20th Century Studios
Twórca już w najbliższy piątek wejdzie na ekrany polskich kin - tymczasem do sieci trafiły recenzje filmu Garetha Edwardsa. Wynika z nich, że choć produkcja na poziomie wizualnym potrafi olśniewać, z całą pewnością nie jest ona "arcydziełem science fiction", jak można było sądzić na podstawie pierwszych opinii. W momencie powstawania tego tekstu film ma 80% pozytywnych opinii w serwisie Rotten Tomatoes przy średniej 7,4/10 (uwzględniono 87 recenzji), natomiast na portalu Metacritic jego poziom Metascore wynosi obecnie 65/100 (zliczono 27 tekstów).
Krytycy chwalą "spektakularną" scenografię, naprawdę dobre występy aktorskie, "wizjonerskość" i "kreatywność" w samym przygotowywaniu produkcji czy podjęcie przez twórców "artystycznego ryzyka, które zdecydowanie się opłaciło". Kością niezgody wśród recenzentów pozostaje kwestia scenariusza; choć pojawiają się głosy, że ma być on "porywająco oryginalny" bądź "niezwykle odważny", większość autorów opinii uważa, iż sama historia - co paradoksalne - może być odrobinę "przestarzała" (kojarząc się z takimi produkcjami jak Terminator czy nawet The Last of Us), pozbawiona "serca", a Edwards "wydaje się nie do końca być zainteresowany zgłębianiem tematu sztucznej inteligencji poza warstwą wizualną".
Oto fragmenty przykładowych recenzji:
Porywający i magnetyczny thriller z najlepszą rolą
Johna Davida Washingtona w karierze porusza palące kwestie sztucznej inteligencji, skłonności ludzi do prowadzenia wojen i tego, jak traktujemy istoty różniące się od nas. (...) Widać tu mnóstwo inspiracji - od
Gwiezdnych Wojen przez
Akirę po
Czas Apokalipsy. Z drugiej strony film wyda się wam zupełnie oryginalny - jak wtedy, gdy pierwszy raz oglądaliście
Łowcę androidów.
Trudno nie zgodzić się z opinią, że
Twórca to nowa, wspaniała odsłona świata science fiction. Jeśli masz słabość do tego gatunku, ambitny, wciągający film Edwardsa powinien wywołać w tobie odurzający twój umysł podziw - ten sam, który odczuwałeś, gdy oglądałeś filmy
Matrix i
Avatar. Masz poczucie, że oglądasz przebogatą wizję przyszłości, inną niż te, które zobaczyłeś na wielkim ekranie do tej pory.
Nie jest to nowy zbawca kina science fiction, ale to bardzo dobry - może i świetny, futurystyczny traktat, po zobaczeniu którego z całą pewnością będziesz miał o czym rozmawiać.
Ten film jest przeładowany wydarzeniami, efektami i eksplozjami. To głównie dlatego Twórca nie rozwija osobowości postaci i nie szkicuje dobrze relacji, które mogłyby wyeksponować pełnię człowieczeństwa głównych bohaterów. Gdy film chce pokazać nam swoje "serca", ta próba wydaje się całkowicie sztuczna.
Pomimo wielu swoich mocnych stron ten film wydaje się stać w rozkroku między chęcią zrobienia czegoś oryginalnego a wyobraźnią wyraźnie przepełnioną lepszymi wizjami przeszłości z wcześniejszych produkcji. I to właśnie sprawia, że cała historia wygląda jak nostalgiczna w wydźwięku mozaika, a nie nowa, odważna wizja, jaką ta opowieść miała być.
Oszałamiający w aspekcie wizualnym, ale scenariusz wydaje się kiczowaty i wygląda raczej jak sklejka motywów zaczerpniętych z innych historii.
Najlepsze filmy science fiction w historii - to one mają "rozsadzać głowę"