Filmy romantyczne umierają, a mogłyby uratować Hollywood. Gdzie się podziała miłość?
Czy jest coś lepszego na kryzys od filmu romantycznego? Hollywood najwidoczniej uważa, że tak, choć może się grubo mylić.
Walentynki wzbudzają różne emocje. Dla jednych nie mają znaczenia, a inni celebrują je w towarzystwie drugich połówek lub... filmu romantycznego – takie produkcje potrafią wzruszyć, poprawić humor, pomóc w radzeniu sobie z miłosnymi rozterkami, a także przywrócić wiarę i nadzieję w miłość.
Problem polega jednak na tym, że takich dzieł pojawia się coraz mniej. Postanowiłem więc przyjrzeć się temu zjawisku. Dlaczego filmy romantyczne są ważne dla Hollywood? Co oznacza dla mnie"paradoks Gen Z"? Dlaczego powinniśmy pozwolić aktorom na granie w produkcjach z tego gatunku?
![](https://cdn1.naekranie.pl/wp-content/uploads/2025/02/hollywood-jest-uczulone-na-milosc_67ac927191574.webp)
Te filmy romantyczne poprawią Wam humor i uwierzycie przez nie w miłość [LISTA]
Dlaczego filmy romantyczne są ważne?
Poniższy akapit nie dotyczy wyłącznie romansów. Każda fabularyzowana produkcja emitowana w telewizji lub na wielkim ekranie pełni podobne funkcje, o których pobieżnie wspomniałem we wstępie. Na potwierdzenie moich słów mogę przytoczyć tylko, że powstała nawet specjalna forma terapii zwana "kinoterapią" w dziedzinie psychologii. Polega ona na oglądaniu filmów, w których pojawia się jakiś konkretny problem. Widz może się utożsamić z głównym bohaterem, który przechodzi przez coś podobnego. Na przestrzeni dekad funkcje filmów uległy sporym przemianom. To już nie tylko rozrywka na odmóżdżenie. Produkcje są znacznie ambitniejsze i poruszają tematy bliskie sercu każdego człowieka. Pomagają w przepracowaniu traum, mogą poprawić humor i dostarczyć odpowiedzi na istotne pytania.
![](https://cdn1.naekranie.pl/wp-content/uploads/2025/02/mv5bn2fmmjkwmtutngq3yi00yje2ltgymjcty2y4ogixntriodexxkeyxkfqcgdeqwfybm8-v1-66b9d88d8eea6_67ac8c9169106.webp)
Czy jest w życiu coś trudniejszego od miłości? Jest skomplikowana i nie ma do niej instrukcji obsługi, która pomogłaby w zrozumieniu procesu zakochiwania się. Na szczęście na ratunek przychodzą rozmaite filmy romantyczne. Jedne opowiadają o rozstaniu, drugie o pierwszej miłości, kolejne o radzeniu sobie z traumami po nieudanych relacjach. Każda taka produkcja to okazja dla oglądającego do wczucia się w historię, zamyślenia i poradzenia sobie z własnymi rozterkami.
Ale czasem nie jest wcale tak głęboko, jak to opisałem. Nieraz chcemy po prostu usiąść przed telewizorem lub w wygodnym, kinowym siedzeniu i obejrzeć głupkowatą komedię romantyczną, która oparta jest na prostych gagach i chemii pomiędzy aktorami (gorzej, kiedy jej nie ma). Bo chociaż filmy mają różne funkcje, również terapeutyczne i poradnicze, to nie można przy tym zapomnieć, że po prostu mają nas bawić. Niekiedy chcemy się odmóżdżyć albo walić pięścią w ścianę na widok ekranowych zakochanych, którzy są obrzydliwie słodcy.
Filmy romantyczne bez chemii między aktorami
Hollywood potrzebuje romansu, ale czy Gen Z tego chce?
W tytule zawarłem tezę, która mówi o tym, że Hollywood mogłoby zostać uratowane przez filmy romantyczne. Co dokładnie miałem na myśli? Spieszę z tłumaczeniem. Nie od dziś wiadomo, że po pandemii i licznych strajkach Fabryka snów znalazła się w słabej sytuacji, która powoli zaczęła wracać do normy, ale filmom z ostatnich trzech/czterech lat daleko jeszcze do przychodów sprzed globalnej pandemii. Wówczas granica miliarda dolarów dla wielu blockbusterów była jedynie formalnością. MCU kasowało takie sumy przy prawie każdej nowej produkcji. Teraz uległo to zmianie. Wiele kin znalazło się na skraju bankructwa, niektóre nawet zamknięto. Wzrosła też inflacja, przez którą koszt projektów znacznie wzrósł. Twórcy chcą oszczędzać, więc filmy wyglądać tak świetnie, jak kiedyś, ale to temat na inny tekst.
W innym swoim artykule pisałem o tym, że Hollywood potrzebuje filmów o średnim budżecie, które nie muszą osiągać niebotycznych sum, aby się zwrócić. Uważam, że filmy romantyczne mogłyby tu pomóc. Nie jest im potrzebna wybuchowa akcja, rozdmuchany budżet i gigantyczne plany zdjęciowe. Wystarczy ciekawy scenariusz, umiejscowienie akcji i dwójka dobrych aktorów, którzy poniosą całość na swoich barkach. Nikt nie oczekuje CGI rodem z pierwszych Transformersów Michaela Baya, gdy udaje się na produkcję z tego gatunku. To wszystko przekłada się na stosunkowo niski koszt realizacji. Największą część budżetu przy takich projektach zwykle pożerają gaże znanych aktorów, którzy mają pomóc w promocji. Szansa na zwrot środków lub zarobek jest spora. Tym bardziej dziwi mnie, dlaczego powstaje tak mało komedii romantycznych.
![](https://cdn1.naekranie.pl/wp-content/uploads/2025/02/2024-02-1-65cdf9ce9eb6c_67ac8c8d5b9dd.webp)
Inna sprawa to wspomniany wcześniej "paradoks Gen Z". O moim pokoleniu mówi się wiele. Niektórzy uważają, że jesteśmy nieporadni, a inni zarzucają nam roszczeniowość, wulgarność i wywoływanie hałasu. Ma to być również pokolenie zepsute przez łatwy dostęp do pornografii, co wpływa na postrzeganie relacji międzyludzkich. Wszystko to może i jest prawdziwe, nie zamierzam w to wnikać i oceniać. Natomiast nazywam to paradoksem, ponieważ to właśnie Gen Z jest wielkim przeciwnikiem erotyki w filmach. Uważa ją za niepotrzebną, nic niewnoszącą i psującą dobre wrażenie z seansu. Zgodzę się, że jest wiele produkcji, które niepotrzebnie wciskają takie sceny, gdy inne elementy kuleją i przydałoby im się więcej czasu. Natomiast sądzę, że jeśli historia skupia się na bohaterach, którzy znajdują się w sytuacji o podłożu romantycznym, jest to kolejny sposób na opowiedzenie ciekawej historii. Seks to narzędzie w rękach twórców, a także coś ludzkiego i naturalnego. Za jego pomocą można wiele powiedzieć i dowiedzieć się o postaciach lub zmianach w relacjach pomiędzy nimi. Nie różni się to niczym od scen akcji – poza tym, że z jakiegoś powodu bardziej akceptowalne jest oglądanie wylewających się flaków i obrzydliwego gore niż zbliżenia dwóch osób.
Poniżej znalazłem kilka przykładów wpisów z X (wcześniej Twitter). Na końcu znajduje się post z cytatem Yorgosa Lanthimosa, który staje naprzeciw takiemu poglądowi i zauważa, że w filmach po prostu brakuje seksu.
Streaming kwitnie, a kino usycha,
Dziwię się, że Hollywood nie chce tworzyć filmów romantycznych. Przecież na streamingu osiągają one wielkie sukcesy. W większości są to adaptacje książek dla nastolatków, które w centrum stawiają romans. Sporo produkcji streamingowych, które podbiły serca widzów, mogłoby zarobić w kinach, a tego Hollywood obecnie potrzebuje jak tlenu. Prym wiedzie w tym aspekcie Prime Video, które oferuje rozmaite filmy i seriale z wątkami romantycznymi na pierwszym planie. Za przykład można podać choćby Maxton Hall - Dwa światy z 2024 roku. To niemiecki serial dla nastolatków i o nastolatkach, który stawia na romans. To przy okazji jedna z największych premier platformy w zeszłym roku i nieoczekiwany hit, który podbił też TikToka, co wzmocniło jego promocję. To również produkcja, która w ciągu zaledwie jednego tygodnia stała się najchętniej oglądaną w historii Prime Video.
![](https://cdn1.naekranie.pl/wp-content/uploads/2025/02/mv5bytu0ndu0nzmtymnlni00zgywlwflzdetnzmzmzaxowvinza5xkeyxkfqcgdeqxvynde4mdu5ote-v1-fmjpg-ux1000-664739fb95d72_67ac8c94e9fe9.webp)
A co z kinem? Na tapet weźmy Tylko nie ty z Sydney Sweeney i Glenem Powellem. To typowa komedia romantyczna z dozą wulgarności i bezczelnego humoru, która bazuje na prostym pomyśle i może pochwalić się znaną obsadą. Film kosztował 25 mln dolarów, a na całym świecie zarobił 220 mln! Pisała o tym Kaja Grabowiecka TUTAJ.
Kolejny przykład? Kontrowersyjne It Ends with Us z Blake Lively, po którym pył jeszcze nie opadł, a aktorka dalej walczy z reżyserem. To nie typowa komedia romantyczna, a dramat, który bazuje na popularnej książce. Produkcja kosztowała 25 mln dolarów, a w globalnym box offisie zdobyła nawet więcej od Tylko nie ty, bo 351 mln dolarów.
Najsmutniejsze filmy romantyczne [LISTA]
Kate Hudson zauważyła, że niewielu mężczyzn jest chętnych do grania w komediach romantycznych (w przeciwieństwie do poprzednich dekad, gdy takie produkcje dominowały w branży). Gwiazdom światowego formatu prawdopodobnie bardziej opłaca się wystąpić w jakimś filmie na bazie komiksu niż w gatunku, który nie cieszy się aż tak wielkim zainteresowaniem. To mniejsze ryzyko. A publika szybciej wybaczy aktorowi beznadziejną produkcję z Kinowego Uniwersum Marvela niż romansidło.
A jednak są i tacy, którzy deklarują chęć wzięcia udziału w typowej komedii romantycznej. Mówił o tym m.in. Dave Bautista. To aktor, który nie ma nic do stracenia. Na każdym kroku próbuje szlifować swój warsztat i udowadniać publiczności, że naprawdę dobrze sobie radzi w tym fachu. Sam pomysł obsadzenia takiego twardziela w prostej komedii romantycznej wydaje się przepisem na sukces. Podobne chęci wyrazili też Daniel Radcliffe i Andrew Garfield. To popularni aktorzy, których każdy kojarzy. Bez problemu mogliby wypromować takie filmy.
![](https://cdn1.naekranie.pl/wp-content/uploads/2025/02/2016-04-bce4d060-8544-11e4-9b0c-81ece2a2fa19-dave-bautista-gotg-e1459682954165_67ac8c983cb91.webp)
Quo vadis, Hollywood?
To pytanie, które zadałem już w kilku tekstach. Próba przewidzenia zamiarów branży filmowej jest naprawdę trudna, bo wydaje się, że producenci z największych studiów znają wszystkie argumenty mówiące o tym, jakie decyzje warto podejmować, a jednak robią wszystko na opak. Obecnie wiele nisz w kinie czeka na wypełnienie. Ostatnio odżyły horrory. Pisałem też o tym, że fajnie byłoby reaktywować kino przygodowe, ale to znacznie trudniejsze i kosztowniejsze przedsięwzięcie. Natomiast komedie romantyczne z wielkimi gwiazdami wydają się remedium na obecne problemy Miasta Aniołów.
Najlepsze filmy romantyczne w historii – ranking na walentynki
![placeholder](https://naekranie.pl/dist/images/placeholder-a.png?v=1739541760)
![placeholder](https://naekranie.pl/dist/images/placeholder-a.png?v=1739541760)