczystej premierze zgodnie chwalą nowe dokonanie Marvela, które dało nieoczekiwany efekt i znakomity rozrywkowy film. Czytamy, że całość jest złożona emocjonalnie i jest w tym nieoczekiwany aspekt duchowości. A do tego odważnie dziwaczna i oscylująca w ciekawych rejonach fantasy.  Czytamy, że choć jest to geneza superbohatera, jest ona opowiedziana w sposób emocjonujący i inny. Pada argument, że nie było lepszej genezy od czasu początków Marvela w pierwszej fazie. Chwalą, co do tego filmu wnieśli Simu Liu jako tytułowej heros oraz Tony Leung jako główny czarny charakter znany jako Mandaryn. Obaj tworzą kapitalne postacie. Według dziennikarzy Shang-Chi dzięki charyzmie Liu oraz - mających tutaj znaczenie - umiejętności w sztukach walki stanie się dla wielu nowym ulubionym superbohaterem. Wszyscy jednak są zgodni co do jednego: sceny walk powodują opad szczęki z podziwu. Nazywają je najlepszymi scenami akcji w historii MCU, które są zrealizowane na poziomie jakiego te uniwersum jeszcze nie widziało. Dodają, że każda kolejna walka jest lepsza niż poprzednia. Mamy oczekiwać stylu kręcenia scen walk jak w najlepszych filmach akcji z Hongkongu. Do tego świetnie spisują się inspiracje kinem Jackiego Chana , o których swego czasu mówił reżyser. Bill Pope odpowiedzialny za zdjęcia do filmu najwyraźniej pamięta czasy Matrixów, w których potrafił świetnie kręcić walki.
fot. Marvel
+26 więcej
Poza tym Shang-Chi proponuje to, do czego MCU przyzwyczaiło: dobre tempo, dużo humoru, świetne postaci. Twierdzą jednak, że całość jest mroczniejsza, niż zapowiada to promocja. Do tego jest w tym dużo nieoczekiwanych emocji. Jest też podkreślenie, że fabularnie ten film jest ważną częścią 4. fazy MCU. Czytamy również, że zwiastuny nie pokazały najlepszych scen i odradzają śledzenie promocji, by nie dać sobie niczego zaspoilerować. Najwyraźniej są w tym niespodzianki fabularne. Co ciekawe, reżyser wyjaśnił, że historia rozgrywa się w teraźniejszej części MCU, czyli po wydarzeniach z Avengers: Koniec gry.  Przede wszystkim jednak chwalą świeżość Shang-Chi i sugerują, że to zastrzyk nowej energii, jakiego MCU zawsze potrzebuje. Ma to związek z tym, że ten film pod kątem budowy świata otwiera kompletnie nowe drzwi do rejonów totalnie do tej pory nieznanych rodem z fantasy.  Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni - premiera 3 września 2021 roku w kinach.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj