Niedotrzymane obietnice, niespełnione nadzieje. Dlaczego gry nas zawodzą?
No Man's Sky wywołało ogromne dyskusje na temat tego, jak bardzo finalny produkt może odbiegać od pierwszych zapowiedzi. Dlaczego gry nas rozczarowują? Kto ponosi za to winę?
No Man's Sky wywołało ogromne dyskusje na temat tego, jak bardzo finalny produkt może odbiegać od pierwszych zapowiedzi. Dlaczego gry nas rozczarowują? Kto ponosi za to winę?
Trudna sztuka marketingu
Na promocję gier ma wpływ szereg czynników, jednak nie da się ukryć, że dla graczy najbardziej liczą się zwiastuny i fragmenty rozgrywki, bowiem to one faktycznie pokazują, czego możemy się spodziewać, przynajmniej w teorii. Materiały te są więc świadomie tworzone w taki sposób, aby pokazać daną grę z jak najlepszej perspektywy. Często dobiera się wyjątkowo efektowne sceny akcji, zdarza się też, że nagrania dokonywane są na wyjątkowo mocnych pecetach, co pozwala na podkręcenie oprawy graficznej, która potem nijak ma się do tego, co otrzymujemy w końcowym produkcie. Zwykle jest też tak, że pierwsze gameplaye nagrywane są jeszcze przed procesem optymalizacji, co sprawia, że gry wyglądają lepiej, bo nie zostały jeszcze dostosowane do potrzeb, a tym samym sprzętu posiadanego przez masowych odbiorców.
Najlepszym przykładem takiej sytuacji jest chyba Watch Dogs, które w pierwszym materiale prezentującym zabawę pokazywało realistyczne odbicia w kałużach, piękne oświetlenie i efekty cząsteczkowe, zaś po premierze musieliśmy się obejść smakiem. To najgłośniejszy przypadek, ale zdarza się to regularnie - nie ustrzegł się tego nawet nasz główny produkt eksportowy, czyli The Witcher 3: Wild Hunt, który również wyglądał znacznie lepiej na materiałach przedpremierowych.
Czym innym jest jednak pokazywanie tej samej gry, jednak w ładniejszej oprawie, a czym innym nęcenie graczy produktem, który nigdy nie ujrzy światła dziennego. Wiele z elementów, które znalazły się w zwiastunach No Man's Sky, nie trafiło do finalnej wersji gry, co również nie umknęło uwadze graczy. Na Reddicie znajduje się długi wątek, w którym po kolei analizowany jest każdy aspekt mający się w grze pojawić, a następnie porównywany ze stanem faktycznym. Jeśli jesteście tym zainteresowani, to w tutaj znajdziecie dyskusję na ten temat.
Mimo wszystko to nie No Man's Sky jest najbardziej drastycznym przykładem promowania gry jako czegoś zupełnie innego, bo pomimo znaczących różnic widać, że to nadal ta sama produkcja. Nieco inaczej wyglądało to w przypadku niesławnego Aliens: Colonial Marines, wydanej w 2013 roku gry, która na materiałach przedpremierowych jawi się jak zupełnie inna produkcja.
Wszyscy jesteśmy winni
Zdaję sobie sprawę z tego, jak kontrowersyjnie to zabrzmi, ale moim zdaniem sytuacja z No Man's Sky to nie tylko wina twórców, ale nas wszystkich. To również gracze napędzali machinę generującą zainteresowanie tym tytułem i często zakładali pewne rzeczy na podstawie nie do końca klarownych materiałów oraz wypowiedzi deweloperów, tworząc wyidealizowany obraz gry, która nie miała prawa powstać.
Związany jest z tym angielski termin hype, który nie ma swojego odpowiednika w języku polskim, jednak można przełożyć to na coś w stylu wyjątkowo dużego zainteresowania, podekscytowania. W sieci popularne jest też zjawisko zwane hypetrain, polegające na tym, że ludzie dosiadają się do metaforycznego pociągu, ciągle podsycając zainteresowanie daną produkcją niezależnie od tego, czy jest to film, gra czy serial. A wiadomo przecież, że im większe oczekiwania, tym większe jest również rozczarowanie po otrzymaniu finalnego produktu. Tak było w przypadku Aliens: Colonial Marines, które oparte było na bardzo popularnej, kultowej licencji, tak samo było też przy No Man's Sky, które obiecywało naprawdę wiele.
Gry zawodzą nas nie tylko z powodu deweloperów. Ci starają się nam po prostu sprzedać swoją produkcję, nie zawsze zachowując przy tym 100% szczerości. Świat wirtualnej rozrywki rządzi się takimi samymi prawami jak każda inna branża. Mamy produkt, zaś twórcom i wydawcom zależy na tym, aby trafił on do jak największego grona odbiorców. Zwiastuny czy nawet gameplaye to często po prostu reklama, niekoniecznie oddająca stan faktyczny i nierzadko też poprawiana, aby robiła jak największe wrażenie oraz wpływała na nasze umysły, tworząc wizję gry idealnej, którą musimy posiadać w swojej kolekcji. Finalne rozczarowanie to wypadkowa wielu czynników - przedpremierowych obietnic, upiększanych materiałów, a także naszych własnych oczekiwań i wyobrażeń, które często odbiegają od tego, czego tak naprawdę powinniśmy się spodziewać.
- 1
- 2 (current)
Źródło: fot. Sony Interactive Entertainment
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat