Nie wszyscy bohaterowie są super
Mają wyjątkowe zdolności, ale stronią od peleryn i kolorowych kostiumów. Nie szata przecież zdobi herosa.
Mają wyjątkowe zdolności, ale stronią od peleryn i kolorowych kostiumów. Nie szata przecież zdobi herosa.
W dniach 29 sierpnia - 1 września Hatak.pl obecny będzie na Polconie. W najbliższy piątek o godzinie 14:00 odbędzie się panel poświęcony serialowym superbohaterom organizowany przez naszą redakcję. W czwartek o 17:00 odbędzie się spotkanie z redakcją Hatak.pl Więcej informacji znajdziecie tutaj. Serdecznie zapraszamy!
"Superbohaterowie" to termin, do którego wspólnie od lat prawa dzierżą Marvel i DC Comics. Amerykańskie wydawnictwa od pierwszej połowy XX wieku raczą nas fantastycznymi historiami o ludziach posiadających nadprzyrodzone zdolności. Są nienaturalnie silni, szybcy, odporni, potrafią latać i strzelać z oczu laserem, a niekiedy wszystko to naraz. By nie stać się celebrytami na skalę światową, prowadzą podwójne życie – jako ratujący ludzi zamaskowany bohaterowie i zwykli śmiertelnicy wykonujący pracę dziennikarza, policjanta czy naukowca. Gdy przyjdzie im stanąć w obronie uciśnionych, zawsze przywdziewają kostium i pelerynę – to one, nawet bardziej niż supermoce, stają się ikonicznymi elementami bohatera.
Zgodnie z panującymi trendami wszystko ma być realistyczne lub przynajmniej na takie wyglądać. Kolorowe stroje herosów są dziś nieco bardziej stonowane, a fabuła filmów poważniejsza. Konwencja realistyczna osiągnęła swoje apogeum w telewizji. Superbohaterów zupełnie odarto z kiczowatych kostiumów i kazano walczyć z przestępczością po cywilu. W końcu, pisząc o nadludziach, Nietzsche nic nie pisał o maskach.
Choć ludzie z nadprzyrodzonymi zdolnościami pojawiali się w telewizji już od czasów "Strefy mroku", dość rzadko występowali w jednej produkcji w liczbie sztuk większej niż jeden. Dopiero dzięki trwającemu obecnie renesansowi komiksowych adaptacji, po brytyjskim "The Tomorrow People" z lat 70. (ten doczeka się w tym roku własnego remake'u w The CW), nadszedł czas nowych drużyn składających się z domorosłych herosów.
W 2004 roku na świecie znikąd pojawiła się grupa 4400 ludzi, a każdy z nich od dawna uznawany był za zaginionego. Za równie tajemnicze jak ich powrót uznawano też zdolności, które nabyli w międzyczasie. Każda osoba wchodząca w skład tytułowego 4400 natychmiast stała się więc obiektem rozmów i – przede wszystkim – potencjalnym celem badań. Kim są przybysze? Czy to naprawdę te same osoby, które zniknęły z powierzchni ziemi niekiedy dekady temu? Choć teorii na ich temat było wiele (włącznie z tym, że to rozbitkowie z pewnej wyspy na Pacyfiku, bo TVP zaczęło emitować 4400 zaraz po zakończeniu jednego z sezonów Zagubionych), to finał pierwszego sezonu rozwiał wątpliwości – powrót tysięcy ludzi nie jest sprawką kosmitów, lecz… ludzi z przyszłości.
Wyposażenie porwanych w niezwykłe zdolności i zesłanie ich do początków XXI wieku ma zapobiec nadchodzącej katastrofie. Nie wiadomo, co dokładnie dzieje się w przyszłości, ale prawdopodobnie ludzkość w jakiś sposób jest bliska samozagłady. Przez cztery sezony, kiedy serial USA Network był na antenie, nie brakowało pytań o rolę jednostki w społeczeństwie i o to, jak właściwie powinno ono wyglądać. Poszczególne osoby nie stawały się superbohaterami, nie podejmowały walki ze przestępcami – problemem było szeroko rozumiane zło na całym świecie. 4400 z Jordanem Collierem (czyli serialowym Jezusem Chrystusem) na czele mieli za zadanie zmienić sposób myślenia ludzkości.
Znacznie bliżej komiksom byli nadawani w podobnym okresie Herosi. Serial NBC nie tylko korzystał z rysunków z dymkami budując swoja unikalną estetykę, ale także opowiadał historię w podobny sposób do zeszytów DC i Marvela. Zamiast tradycyjnych sezonów zaproponował podział na tomy, z których każdy jeden opowiadał odrębną historię, choć korzystał z tych samych postaci. Oglądanie Herosów było jak czytanie ogromnego komiksowego crossovera. Mieliśmy kilkudziesięciu niemal równorzędnych bohaterów, a każdy z nich miał swoje własne życie i indywidualny wątek fabularny. Zawsze w jakiś sposób ich drogi życiowe się przecinały, będąc tym samym elementem większej całości.
Herosi opowiadali historię zwykłych ludzi, którzy pewnego dnia po zaćmieniu Słońca odkrywają posiadanie niezwykłych zdolności. Część z nich wykorzystuje je wyłącznie po to, by lepiej wykonywać swoją pracę, niektórzy zarabiają na nich pieniądze, inni zaczynają zastanawiać się nad swoim losem i próbują wyjaśnić, dlaczego to właśnie oni zostali wybrani. Gdzie są bohaterowie, są także złoczyńcy – początkowo obcy dla siebie posiadacze mocy muszą zjednoczyć siły, by stawić czoła Sylarowi. Powtarzane niczym mantra słowa "Uratuj cheerlederkę, uratujesz świat" stały się definicją serialu. Bez kostiumów, w tajemnicy przed światem, czasem poprzez małe gesty dobrej woli tytułowi herosi niejednokrotnie ratowali ludzkość przed zagładą.
Z każdym kolejnym sezonem Herosi pod względem oglądalności radzili sobie coraz gorzej, a ich historia dobiegła końca wraz z finałem piątego tomu (będącego jednocześnie czwartym sezonem). W ostatnich minutach zobaczyliśmy jednak, o czym opowiadałaby kolejne seria. Zatytułowany "Nowy wspaniały świat" fragment pokazywał Claire Bennet ujawniającą światu swoje umiejętności. Ostatecznie szósty tom nie powstał, ale temat ludzi z niezwykłymi mocami podjął po pewnym czasie inny serial – Alphas.
Opowiadająca o grupie tytułowych Alph produkcja stacji Syfy wprawdzie zaczęła od studiowania poszczególnych jednostek i wpływu nadprzyrodzonych zdolności na ich życie, ale wraz z drugim sezonem znacznie zmieniła dynamikę. Po tym, gdy wyjawiono skrywaną przez rząd tajemnicę (a więc istnienie nadludzi), rozpętała się na świecie walka przypominająca X-Men: Ostatni bastion. Po jednej stronie konfliktu stał doktor Lee Rosen (tutejszy Charles Xavier) pragnący doprowadzić do koegzystowania Alph z ludźmi, po drugiej zaś Stanton Parish (Magneto), uważający, że tylko jeden z gatunków powinien przetrwać. Twórcy Alphas niestety nie zaszli wiele dalej niż NBC z Herosami – po drugim sezonie zakończono produkcję bez wyjaśnienia i podania wyniku starcia rozpoczynającego się na dobre w finale serialu.
Jak zwykle zupełnie innym podejściem do tematu superbohaterów wykazali się Brytyjczycy. Wyklęci pokazują grupę młodocianych przestępców, którzy w trakcie jednej z przechodzących nad Londynem burz nabywają niezwykłe zdolności. Postaciom z serialu E4 daleko jednak do komiksowych archetypów. W ramach odpracowania wyroku wykonują prace społeczne, a zyskane przez nich moce przysparzają im więcej problemów, niż mogłoby się wydawać.
Nie tylko oni sami nie są zainteresowani ratowaniem świata, ale też część z nich zwyczajnie nie miałaby na to szans. Zdolności, jakie dała im wspomniana burza, nie zawsze należą bowiem do przydatnych. Poza czytaniem w myślach, teleportacją, nieśmiertelnością, niewidzialnością i kontrolowaniem czasu, mamy tutaj takie supermoce, jak: wywoływanie poprzez dotyk niekontrolowanego pociągu seksualnego, możliwość całkowitej zmiany płci, laktokineza (panowanie nad mlekiem i nabiałem) czy wreszcie zamienianie narządów płciowych. Tytułowi wyklęci w trakcie czterech sezonów (będzie jeszcze piąty) rozprawiają się z wieloma popkulturowymi fenomenami, w tym m.in. epidemią zombie czy właśnie motywem superherosa.
"Nie wszyscy bohaterowie są super" – głosi hasło promocyjne nadchodzącego hitu stacji ABC pt. Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.. Osadzona w kinowym uniwersum Marvela produkcja przeciwstawi Thorowi, Iron Manowi i spółce zwykłych ludzi, tytułowych agentów międzynarodowej organizacji szpiegowskiej. Bez nadprzyrodzonych zdolności będą musieli stawić czoła ludziom i zjawiskom nie z tego świata. Serial ABC będzie próbował odpowiedzieć na pytanie często ostatnio stawiane przy okazji premiery Człowieka ze stali: jak zmieniłby się świat, gdyby superbohaterowie rzeczywiście istnieli?
Jest oczywiście szansa, że już są wśród nas, ale sobie z tego nie zdajemy sprawy. Mogą być strzeżeni przez CIA i NSA jak Chuck Bartowski (Chuck) albo wieść spokojne życie na kalifornijskich przedmieściach jak rodzina Powellów (No Ordinary Family). Samemu Clarkowi Kentowi założenie kostiumu i zostanie Supermanem zajęło aż dziesięć sezonów (Smallville). Kto wie co nas czeka w przyszłości!
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat