Czy warto obejrzeć seriale Awatar: Legenda Aanga i Legendy Korry?
Ciekawych i - co najważniejsze - dobrych animacji jest wiele, warto jednak przypomnieć jedną z najlepszych produkcji ostatnich lat rodem z Ameryki, która zyskała wielu oddanych fanów, podobnie zresztą jak jej kontynuacja.
Ciekawych i - co najważniejsze - dobrych animacji jest wiele, warto jednak przypomnieć jedną z najlepszych produkcji ostatnich lat rodem z Ameryki, która zyskała wielu oddanych fanów, podobnie zresztą jak jej kontynuacja.
Avatar: Legenda Aanga (ang. Avatar: The Last Airbender) to serial animowany stworzony przez Michaela Dante DiMartino oraz Bryana Konietzko dla amerykańskiej stacji Nickelodeon. Emisja 61 odcinków trwała aż trzy lata (2005-2008). Serial podzielono na trzy Księgi: Wody, Ziemi oraz Ognia, a fani doczekali się jeszcze filmu o przygodach tytułowego Aanga, będącego ekranizacją pierwszej Księgi. The Last Airbender (2010) okazał się jednak wielkim rozczarowaniem ze względu na koszmarne aktorstwo, zdecydowanie zbyt przesadzone efekty specjalne czy zupełne nietrzymanie się realiów świata przedstawionego z animowanego oryginału, co skutkowało zresztą pięcioma Złotymi Malinami. W Polsce Avatara: Legendę Aanga nadawano w latach 2008-2011 na rodzimym Nickelodeonie. Serial cieszył się tak wielką popularnością, że twórcy zdecydowali o stworzeniu jego kontynuacji – Legenda Korry (ang. Avatar: The Legend of Korra), emitowana w Ameryce w latach 2012-2014, zakończyła się ostatecznie na czterech sezonach, w liczbie 52 odcinków. Tu także każdy sezon został odpowiednio nazwany, a były to odpowiednio: Księgi Powietrza, Duchów, Zmiany oraz Równowagi. W Polsce emisja rozpoczęła się w tym samym roku.
Głównym bohaterem Avatara: Legendy Aanga jest tytułowy Aang, 12-latek władający magią powietrza. Trzeba nadmienić, że w świecie Awatara żyją cztery narody, a każdy z nich włada innym rodzajem magii – powietrza, wody, ziemi oraz ognia (choć nie każdy człowiek posiada taką umiejętność). Awatar jako jedyny w swoim pokoleniu potrafi używać wszystkich rodzajów magii, a jego głównym zadaniem jest utrzymanie równowagi w tym niezwykłym świecie pełnym dziwnych stworzeń, a nawet duchów. Po śmierci Awatara zawsze rodzi się jego następca, pochodzący z innego narodu, będący kolejną reinkarnacją swoich poprzedników, z którymi aktualny Awatar potrafi się kontaktować.
Głównemu bohaterowi serialu, Awatarowi Aangowi, przyszło żyć w trudnych czasach, a zbliżająca się wojna oraz presja na nim ciążąca sprawiają, że przerażony chłopiec ucieka ze świątyni, w której się wychował, na latającym bizonie, Appie, porzucając pozostałych magów powietrza. Aang znika, a 100 lat później w bryle lodu przypadkowo znajduje go rodzeństwo – Katara oraz Sokka, mieszkańcy Południowego Plemienia Wody. Chłopiec dowiaduje się od nich, że jest prawdopodobnie ostatnim Powietrznym Nomadą, a Naród Ognia podbił już prawie cały świat. Młody Awatar nie ma wyjścia, jak tylko z nowo poznanymi przyjaciółmi nauczyć się władać pozostałymi żywiołami i pokonać Władcę Narodu Ognia, Ozaia, oraz przywrócić równowagę wśród wszystkich narodów. Do Aanga dołączają wkrótce także następni bohaterowie, którzy pomagają mu w osiągnięciu celu.
Jedną z największych zalet Avatara jest sam świat, w którym dzieje się akcja. Najwidoczniejsze są inspiracje kulturą Dalekiego Wschodu, a każdy Naród reprezentuje zupełnie inne podejście do ubioru, architektury czy zachowania. Rzadko widzi się taką pieczołowitość w tworzeniu całej otoczki, w której oglądamy bohaterów i ich poczynania. Nawet wszędobylskie zwierzęta nie są zwyczajnymi kotkami czy pieskami – mamy tu już wspomnianego latającego bizona, ale są też takie lwie żółwie, kretoborsuki czy żółwiokaczki. Połączenie zwierząt w dziwne stwory nie jest może szczególnie oryginalne, ale za to niektóre chimery wypadają naprawdę interesująco i zabawnie. W trakcie seansu mamy okazję obejrzeć przyrodę i metropolie każdego Narodu, na co zresztą wskazują tytuły poszczególnych sezonów. Przez wszystkie odcinki przewija się ogromna liczba postaci, a każdy widz z pewnością znajdzie ulubionego bohatera. Faworytem autorki tego tekstu do dzisiaj jest Książę Zuko.
Wizualnie serial początkowo nie robi wielkiego wrażenia, z czasem jednak widoczna jest poprawa jakości animacji. Każdy zauważy charakterystyczny styl projektów postaci, kojarzący się jednoznacznie z japońskimi serialami anime. Konsekwencją takiego wyboru jest częsta pomyłka nieświadomych widzów i uznanie tego amerykańskiego serialu za japońską produkcję. Muzyka też wyraźnie kojarzy się z Dalekim Wschodem, ale stoi na wysokim poziomie i często wpada w ucho.
Avatar: Legenda Aanga to jeden z najoryginalniejszych animowanych seriali ostatnich lat. Wydawałoby się, że mające na celu typowe pokonanie tego złego bohatera na samym końcu serialu jest kolejnym nudnym zagraniem, a pomysłodawcom nie wystarczyło wyobraźni na nic innego. Na szczęście po drodze czeka jeszcze widza mnóstwo różnorodnych odcinków – od takich typowo komediowych po naprawdę smutne, a często i dramatyczne historie. Tym bardziej więc czeka się na finał i starcie z Władcą Narodu Ognia, a nie wszyscy bohaterowie pozostaną po tej samej stronie konfliktu do samego końca. Postacie są wielką siłą tego serialu i nie sposób ich nie polubić. Nic dziwnego, że po ostatnim odcinku w sercach fanów nastała pustka, jednak wieść o powstaniu sequelu Legendy Aanga na nowo rozbudziła nadzieje na kolejną epicką historię. Tym większe więc było zdziwienie, że zapowiedziana Legenda Korry będzie liczyła zaledwie 12 odcinków.
Akcja tego serialu dzieje się 70 lat po wydarzeniach z Legendy Aanga. Poznajemy nowego Awatara – Korrę, 17-letnią dziewczynę z Południowego Plemienia Wody. Już w wieku czterech lat ujawniły się jej zdolności władania trzema żywiołami: wody, ognia oraz ziemi. Nie potrafiła jednak władać magią powietrza, więc ostatecznie jako nastolatka trafia wraz ze swym zwierzęcym towarzyszem, Nagą, do Miasta Republiki, gdzie rozpoczyna naukę u najmłodszego syna Awatara Aanga, Tenzina. Dziewczyna poznaje Mako oraz Bolina, braci władających odpowiednio ogniem i ziemią oraz uprawiających pro-bending, sport polegający na walce dwóch trzyosobowych drużyn za pomocą magii żywiołów. Korra decyduje się dołączyć do ich zespołu, Ognistych Fretek. Ta niewinna rozrywka jest jednak niczym w porównaniu z tym, co ją czeka, a będzie to Amon, niebezpieczny mag, potrafiący nieznanym sposobem odbierać innym władzę nad panowaniem żywiołami, a jego głównym celem jest właśnie Korra, do której z jakiegoś powodu żywi nienawiść.
Pierwszy sezon The Legend of Korra okazał się lekkim rozczarowaniem – długość historii nie pozwalała jej na rozwinięcie skrzydeł, a fabuła ze względu na swoją prostotę nie dorównywała Legendzie Aanga. Michael Dante DiMartino oraz Bryan Konietzko postanowili jednak dać widzom kolejną szansę na lepsze poznanie Korry, co okazało się dobrym posunięciem. Z sezonu na sezon historia staje się coraz ciekawsza, a widz ma okazję poznać coraz więcej bohaterów, mających mniejszy lub większy związek z czasami poprzedniego Awatara. Ciekawsi są też antagoniści, włączając w to Kuvirę, główną przeciwniczkę Korry z czwartego, ostatniego sezonu. Sama Korra także staje się coraz bardziej interesującą bohaterką, która z pewnością jest ciekawsza od Aanga ze względu na swój wiek i sporą dawkę traumatycznych przeżyć. Serial w dalszych sezonach staje się zresztą coraz mroczniejszy, aż w końcu można się zastanawiać, czy rzeczywiście niektóre dramatyczniejsze sceny powinny oglądać dzieci. Prawdopodobnie z tego też powodu amerykańska stacja Nickelodeon zrezygnowała z emisji Legendy Korry od trzeciego sezonu, a odcinki zaczęły pojawiać się na oficjalnej stronie internetowej stacji, choć twórcy tłumaczyli, że serial po prostu nie pasuje do ich oferty programowej, a emisja w internecie jest lepszym rozwiązaniem. Jak się jakiś czas później okazało, rzeczywiście Legenda Korry stała się małym przełomem w historii animacji ze względu na finał czwartego sezonu i wyraźne sugestie, że główna bohaterka może wcale nie jest orientacji heteroseksualnej.
Graficznie Legenda Korry wygląda zdecydowanie lepiej niż jej prequel, zwłaszcza naprawdę wysoki poziom animacji reprezentują wszystkie dynamiczne sceny walki. Stylistyka też zapewne wielu osobom się spodoba – mnie bardzo ujął świat duchów oraz projekty tych nadnaturalnych stworzonek. Interesujący jest także rozwój technologii w świecie Awatara, który przypomina naszą XIX-wieczną rewolucję przemysłową, a wszelakie maszyny wyglądają naprawdę dobrze. Amerykańskiej animacji wciąż daleko do cudów, jakie potrafią stworzyć Japończycy, ale Legenda Korry udowadnia, że jest już naprawdę nieźle.
Fani ciekawi dalszych losów Awatara Aanga oraz jego przyjaciół mogą sięgnąć po komiksy będące bezpośrednią kontynuacją serialu. Obecnie wydano cztery serie (The Promise, The Search, The Rift oraz Smoke and Shadow). Pod koniec roku ukaże się część piąta, North and South. Niestety żaden z powyższych komiksów nie doczekał się polskiej premiery, jednak w sieci można bez problemu znaleźć amatorskie tłumaczenia. W zeszłym roku wydawnictwo Dark Horse Comics zapowiedziało komiksową kontynuację Legendy Korry, która ma, wierząc plotkom, ukazać się pod koniec bieżącego roku. Na podstawie obu seriali powstały także gry komputerowe.
Zarówno Avatar: Legenda Aanga, jak i Legenda Korry warte są obejrzenia, a spora liczba odcinków jest tylko zaletą – pozwala naprawdę dobrze poznać świat i bohaterów obu seriali. Teraz pozostaje tylko czekać na dalsze komiksowe przygody Aanga, Korry i ich przyjaciół.
Źródło: zdjęcie główne: Nickelodeon
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat