Najlepsze gry 2012 roku zdaniem redakcji Hatak.pl
Poza filmami i serialami, pewną część czasu redakcja Hatak.pl poświęca również na granie w najnowsze gry PCtowe i konsolowe. Postanowiliśmy wyróżnić kilka tytułów, które w 2012 roku wywarły na nas największe wrażenie.
Poza filmami i serialami, pewną część czasu redakcja Hatak.pl poświęca również na granie w najnowsze gry PCtowe i konsolowe. Postanowiliśmy wyróżnić kilka tytułów, które w 2012 roku wywarły na nas największe wrażenie.
Poniższa lista najlepszych zdaniem redakcji Hatak.pl gier 2012 roku została ułożona w kolejności alfabetycznej.
[image-browser playlist="596201" suggest=""]
"ASSASSIN'S CREED 3"
Być może nie jest to tak przełomowy Asasyn, jakiego oczekiwaliśmy. To jednak wciąż produkcja na tyle unikatowa, że należy jej sie miejsce wśród najlepszych. Nieco inne realia i miejsce akcji "trójki" w solidny sposób odświeżyły serię i pozwoliły spojrzeć oczami gracza na wydarzenia związane z odzyskiwaniem niepodległości przez Stany Zjednoczone. Twórcy za wszelką cenę chcieli urozmaicić rozgrywkę, co udało się choćby przez wprowadzenie misji na statkach, podczas których możemy poczuć się jak prawdziwy Pirat z Karaibów. Docenić należy też fantastyczną kreację Haythama, który jest najbardziej charyzmatyczną postacią w całej trylogii. Przyćmiła ona choćby Connora kreowanego na bohatera numer jeden w "Assasin's Creed 3", którego przygody okazały się mniej wciągające niż Ezio w drugiej części gry. W tle dobiegł końca również wątek Desmonda i miejmy nadzieję, że kolejny Asasyn zaprezentuje graczom zupełnie nową jakość. Jako rozbudowany sandbox, produkcja Ubisoftu utrzymała wysoki poziom, a grono zwolenników "Assassin's Creed 3" cały czas rośnie.
[image-browser playlist="596202" suggest=""]
"DISHONORED"
Jeden z najbardziej oczekiwanych, nowych tytułów 2012 roku spełnił pokładane w nim nadzieje. Nie dostarczył zbyt innowacyjnej rozgrywki, ale przed premierą nikt nie spodziewał się, że „Dishonored” będzie milowym krokiem w gatunku gier akcji. Tymczasem Arkane Studios w zgrabny sposób pozbierało charakterystyczne dla tego typu gier motywy, dodając do nich genialną, steampunkową estetykę i stylistykę XIX wieku. Łącząc elementy skradankowe ze swobodną eksploracją terenu i kilkoma sposobami na wykonanie kolejnych misji, „Dishonored” kupował gracza od pierwszych chwil spędzonych przy konsoli/PC. Chciałoby się jedynie, by gra była przynajmniej o kilka godzin dłuższa.
[image-browser playlist="596203" suggest=""]
"FAR CRY 3"
Nowy "Far Cry" na szczęście (!) nie ma nic wspólnego ze swoją poprzedniczką, wydaną w 2008 roku. To zupełnie nowa gra, która częsciowo powraca do korzeni, raz jeszcze przenosząc akcję na na tropikalną wyspię. Tym razem ponownie trafiamy w sam środek tropikalnego piekła i jako Jason Brody przeżywamy wyjątkową przygodę. "Far Cry 3" to niezwykle zróżnicowana gra akcji z elementami RPG, której ogromnym atutem jest swoboda poruszania się, a także wyrazista, wciągająca fabuła. Całość ubrana została w najwyższych lotów grafikę, która zachwyca nie tylko na PC, ale również na konsolach. W zachwyt wprawić mogą również kreacje bohaterów, szczególnie głównego złoczyńcy - Vaasa, którego facjata zdobi okładkę gry i spogląda na nas z plakatów reklamowych.
[image-browser playlist="596204" suggest=""]
"FINAL FANTASY XIII-2"
"Final Fantasy XIII" okazało się ogromnym rozczarowaniem, tak liniowej odsłony tej wieloletniej serii jeszcze nie było. W dodatku gra posiadała mało absorbującą fabułę i bohaterów, którym zwyczajnie brakowało charakteru. Ciekawy system walki i śliczna oprawa nie wystarczyły, by podbić serca fanów. SquareEnix wzięło sobie na szczęście do serca uwagi graczy i, po raz drugi w historii cyklu, stworzyło sequela, który pod każdym względem okazał się lepszy od poprzednika. Już od początku gra oferuje sporą swobodę, nie prowadzi po sznurku i wciąga w opowiadaną przez siebie historię. Choć tym razem pod "opiekę" dostajemy wyłącznie dwójkę bohaterów, to posiadają oni w sobie więcej życia niż cała ekipia z "FFXIII" razem wzięta. Ogromną zaletą tego wspaniałego tytułu są dodatkowe zakończenia, które możemy odblokować powracając do poszczególnych lokacji, jak również możliwość rozwijania schwytanych przez nas potworów, wykorzystywanych przez nas później w walce. Wydawać by się mogło, że japoński gigant decydując się na wydanie kontynuacji zrobił zwykły skok na kasę, ale w żadnym razie nie jest to prawdą. Twórcy zdali sobie sprawę z popełnionych błędów i stworzyli produkt, który pod każdym względem jest lepszy od poprzednika. W zasadzie "Final Fantasy XIII" od początku powinno tak wyglądać. Gatunek, jakim są jRPGi nie ma się najlepiej na konsolach obecnej generacji, dlatego cieszy tak udany, długi, zapewniąjący masę frajdy i rozbudowany tytuł. Kto jeszcze nie miał okazji przeżyć wraz z Serah i Noelem tej niezwykłej przygody, niech czym prędzej nadrobi zaległości!
[image-browser playlist="596205" suggest=""]
"HITMAN: ABSOLUTION"
Od ostatniej odsłony przygód łysego zabójcy minęło aż 6 lat. Przez cały ten czas miłośnicy skradanek i cichego eliminowania przeciwników nie mieli zbyt wielu powodów do radości, bowiem pojawiło się raptem kilka tytułów oferujących wspomniane doznania. Na szczęście z odsieczą przyszedł "Hitman: Absolution" i dał wreszcie graczom to, czego tak bardzo im brakowało. Choć najnowsze dziecko IO Interactive nie jest pozbawione wad i nie stanowi ogromnego kroku w rozwoju serii to i tak zapewnia rozrywkę na niezwykle wysokim poziomie i od gry ciężko jest się oderwać. Swoboda w doborze narzędzia zbrodni oraz sposobu, w jaki uśmiercimy naszą ofiarę, wysoki poziom trudności, wspaniała oprawa audiowizualna, świetny tryb kontraktów, a nader wszystko nieopisana frajda płynąca z przechodzenia kolejnych misji. Rzadko kiedy w chwilę po ukończeniu gry ma się ochote ponownie odpalić poszczególne misje i próbować nowych rozwiązań, a tak właśnie jest w przypadku najnowszego "Hitmana", czym zasłużył sobie na miejsce na naszej liście.
[image-browser playlist="596206" suggest=""]
"MASS EFFECT 3"
Mimo że zakończenie podzieliło wielu fanów i wzbudziło ogromną dyskusję w branży, finałowa część przygód Komandora Shepharda to wciąż jedna z najlepiej opowiedzianych historii we współczesnych grach komputerowych. Podzielony na trzy części scenariusz „Mass Effect” to fantastyczny materiał nie tylko na grę, ale również na film, czy serial science fiction. Stworzenie tak ogromnego uniwersum nie było łatwym zadaniem i miejmy nadzieję, że zostanie przez Bioware jeszcze nieraz wykorzystane. Oby więcej takich gier akcji w stylu space opery, ponieważ jest to gatunek, po który producenci sięgają niezwykle rzadko. Sukces trylogii „Mass Effect” tylko potwierdził, że posiadanie własnego statku kosmicznego, odkrywanie nowych planet i ras, a w końcu ratowanie wszechświata przed totalną zagładą może wciągnąć na wiele dni. Nawet jeśli kontrowersyjny finał nie przypadł wszystkim do gustu, uczciwie należy przyznać, że Bioware kolejny raz nie zawiodło i stworzyło tytuł, który zapewnił kilkadziesiąt godzin doskonałej zabawy, nie tylko w singlu, ale również w multi.
[image-browser playlist="596207" suggest=""]
"MAX PAYNE 3"
Kiedy Rockstar zabrało się za trzecią odsłonę serii fani uzależnionego od środków przeciwbólowych byłego gliny bynajmniej nie tryskali entuzjamem, wieszcząc spektakularną klęskę. Sytuacji nie poprawiały pierwsze, budzące dość mieszane uczucia, trailery. Nadszedł wreszcie dzień premiery i okazało się, że... to nadal stary dobry Max, a Rockstar nie próbowało na nowo wynaleźć koła. Co prawda zmiana miejsca akcji, to również zmiana klimatu i choć chwilami brakowało tych ośnieżonych i brudnych ulic Nowego Jorku, to twórcy zadbali o to, by ten brak nie był zbyt dotkliwy. Ponownie otrzymaliśmy wciągającą historię, której narratorem jest zmęczony życiem Max; mnóstwo dynamicznej akcji napędzanej widowiskowym bullet timem oraz świetną fizykę, która w połączeniu z niesamowitą oprawą, tak wizualną jak i dźwiękową (kawałek z finałowej misji wciąż krąży nam po głowie) poskutkowała mocnym filmowym widowiskiem. Trzeci "Max Payne" to gra długa, wymagająca i dająca sporo satysfakcji, a przy tym stanowiąca doskonałe zwieńczenie świetnej trylogii. Bez wątpienia jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza strzelanka minionego roku.
[image-browser playlist="596208" suggest=""]
"SLEEPING DOGS"
Klonów "GTA" na rynku nie brakuje, ale rzadko który okazuje się być tytułem godnym uwagi. "Sleeping Dogs", będące kolejną częścią serii "True Crime", stanowi miłe odstępstwo od reguły i bez wątpienia osładza wyczekiwanie na piątą już odsłonę flagowego cyklu od Rockstar. Klimat Hong-Kongu, zróżnicowane misje, przyjemny model jazdy i świetny, rozbudowany system walki stanowią o wyjątkowości produktu United Front Games. Oczywiście nie jest to gra pozbawiona wad i największą bolączką "Sleeping Dogs" są liczne bugi, które potrafią nieco uprzykszyć rozgrywkę. Niemniej jednak nawet pomimo tych drobnych mankamentów jest to piekielnie wciągający kawał kodu i na wszelkie niedociągnięcia szybko przymyka się oko. Stosunkowi długi wątek fabularny oraz sporo misji pobocznych do spółki z wszelakimi znajdźkami zapewnią rozrywkę na kilka długich wieczorów. A będzie to rozrwyka na naprawdę wysokim poziomie, gdyż nawet przez chwilę nie nudzi. Nabijanie wrogów na haki, wrzucanie ich do śmietników, rozbijanie im głów o akwaria oraz okładanie cuchnącą rybą po twarzy jest po prostu zbyt satysfakcjonujące. Jeśli dodać do tego liczne pojazdy, którymi możemy ścigać się po całym mieście, to już w ogóle nie ma się najmniejszej ochoty odkładać pada. Gdyby nie wspomniane bugi, to "Sleeping Dogs" miałoby duże szanse przebić "GTA IV", ktore w naszej opinii należało do średnio udanych. Chociaż jakby się tak zastanowić, to pod pewnymi względami chyba mimo wszystko przebija...
[image-browser playlist="596209" suggest=""]
"THE WALKING DEAD: THE GAME"
Dalecy jesteśmy od stwierdzeń, że “The Walking Dead: The Game” to najlepszy tytuł wydany w 2012 roku (jak zostało to określone w kilku growych plebiscytach). Mało tego – trudno dzieło Telltale Games nazwać pełnoprawną grą. Jest to interaktywna produkcja z wyrazistymi bohaterami, świetnym scenariuszem, który potrafi zainteresować, zaskoczyć i wzruszyć. Do technicznego ideału brakuje jej niestety dużo, choćby w momencie, gdy z politowaniem spoglądamy na animacje wyciągnięte z przygodówek, w które graliśmy 8 lat temu. Mimo to, jak najbardziej należy się jej miejsce na naszej liście, bo The Walking Dead: The Game” zwyczajnie wciąga. Bardzo szybko stajemy się wiernymi fanami bohaterów, poznajemy ich historię i problemy, z jakimi się zmagają. A wszystko to zawiera w sobie sporą dawkę tajemniczości, charakterystycznego klimatu znanego z filmów i sprzecznych uczuć, jakie targają nami, gdy podjąć musimy kluczowe dla fabuły decyzje. Docenić należy też wysoki stosunek ceny do jakości, bo za „The Walking Dead: The Game”, które rozprowadzane jest wyłącznie w cyfrowej dystrybucji zapłacimy 72 złote (season pass, zawierający w sobie wszystkie pięć epizodów).
Redakcja Hatak.pl jest w zdecydowanej większości związana z platformami PS3 (w pierwszej kolejności) i PC (w drugiej kolejności), dlatego też w zestawieniu nie uwzględniliśmy exclusive'a na Xboxa - “Halo 4”.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat