W tym roku RoboCop skończył 31 lat (premiera odbyła się 17 lipca 1987 roku). Obecnie to nie tylko klasyka gatunku, ale też kina, bo trudno znaleźć inny film o podobnej jakości, mocnym klimacie i specyficznym poczuciu czarnego humoru wyważonego w odpowiednich miejscach. Twórcą pomysłu i scenariusza jest Edward Neumeier. Jego inspiracją był kultowy Blade Runner z 1982 roku. Neumeier pracował na planie tamtego filmu i takim sposobem zainspirował się do napisania scenariusza odwracającego koncept. Tym razem to gliniarz wyglądający jak robot ściga ludzkich kryminalistów. Potem dołączył do niego Michael Miner. Planowano sprzedać scenariusz na początku lat 80, ale żadne studio nie było nim zainteresowane. Nikt nie spodziewał się, że to może odnieść sukces. To zmieniło się 1984 roku, gdy niespodziewany sukces odniósł The Terminator. Wówczas studio Orion Pictures zakupiło RoboCopa, mając nadzieję na sukces komercyjny. Nie od razu znaleziono reżysera. Wielu największych filmowców na czele z Davidem Cronenbergiem dostało scenariusz i go odrzuciło. Wówczas rozpoczęto poszukiwania w Europie i tak tekst trafił do holenderskiego reżysera, Paul Verhoeven, który... wywalił scenariusz na półkę po przeczytaniu kilku stron. Stwierdził, że to głupi film akcji i go to nie interesuje. Los chciał inaczej. Jego żona przeczytała ten tekst i przekonała go do przyjęcia posady. Potem Verhoeven współpracował z obydwoma scenarzystami, dodając pomysły od siebie. Nie zawsze jednak były to dobre pomysły. Wspomina się sytuację pracy nad trzecią wersją tekstu, gdzie Verhoeven chciał więcej realizmu. Scenarzyści dali mu do poczytania komiksy, bo celowali w zbudowanie podobnego klimatu. Verhoevenowi to się spodobało i ostatecznie na ekranie zobaczyliśmy drugą wersję scenariusza, która była lepsza niż trzecia po poprawkach. Wielu aktorów było branych pod uwagę do tytułowej roli: Armand Assante, Arnold Schwarzenegger (ostatecznie stwierdzili, że w kostiumie byłby zbyt napakowany), Tom Berenger, Rutger Hauer oraz Lance Henriksen. Najbliższy roli był ten ostatni, który ostatecznie musiał zrezygnować z powodu konfliktu w terminarzu. Co ciekawe, to była druga sytuacja w karierze aktora, gdy rezygnował z roli, która potem okazała się kultowa. Henricksen był pierwszym wyborem do roli... Terminatora, zanim zmieniono koncepcję na umięśnionego faceta. Koniec końców rola RoboCopa przypadła Peter Weller. Kostium RoboCopa został stworzony przez Roba Bottina i jego ekipę. Ekipa filmowa na czele z reżyserem nie była zadowolona z oryginalnego konceptu. Miesiącami wprowadzano poprawki i zmiany. Ostatecznie postawiono na... pierwszy, oryginalny koncept. Te wszystkie prace, zmiany i brak spójnej decyzji na to, jak ten kostium ma wyglądać, był powodem ogromnych opóźnień. Dlatego też kostium trafił na plan... trzy tygodnie po rozpoczęciu zdjęć. Akurat tego dnia, gdy planowano nakręcić pierwszą scenę z RoboCopem. Nie był to jednak koniec problemów, bo Bottin i jego ekipa musieli jeszcze ubrać Petera Wellera w ten kostium. Zajęło to 11 godzin! Okazało się to problematyczne dla samego Wellera, który musiał od nowa przygotować się do roli w kompletnie innych warunkach, niż wcześniej zapowiadano. Produkcja została wstrzymana, by Weller i jego trener ruchu, Moni Yakim, mogli wypracować sposób poruszania się RoboCopa. Pierwotnie wymyślono, że będzie on sunąć dość szybko w stylu węża, ale utrudnione ruchy aktora dawały bardzo dziwaczny efekt. Ostatecznie zaproponował on reżyserowi duże spowolnienie ruchów RoboCopa. Choć początkowo był niechętny, ostatecznie Verhoeven zgodził się na to i efekt był bardziej niż zadowalający. Co ciekawe - ten kostium był najdroższą rzeczą na planie. Jego kosz oscyluje w granicy od 500 tysięcy  do miliona dolarów. Przez pierwsze tygodnie pracy Weller chciał cały czas pozostawać w roli. Verhoeven przystał na tę propozycję, ale czasem się zapominał. Jeśli nie zwrócił się do aktora słowami: "Robo, musisz to i tamto", to ten nie miał najmniejszego zamiaru go słuchać. Po czasie jednak zrezygnowano z tego podejścia, bo tworzyło ono śmieszną atmosferę na planie, która nie współgrała z tym, co chciano osiągnąć. Verhoeven jednak czasem zwracał się do aktorów imieniem postaci, chcąc, by cały czas pozostawiali w roli. Tak na przykład robiono podczas śmierci postaci Boba Mortona. Tylko efekt tego był taki, że Verhoeven zwracał się do aktorek grających prostytutki słowem "suki" i to koniec końców tworzyło dość komiczną sytuację. Tak przynajmniej wspominali Miguel Ferrer oraz Kurtwood Smith, którzy grali w tej scenie. Twórcy bali się, że film może obrazić prawdziwych policjantów. Dlatego też zorganizowano specjalne pokazy testowe tylko dla stróżów prawa. Ku zaskoczeniu producentów, opinie były bardzo entuzjastyczne i wszyscy byli zachwyceni efektem. Wiemy, że RoboCop to bardzo brutalny film dla dorosłych. Twórcy walczyli o kategorię wiekową R, czyli film nieprzeznaczony dla osób poniżej 17 roku życia. Jednak nakręcili tyle mocnego, soczystego materiału, że trudno było im zmontować film, który miał dostać taką kategorię. Do organizacji MPAA zgłosili 12 montaży, zanim dostali niższą kategorię, niż chciano im przyznać. Zobaczcie zdjęcia z planu:
fot. robocoparchive.com
+29 więcej
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj