W końcu doczekaliśmy się "Sinister 2", czyli kontynuacji horroru, który okazał się wielkim hitem trzy lata temu. Czy druga odsłona sprosta wygórowanym oczekiwaniom fanów? Możemy przekonać się o tym już w kinach. My z okazji premiery przewrotnie przypominamy dziesięć najmniej udanych kontynuacji horrorów, które w najlepszym wypadku zawiodły, a w najgorszym - nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego.

"Wrong Turn 3: The Dead End" (3-6)

"Droga bez powrotu", znana również pod nieoficjalnym tytułem "Zły skręt", to seria, która już dawno przestała mieć cokolwiek wspólnego ze swoim pierwotnym założeniem. O ile pierwsza i druga część były całkiem zgrabnymi slasherami, opowiadającymi historię grupy młodych ludzi zmagającymi się w niebezpiecznym lesie z rodziną krwiożerczych kanibali, o tyle kolejne odsłony, powstające wręcz masowo, zamieniły się w karykaturę całej serii. Grozy coraz mniej, głupoty jeszcze więcej, a jedynymi osobami, którym kibicowaliśmy, byli... sami kanibale. Ta seria z całą pewnością zalicza się do grona tych, które nie powinny być kontynuowane. [video-browser playlist="741019" suggest=""]

"Psychoza 2"

Film Alfreda Hitchcocka to jeden z tych tytułów, które wpłynęły na ogromną część późniejszych dokonań kina grozy. Mistrz suspensu nauczał kolejne pokolenia twórców, jak należy stopniować napięcie i jak utrzymać widza przez cały film w klimacie lęku i zagrożenia. "Psycho" robi to znakomicie, dlatego też można ją uznać za dzieło sztuki, które nigdy się nie zestarzeje. Dlaczego tak w zasadzie postanowiono nakręcić aż trzy kontynuacje, z czego jedną wyreżyserował sam Anthony Perkin (pamiętny Norman Bates)? Sukcesu wielkiego reżysera raczej nikt nie spodziewał się powtórzyć. Wszystkie kontynuacje przeszły bez większego echa, a dziś znane są jedynie zagorzałym fanom gatunku, którzy śledzą, co też wydarzyło się na jego gruncie przez lata. Żadnej z kolejnych części nie udało się nawet zbliżyć do sukcesu "jedynki". Bez tego niezwykłego klimatu, idealnie skrojonego scenariusza i fantastycznych gier na linii reżyser-widz były jedynie kolejnymi z wielu horrorów, których szczególnie dużo pojawiło się na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych - poprawnie zrobionych, ale w zasadzie niepotrzebnych. Dziś, podobnie jak wiele z tych historii, odeszły w niepamięć, a obserwowanie reakcji statystycznego kinomana na wieść o tym, że ta kultowa "Psychoza" ma aż trzy kontynuacje, może być interesującym przeżyciem. [video-browser playlist="741020" suggest=""]

"Od zmierzchu do świtu" (2 i 3)

Pamiętacie nieśmiertelny horror komediowy Roberta Rodrigueza, w którym w role braci walczących z seksownymi wampirzycami brawurowo wcielili się George Clooney i Quentin Tarantino? Historia, zdawać by się mogło, w pełni opowiedziana i zakończona, doczekała się dwóch kontynuacji. Każda opowiadała jednak inną historię, a ich jedynymi wspólnymi elementami były wampirzyce i tajemniczy bar. Niemniej jednak bez dwóch braci w obsadzie obydwie kontynuacje były już tylko odcinaniem kuponów od popularności "jedynki". [video-browser playlist="741021" suggest=""]

"The Hills Have Eyes II"

Wes Craven jest jednym z wielkich mistrzów horroru. Na swoim koncie ma wiele tytułów, które dziś zaliczane są do klasyki gatunku. Jeden z nich to „Wzgórza mają oczy”, które powstały w 1984 roku. Tenże film był również jednym z prekursorów horrorów z kanibalami w tle. Tym razem działali oni nie w lesie, ale właśnie na odludnym, górzystym terenie. O ile "jedynka" była całkiem udanym i nieźle straszącym filmem, o tyle "dwójka" stanowiła już jej marny cień i usilną próbę powtórzenia sukcesu. Jak to z sukcesami bywa, najczęściej się je osiąga niespodziewanie. Tym razem jednak się nie udało. "Wzgórza mają oczy 2" można w zasadzie nazwać powtórzoną częścią pierwszą. Mnogość retrospekcji niemalże przeważa nad scenami nowymi, a sami bohaterowie wyglądają, jakby nie do końca potrafili się w takiej rzeczywistości odnaleźć. [video-browser playlist="741022" suggest=""]

"Teksańska masakra piłą mechaniczną 2"

Tobe Hooper to kolejne wielkie dla historii horroru nazwisko. Autor dzieł kultowych, zasłużony dla kultury grozy, ale i człowiek, któremu trafiały się okrutne wpadki. Jedną z nich jest kontynuacja „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”. Pierwsza część nie bez kozery nazywana jest dziś wręcz protoplastą gatunku. Zawierała w pigułce wszystkie te cechy charakterystyczne dla gatunku, które później powtarzali wielokrotnie inni twórcy. Wydawać by się mogło, że takich rzeczy nie powinno się ruszać. A jednak! Sam Hooper postanowił podejść do tej samej historii po raz drugi. Z jakim skutkiem? Sequel jest zdecydowanie nieudaną próbą zbicia kapitału na „dużym” tytule. Zamiast emocji mamy niezamierzony komizm, a zamiast prostej, ale w tej prostocie do szpiku kości przerażającej historii - niepotrzebne udziwniania. [video-browser playlist="741023" suggest=""]
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj