Już w przyszłym miesiącu do kina trafi widowisko Black Panther. Jak się jednak okazuje nie jest to pierwsza próba przeniesienia na ekran przygód Króla Wakandy. 25 lat temu w Hollywood zamierzano zrealizować projekt o superbohaterze z Wesley Snipes w roli głównej, jednak ciągłe poprawki w scenariuszu, niepewność reżyserów i niewystarczające możliwości techniczne sprawiły, że z produkcji nic nie wyszło. Teraz sam Snipes podzielił się z w wywiadzie z The Hollywood Reporter swoją wizją tamtego filmu.

Aktor stwierdził, że początkowo wytwórnie myślały, że pragnie on stworzyć film o rewolucjonistycznym ruchu Czarnych Panter, dlatego ciągle potrzebne były wyjaśnienia. Po znalezieniu studia, którym było Columbia Pictures zaczęto prace nad scenariuszem i poszukiwania utalentowanego, czarnoskórego reżysera. Snipes i reszta producentów odrzucili trzy różne wersje skryptu, natomiast na krótkiej liście reżyserów znaleźli się między innymi John Singleton oraz Mario Van Peebles. Snipes przyznał, że przeprowadził rozmowę z tym pierwszym i przedstawił mu swój pomysł na fabułę. W nim Wakanda była pięknym, wysoce rozwiniętym technologicznie krajem, ukrytym za polem siłowym z wibranium. Aktor chciał pokazać siłę i ukryte piękno Afryki. Główny bohater natomiast mimo posiadania ducha Czarnej Pantery miał bardziej angażować się w ruch na rzecz praw obywatelskich. T'Challa miał być dzieckiem, które zostało znalezione w koszu w rzece po wielkiej bitwie w Wakandzie, która miała mieć miejsce na początku filmu. Jako dorosły mężczyzna książę nadal nie jest świadom swojego prawdziwego przeznaczenia, dopóki w pewnym momencie nie zostaje zaatakowany w windzie przez tajemniczych napastników. Jeśli chodzi o kostium bohatera to miałby on być zwykłym trykotem bez żadnych zaawansowanych technologicznie ulepszeń.

Jak Wam się podoba wizja Snipesa na film o losach Czarnej Pantery? Piszcie w komentarzach.

Zobacz także:

-

Są pierwsze opinie na temat filmu Czarna Pantera. Krytycy są zachwyceni

-

Czarna Pantera w akcji. Spot z Grammy 2018