Jak duże zmiany wprowadza się w filmach biograficznych, by urozmaicić fabułę
Historia dała nam wiele wspaniałych indywidualności, nic więc dziwnego, że filmowi twórcy starają się przybliżać nam ich sylwetki. Na przestrzeni lat powstała niezliczona ilość filmów biograficznych, które opisywały dzieje wybitnych osób. Niekiedy powstają jednak sztuczne twory, które przepaść dzieli od prawdy.
Historia dała nam wiele wspaniałych indywidualności, nic więc dziwnego, że filmowi twórcy starają się przybliżać nam ich sylwetki. Na przestrzeni lat powstała niezliczona ilość filmów biograficznych, które opisywały dzieje wybitnych osób. Niekiedy powstają jednak sztuczne twory, które przepaść dzieli od prawdy.
Biografie są zazwyczaj bardzo ostrożne w przekazywaniu historycznych faktów. Podchodzą z respektem do detali i boją się domniemań czy interpretacji. Nie wymyślono niestety wehikułów czasu, więc nie ma możliwości podejrzenia przebiegu tych wydarzeń czy też działań ważnych decydentów politycznych. Nie chodzi tutaj jedynie o szczegóły tych zdarzeń, lecz bardzo często o podstawowe fakty i ich znaczenie.
Istnieją różne formy przekazywania informacji historycznych dotyczących osoby lub całego wydarzenia. Oglądanie filmów dokumentalnych i biograficznych zawsze jest mniej lub bardziej doskonałym poznawaniem prawdy. W przypadku tego medium problemem jest osoba reżysera, którego światopogląd i ideologia filmu są kluczowe w jego tworzeniu. Dzieje się tak, jeśli reżyser był naocznym świadkiem przedstawianych wydarzeń. Dokonuje własnej interpretacji i wlewa w swój obraz swoje przekonania. Kiedy jednak realizowana jest produkcja, która przedstawia zdarzenia sprzed czasów reżysera, dochodzi do wielu interpretacji. Kluczowe jest samo zainteresowanie twórcy tematem, a także konwencja, w jakiej film jest kręcony.
To trochę niebezpieczne, bo nikogo nie trzeba przekonywać, że filmy są potężne, jeśli chodzi o kreowanie mitów i stereotypów. Nie jest żadną trudnością znaleźć osoby, które oglądając filmy dokumentalne, bezgranicznie im wierzą. Przy okazji premiery Smoleńsk rozgorzała dyskusja o zasadności stosowania chwytów, które mają na celu zwiększenie atrakcyjności filmu biograficznego. Smoleńsk usilnie sugeruje nam, że zamach spowodował Tusk wraz z Rosjanami, którzy chcieli zabić naszego prezydenta. Film dokumentalny nie może nam sugerować niesprawdzonych faktów - to łamanie zasady, o której było wspomniane wyżej, niebezpieczna nadinterpretacja i bazowanie na własnych domysłach.
Mocnym przykładem niezgodności faktów z tymi przedstawionymi w filmie jest obraz Dereka Jermana Caravaggio. Bohater o tym właśnie imieniu był malarskim geniuszem, nożownikiem oraz uwodzicielem kobiet i młodych chłopców. Produkcja ta pełna jest nieprawidłowości. Akcja toczy się w XVII wieku, ale nie przeszkadza to tytułowemu bohaterowi palić papierosy i nosić na głowie borsalino. W tle gdzieś też pojawia się rower i maszyna do pisania, zaś ścieżkę dźwiękową tworzą jazzowe standardy. Widać, że Derek Jarman nie lubi trzymania się faktów.
Smoleńsk jest filmem, który czerpie nie tylko z prawdziwych wydarzeń, ale również własnych interpretacji i ideologii. Takim obrazem jest również Che: Part One - rewolucja w reżyserii Stevena Soderbergha. Benicio Del Toro gra tu Guevarę z takim namaszczeniem, jakby ten dopiero co zszedł z piedestału, na którym umieściła go rewolucyjna legenda i popkulturowy mit. To człowiek poświęcający życie, by uwolnić lud od ciemiężycieli, pan bez skazy, któremu powinno postawić się pomnik. Na myśl od razu przychodzą propagandowe filmy radzieckie z wizerunkiem Lenina. Z produkcji tej nie dowiemy się, że zaraz po zdobyciu Hawany Guevara założył obóz koncentracyjny dla przeciwników politycznych.
Zmieniane są nie tylko fakty historyczne, ale również sami bohaterowie, a wszystko w imię fanaberii i rzekomej atrakcyjności. Tak właśnie było w filmie Jamesa Ivory Picasso - twórca i niszczyciel. Reżyser robi skończonego maniaka seksualnego z mistrza malarstwa. Byłoby to nawet znośne, gdyby nie stanowiło osi fabuły. Hopkins słabo wypada w roli kobieciarza, chociaż stara się jak może.
Mistrzowskim przykładem na to, jak w Hollywood urozmaica się biografie na potrzeby większej atrakcyjności, jest film Alexander. Jeżeli ktoś myśli, że pozna ciekawe fakty z życia tego właśnie króla, to się bardzo rozczaruje. Do roli Aleksandra wybrano Colina Farrella, który do wizerunku władcy Macedonii, mówiąc delikatnie, nie pasował. W jego matkę, Olimpię, wcieliła się Angelina Jolie, rówieśnica Farrella. Grunt to znane nazwiska, aby przyciągnąć widzów do kina. To wszystko jest jednak niczym - najgorsze jest to, że nie dostajemy odpowiedzi na najważniejsze pytanie: dlaczego Aleksander Wielki wielkim był?
Korzystanie z ograniczonego materiału źródłowego jest częstym zabiegiem i trzeba mieć to na uwadze. The Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford Andrew Dominika jest najlepszym tego przykładem. Rzeczywiście 3 kwietnia 1882 roku Jesse James został zastrzelony przez Roberta Forda, jednak ten historyczny fakt, który w Stanach jest doskonale znany, dla australijskiego reżysera stanowi jedynie pretekst do przyjrzenia się bliżej naturze ludzkiej i do przeniesienia w początek XXI wieku choć cząstki ducha XIX-wiecznej Ameryki.
Niekiedy przedstawiony świat wydaje się być rzeczywisty, specyficzna narracja sprawia jednak, że wydarzenia zostają zmienione przez umysł bohaterów, a widz ma wrażenie, że ogląda świat ich oczyma. Control Corbijna jest biografią Iana Curtisa, wokalisty Joy Division - jednego z najważniejszych zespołów rockowych w historii. W tym filmie nie buduje się Curtisowi pomnika; produkcja ta przedstawia wokalistę takiego, jakim był, stara się pokazać jego ludzką twarz.
W A Beautiful Mind natomiast większość zdarzeń jest tylko projekcją chorego na schizofrenię genialnego matematyka, marzącego wciąż o nowych naukowych osiągnięciach, które mają zmienić świat. Widz odbiera je realnie, jak sam bohater, i wraz z nim doznaje gorzkiego zawodu, kiedy spada kurtyna niezwykłego spektaklu, który John Nash nie tylko ogląda, ale też sam dla siebie reżyseruje i odgrywa.
Sposobów na urozmaicenie filmów biograficznych jest wiele. Można w paskudny sposób naginać prawdę, skupiać się na wybranych tylko wydarzeniach lub opowiadać historię z zupełnie innej perspektywy. Tak jak wspomniałem - nie posiadamy wehikułu czasu, który zabierze nas we wszystkie miejsca, gdzie działy się nurtujące ludzkość zdarzenia. Filmom można wierzyć, ale trzeba zachować do wszystkiego dystans i częściej używać własnego rozumu.
Źródło: fot. materiały prasowe
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat