Alden Ehrenreich, nieznany młody aktor, który debiutował u Francisa Forda Coppoli, już niedługo ukaże nam się jako młody Han Solo. Zanim jednak udamy się do kin, przyjrzyjmy mu się nieco bliżej.
Nazwisko Aldena Ehrenreicha jest na ustach wszystkich fanów popkultury już od dłuższego czasu - to właśnie ten mało znany chłopak otrzymał angaż do roli młodego przemytnika w nadchodzącym filmie o Hanie Solo. Już za kilka dni przekonamy się, jak sprawdza się w tej - bądź co bądź, dużej i wymagającej - roli. Jednak zanim wybierzemy się do kina, warto dowiedzieć się na temat tego aktora nieco więcej.
Alden Ehrenreich urodził się 22 listopada 1989 roku w Los Angeles, jako jedyne dziecko księgowego i projektantki wnętrz. Jak sam niejednokrotnie wspomina w wywiadach, swoje imię zawdzięcza reżyserowi, Philowi Aldenowi Robinsonowi - legenda głosi, że rodzice aktora wybrali się na film
Field of Dreams autorstwa Robinsona i zachwycili się wyświetlonym na ekranie imieniem na tyle, by kilka miesięcy później nadać je swojemu nowo narodzonemu synowi. Młody Alden od początku interesował się sztuką aktorstwa - pisał własne dramaty sceniczne, grywał w szkolnych przedstawieniach i nagrywał własne klipy wideo... Ba, jednym z nich przyciągnął uwagę samego
Steven Spielberg. I właśnie od tego momentu zaczyna się jego przygoda z filmem.
Jak się okazuje, legendarny reżyser dostrzegł chłopaka na żydowskiej uroczystości Bar micwa, gdzie w gronie przyjaciół wyświetlano komediowy filmik nakręcony przez uczniów. Energiczny czternastolatek Alden nie tylko obejmował stanowisko reżysera, ale i zagrał w nim jedną z kluczowych ról, przykuwając tym samym uwagę obecnego na pokazie Spielberga. W wielu wywiadach aktor powtarza, że klip był szalonym love-story - akcja skakała do przodu nawet o 20, 30 lat, a on sam wykrzykiwał dziwne rzeczy będąc przyodzianym w kimono. Film oczywiście nie trafił do sieci, jednak biorąc pod uwagę jego siłę oddziaływania, można zakładać, że rzeczywiście było na co popatrzeć. Ehrenreich nie uczestniczył w pokazie podczas przyjęcia, ale już niedługo otrzymał oficjalny telefon ze studia DreamWorks, które dzięki rekomendacji Spielberga było nim bardzo zainteresowane. Tak, to jedna z historii, które przydarzają się prawdziwym szczęściarzom - doceniony i wsparty hollywoodzkimi managerami chłopak szybko podjął naukę aktorstwa w szkołach i kolejnych uczelniach, decydując się na to, że właśnie tym będzie zajmował się w życiu. Jednak przed Aldenem wciąż była długa droga, nim w ogóle udało mu się zakotwiczyć na wielkich ekranach - nawet dobre referencje od legendy kina nie okazują się wystarczające, by od tak rozpocząć wielką karierę...
Po spotkaniu z włodarzami DreamWorks młodego aktora czekały liczne przesłuchania castingowe. A efekty wcale nie były zadowalające - chłopak może i otrzymywał role, jednak głównie w telewizyjnych serialach, reklamach lub nikomu nie znanych krótkometrażówkach. W 2005 roku trafił nawet do obsady serialu
Supernatural - w odcinku zatytułowanym
Wendingo wcielił się w Bena Collinsa. Rok później natomiast wystąpił w
C.S.I.: Crime Scene Investigation, gdzie w jednym z odcinków 7. sezonu zagrał rolę Svena. Pierwszy przełom nastąpił dopiero w 2009 roku, kiedy Ehrenreich w drodze castingu otrzymał angaż do filmu
Tetro w reżyserii
Francis Ford Coppola. Miał to być dopiero początek jego drogi z wielkim kinem - w późniejszych czasach bowiem współpracował także z Woodym Allenem czy braćmi Coen, pozostającymi w czołówce topowych nazwisk Hollywood.
Rola Benniego Tetrocini we wspomnianym już filmie filmie
Tetro (2009) była dla Aldena pierwszym pełnym metrażem. I żeby było ciekawiej, nie była to wcale rola trzecioplanowa ani epizodyczna - dwudziestoletni aktor wcielił się w przyrodniego brata tytułowego Tetro, czyli najważniejszego bohatera całej historii. Jego występ został oceniony bardzo pochlebnie jak na debiutanta, jednak na próżno mówić o rozgłosie - produkcja była wyświetlana w limitowanej dystrybucji jeśli chodzi o kina w USA i z pewnością nie można jej zaliczyć do rozpędzających karierę tytułów komercyjnych. Nie był to jednak koniec przygody Ehrenreicha z Coppolą - zaledwie dwa lata później, bo w 2011 roku, aktor otrzymał rolę w jego nowym filmie
Twixt, który jest intrygującym eksperymentalnym horrorem. Tutaj jednak przypadła mu w udziale rola drugoplanowa Flamingo, lidera tajemniczej sekty, który był w zasadzie jednym z wielu bohaterów tego mrocznego filmu.
Choć kolejne lata przyniosły mu rolę u Woody'ego Allena (w filmie
Blue Jasmine zagrał Danny'ego, pasierba głównej bohaterki) czy u Park Chan-Wooka (
Stoker, gdzie wcielił się w Whipa, natrętnego szkolnego kolegę głównej bohaterki), tak naprawdę Ehrenreich długo nie zdobył większego rozgłosu. Nominacje do nagród posypały się dopiero po zagraniu w filmie
Hail, Caesar! (2016) tworzonym przez braci Coen. Aktor wystąpił tam u boku prawdziwie gwiazdorskiej obsady - na ekranie towarzyszyli mu między innymi Scarlett Johansson, George Clooney, Channing Tatum, Josh Brolin, Tilda Swinton, Ralph Fiennes czy Frances McDormand. Akcja rozgrywa się w klimatycznych latach 50., kiedy to w tajemniczych okolicznościach znika gwiazda kina, Baird Whitlock. Grany przez Ehrenreicha Hobbie Doyle staje się jedną z osób, które angażują się w jego poszukiwania. Występ aktora został okrzyknięty jedną z najlepszych kreacji całego filmu - swoją rolą hollywoodzkiego kowboja podbił serca widzów i krytyków, zgarniając za nią aż jedenaście nominacji do nagród filmowych.
Po roli u braci Coen, Ehrenreich pojawił się także w filmie
Rules Don't Apply reżyserowanym przez Warrena Beatty. Aktor zagrał w nim rolę Franka Forbesa, za którą również został doceniony - nominację do nagrody przyznały mu środowiska krytyków filmowych z Georgii oraz z San Diego. Warto wspomnieć, że film (w którym notabene wystąpili również Lily Collins, Matthew Broderick, czy Candice Bergen), był w planach reżysera już od lat 70. - angaż do tak osobistego projektu to niemałe wyróżnienie, a sam Beatty niejednokrotnie powtarzał, że Ehrenreich rośnie na świetnego aktora. To właśnie rok 2016 można zatem uznać za przełomowy jeśli chodzi o całą jego karierę - wcześniej bowiem jakąkolwiek nominację przyniósł mu tylko film
Beautiful Creatures (2013), w którym jurorzy Teen Choice Awards docenili... jego pocałunek z Alice Englert. Zaś za sama rolę był raczej krytykowany.
I wreszcie dochodzimy do punktu wyjścia - głośnego filmu o Hanie Solo, który wejdzie na ekrany kin już za kilka dni. Alden otrzymał rolę również w drodze castingu, na który zgłosił się jeszcze w 2016 roku. Z zakulisowych informacji wiemy jednak, że mimo, iż został przyjęty do odegrania głównego bohatera, wytwórnia Lucasfilm i tak zdecydowała się na zatrudnienie nauczyciela aktorstwa, gdyż nieszczególnie zadowalało ją to, co Ehrenreich prezentował na planie. Nad samą produkcją również zawisły ciemne chmury - ze stanowiska reżyserów zwolniono Phila Lorda i Chrisa Millera, których po krótkim czasie zastąpił Ron Howard. Sytuacja wydała się zatem opanowana - produkcja ruszyła z kopyta do przodu, a sam
Harrison Ford, odtwórca roli oryginalnego bohatera, udzielił młodemu Aldenowi kilku złotych rad, które koniec końców pomogły mu z interpretacją jego postaci.
Nadchodzący spin-off jest bez wątpienia najgłośniejszą rolą w karierze aktora - przypomnijmy, że do tej pory Ehrenreich ma za sobą łącznie 18 występów na małych bądź dużych ekranach, z czego tylko 8 to filmy pełnometrażowe. W obsadzie produkcji towarzyszą mu Emilia Clarke, Woody Harrelson czy Paul Bettany, a zatem grono znanych i liczących się aktorów, którzy wcielą się w zupełnie nowe postaci Sagi. Wspominając swój casting do produkcji, Ehrenreich podkreśla, że był przygotowany na to, iż jednak nie otrzyma tej roli. Sam nie wie, czym tak urzekł twórców i producentów i mówi, że musiał wykonać sześć prób przed kamerami, by koniec końców usłyszeć, że został wybrany. Jak natomiast wyglądało samo przesłuchanie? Cóż, zdaniem aktora, niezmiernie dziwnie. Jak wspomina, gdy wszedł do pokoju i otrzymał scenariusz, postawiono koło niego pluszowego psa, do którego miał się zwracać. Jako że casting był utrzymywany w tajemnicy, a on sam nie wiedział, do jakich ról jest brany pod uwagę, nadano mu imię Mike. Pluszowy pies natomiast w idei twórców, prawdopodobnie robił za... Chewbaccę. Ehrenreich wspomina:
Oni naprawdę muszą dotrzymywać tajemnic, jeśli chodzi o świat Star Wars. Więc nikt nie powiedział mi: "Słuchaj, to jest scena między tobą a Chewbaccą", za to dostałem fałszywe imię. Nazwano mnie Mike i poproszono, bym zagrał scenę w której mówię do psa. I rzeczywiście, obok stał pluszowy pies, który w dodatku wydawał różne psie dźwięki. Więc ja mówiłem i grałem tę scenę, a oni w odpowiednim momencie naciskali guzik i zwierzak robił: "Rawrrrr". Ta zabawka była całkiem niezła.
Recenzje filmu
Solo: A Star Wars Story są na chwilę obecną mieszane - produkcja notuje wynik 71% ze średnią ocen 6.5/10, mając 89 pozytywnych recenzji i 37 negatywnych. Fani Gwiezdnych Wojen nie powinni być tym jednak zniechęceni, a okazja do zapoznania się z filmem na wielkich ekranach nadarzy się już niedługo. Kto wie - być może rola przemytnika na dobre przylgnie do Aldena Ehrenreicha?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h