Towarzysze, których nie było
Doktor nie istnieje bez Towarzysza, a Towarzysz nie istnieje bez Doktora. To połączenie, bez którego Doctor Who nigdy nie osiągnąłby tak spektakularnego sukcesu. Byli też jednak tacy bohaterowie, którzy w jego życiu pojawiali się ledwie na chwilę, a mimo to zrobili różnicę.
Doktor nie istnieje bez Towarzysza, a Towarzysz nie istnieje bez Doktora. To połączenie, bez którego Doctor Who nigdy nie osiągnąłby tak spektakularnego sukcesu. Byli też jednak tacy bohaterowie, którzy w jego życiu pojawiali się ledwie na chwilę, a mimo to zrobili różnicę.
Wszyscy fani Doktora Who bez zawahania są w stanie wymienić Towarzyszy ostatnich trzech Doktorów, czyli postaci, które odbywały z nim dłuższe lub krótsze podróże i miały swoje miejsce na pokładzie TARDIS. Kochamy je lub nienawidzimy, ale bez zastanowienia przyznajemy, że miały one swój wpływ na Doktora, a bez nich nie byłby on tym samym kosmitą. Trzeba jednak pamiętać, że podczas swoich rozlicznych przygód i podróży Doktor spotkał wielu bohaterów, którzy i jemu, i serialowi, i fandomowi zrobili różnicę. Niestety nigdy nie stali się pełnoprawnymi Towarzyszami, ponieważ nie było im to przeznaczone. Nie zostali jednak zapomniani, a jeśli nawet, to pora odświeżyć pamięć. Oto Towarzysze, których nie było.
Artykuł został napisany na podstawie kanonu New Who, który obejmuje Dziewiątego, Dziesiątego i Jedenastego Doktora. W treści znajdują się spoilery.
1. Jabe z Forest of Cheen
(1x02 "The End of the World")
Już w drugim odcinku pierwszego sezonu Dziewiąty Doktor spotyka Jabe z Forest of Cheen. Nie trzeba było długo czekać, by przekonać się, że stanowiła ona materiał na idealną Towarzyszkę. Jabe była charakterystyczną kosmitką i świetnie byłoby wreszcie poznać spojrzenie na ogrom wszechświata z perspektywy kogoś, kto nie jest XXI-wieczną Ziemianką. Ważniejsze jednak, że miała wszystko, czego od Towarzysza można wymagać: odwagę, poczucie humoru i gotowość do poświęceń. Skora do niewinnego flirtu, błyskotliwa i obdarzona ogromną dozą empatii Jabe dla zmagającego się z traumami Wojny Czasu Dziewiątego byłaby perfekcyjnym ukojeniem. Udowodniła też, że ważniejsze jest dla niej dobro innych niż swoje własne, pomagając Doktorowi i poświęcając tym samym życie. Nietuzinkowa Jabe nigdy nie zobaczyła wnętrza TARDIS, ale z niesamowitą łatwością zajrzała do wnętrza Doktora.
2. Madame de Pompadour
(2x04 "The Girl in Fireplace")
Jeden ze sztandarowych odcinków New Who, na temat którego zdania są bardzo podzielone. To historia dziewczyny, która swojego Doktora odnalazła w kominku i spędziła całe życie wciąż na niego czekając. Obserwowanie tego, jak podczas rozlicznych podróży i przygód radzi sobie kobieta pochodząca z XVIII-wiecznej Francji, wychowana w moralności i tradycji tamtej epoki, byłoby fascynujące. Łatwo nam identyfikować się ze współczesnymi Towarzyszami Doktora, ale warto się zastanowić, czy wrzucenie kogoś z przeszłości w niektóre historie nie wyniosłoby serialu o jeden poziom wyżej. Reinette miała z Dziesiątym niesamowitą chemię, a jej umiejętności zaglądania w głąb jego umysłu były intrygujące. Zabawna, inteligentna, buntownicza, pewna siebie i niepytająca o pozwolenie Reinette mogła być pierwszą kobietą, która rzeczywiście wiedziałaby, co kryje się w głowie Doktora. Co prawda jej pobyt na pokładzie TARDIS zamiast na dworze francuskim mógłby zmienić historię, ale...
3. Sally Sparrow
(3x10 "Blink")
Genialny epizod, o którym wielokrotnie mówi się, że jest najlepszym odcinkiem New Who. Duża w tym zasługa właśnie Sally, młodej i sympatycznej dziewczyny, która musi mierzyć się z trwogą w postaci Płaczących Aniołów. Odważna, urocza i otwarta na świat Sally to idealny materiał na Towarzyszkę. Z Doktorem zdążyła zamienić kilka słów, mimo że przecież uratowała i jego, i Marthę. Zdecydowanie zasłużyła sobie na to, by zająć miejsce w TARDIS, i mam wrażenie, że jej rozwaga oraz inteligencja na pewno niejednokrotnie uratowałyby Doktorowi skórę. Sally udowodniła, że jest cudowną przyjaciółką, miała niezwykłą i rzadką umiejętność dostrzegania piękna w smutku, a przede wszystkim wydawała się być zwykłą dziewczyną z sąsiedztwa, która w relacji z Doktorem nie musiałaby szukać potwierdzenia własnej wartości. Dla serialu ten jedynie gościnny występ rewelacyjnej Carey Mulligan to nieodżałowana strata.
4. Lady Christina de Souza
(odcinek specjalny "Planet of the Dead")
Nie dość, że wytrawna oszustka, to jeszcze nieposkromiona poszukiwaczka przygód, która bierze to, co chce i nie czeka na pozwolenie. Odrobinę arogancka, niezależna, wykształcona i niebojąca się zupełnie niczego arystokratka stanowiłaby miłe urozmaicenie wśród dość podobnych do siebie Towarzyszek Doktora. Gdyby Dziesiąty spotkał ją w odpowiednim momencie swojego życia, mogliby razem wplątać się w niesamowite tarapaty i przeżyć mnóstwo szalonych przygód, w których to może wreszcie nie Doktor byłby liderem. Christina należy do kobiet, które same umieją o siebie zadbać i które nie potrzebują mężczyzny jako wyznacznika własnej atrakcyjności. Jej niespożyta energia i wieczna chęć zabawy wydobyłaby z Dziesiątego cechy, o których nawet on nie miał pojęcia. W czasie tej jednej przygody tworzyli zgrany i zabawny duet, a Christina zupełnie nic nie robiła sobie z wielkości Doktora. Taka postawa u Towarzysza byłaby odświeżająca, bo do tej pory dla nich wszystkich to Doktor stanowił przygodę ich życia. Christina mogła być taką przygodą dla niego.
5. Vincent van Gogh
(5x10 "Vincent and the Doctor")
Zdecydowanie jeden z najbardziej wzruszających, a na pewno najpiękniejszych wizualnie odcinków Doktora Who. Jedenasty i Amy spotykają jednego z największych malarzy wszech czasów i pomagają mu poradzić sobie z potworami. Niestety nie wszystkie udaje się pokonać... Dla tego bohatera Doktor łamie jedno ze swoich nienaruszalnych praw i zabiera go w przyszłość, by ten mógł zobaczyć, jak ogromny wpływ miał na całe malarstwo, a tym samym pomóc mu uporać się z poczuciem beznadziei, która często towarzyszyła mu w życiu. Vincent w TARDIS byłby nie tylko męskim głosem człowieka z innej epoki niż współczesność, ale także kimś, kto należycie doceniłby wizualne piękno całego wszechświata. Jego zdolność widzenia rzeczy, które umykają innym, byłaby nieoceniona, a wyjątkowy talent pozwoliłby wiele przenieść na płótno. Serial zyskałby, gdyby Doktor miał bohatera przypominającego mu o tym, jakie cuda napotyka podczas swoich nieskończonych podróży.
6. Craig Owens
(5x11 "The Lodger" & 6x12 "Closing Time")
Męskich Towarzyszy w TARDIS nigdy za wiele. Craig to dla Doktora idealny kumpel, który potrafi mu przygadać w odpowiednim momencie, a jednocześnie zawsze służy wsparciem i pomocą. Doktor przy nim stawał się nie tylko przezabawny, ale także potrafił zmienić perspektywę i na pewnie rzeczy popatrzeć szerzej. Craig po męsku potrafił wyłożyć mu sprawy, z którymi kobiece Towarzyszki miały nie lada kłopoty. Poza tym interakcje jego i Jedenastego były przejawem cudownej męskiej przyjaźni pełnej zazdrości i rywalizacji. Ponieważ Doktor dał mu dostęp do swoich wspomnień, Craig byłby dla niego nieocenionym kompanem w wielu sytuacjach. Odrobinę bojaźliwy, ale prawdziwie odważny, czasem niezręczny i momentami nieśmiały Craig był dla Doktora wspaniałym przyjacielem, co ten udowadnia, wracając do niego, by się pożegnać. Ich wspólne przemierzanie wszechświata byłoby niezapomniane.
7. Rita
(6x11 "The God Complex")
Z wielu powodów Rita byłaby dla Doktora Towarzyszką idealną. Po pierwsze, wykształcona lekarka z upodobaniem poddawała czyny i słowa Doktora w wątpliwość (jak wiemy, Marcie przeszkadzała w tym miłość do niego), zamiast się nim bezkrytycznie zachwycać. Po drugie, była cudownie sarkastyczna, dowcipna i inteligentna, a po trzecie, rozważna i ostrożna, daleko jej było do zgrywania bohaterki. Rita pokazała, że prawdziwa odwaga nie ma nic wspólnego z brakiem strachu, a jej mądrość zachwycała nawet Doktora. To doświadczenie było dla niego odkrywcze i mogło przerodzić się w długą i fascynującą relację. Przy tym Rita była muzułmanką, a kwestię religii w Doktorze Who raczej pomijano. Miło byłoby zobaczyć Towarzysza świadomego swojej wiary i prób godzenia jej moralnych zasad z przeżywaniem przygód z Doktorem, którego świat nie jest czarno-biały i którego decyzje bywały niejednoznaczne moralne więcej razy, niż można zliczyć.
8. John Riddell
(7x02 "Dinosaurus on a Spaceship")
Cóż to byłby za duet! Doktor i nieustraszony John. Mam wrażenie, że byłby to idealny Towarzysz, który nauczyłby Doktora co nieco o byciu dorosłym. Dojrzały, pewny siebie mężczyzna na pokładzie TARDIS - to brzmi prawie jak obietnica mnóstwa przekomarzań, wesołych żartów, w które łatwo można wpleść poważniejsze treści. Z Johnem Doktor mógłby pójść się upić, John mógłby Jedenastego Doktora-dzieciaka nauczyć elementów życia, których ten jeszcze nie zdążył poznać. To także postać, która na moment mogłaby przejąć stery i dać Doktorowi czas na odpoczynek od bycia osobą decyzyjną w każdej kwestii. W niczym niepodobny do uroczego i słodkiego Rory'ego czy niezdarnego Craiga John byłby kimś, kogo Doktor mógłby nawet podziwiać. Rewelacyjny Rupert Graves nadał temu bohaterowi niesamowitą charyzmę, charakter i stworzył nietuzinkową postać, którą uwielbia się już po jednym odcinku.
9. Brian Williams
(7x02 "Dinosaurus on a Spaceship" & 7x04 "The Power of Three")
Brian jako Towarzysz Doktora stanowiłby dla niego idealną przeciwwagę. Uporządkowany, konsekwentny i podchodzący do wszystkiego ze stoickim spokojem jest kompletnym przeciwieństwem chaotycznego Jedenastego, który może dzięki niemu przestałby choć na chwilę żyć jak na wariackich papierach. Brian nie panikuje, ma dobre pomysły i praktyczne podejście do życia, dlatego jako współtowarzysz przygód byłby idealny. Z życiowym doświadczeniem, którego brakuje ponad tysiącletniemu Doktorowi, mógłby zbudować z nim relację zbliżoną do ojcowskiej, którą ciekawie by się oglądało. Podczas gdy matka Rose Tyler robiła Doktorowi ciągłe wyrzuty, bo narażał jej córkę na niebezpieczeństwo, Brian z radością podlewał kwiatki, kiedy jego syn i Amy podróżowali w TARDIS. Zwiedzanie wszechświata w jego towarzystwie mogłoby nauczyć Jedenastego nie tylko pokory i opanowania, ale przede wszystkim bycia porządnym gościem.
10. Madame Vastra, Jenny i Strax
(odcinek specjalny "The Snowmen", 7x11 "The Crimson Horror" & 7x13 "The Name of the Doctor")
Trio z wiktoriańskiego Londynu to materiał na Towarzyszy lepszy, niż można byłoby sobie wymarzyć. Ta trójka idealnie się uzupełnia, a jej współpraca z Doktorem jest błyskotliwa i niezawodna. Taka różnorodność w TARDIS bardzo by się serialowi przydała. Po pierwsze, mamy tu dwóch kosmitów oraz człowieka, a to już jest nietypowe. Po drugie, homoseksualna para kobiet to świetny wybór przez wzgląd na przełamywanie obyczajowego tabu, a po trzecie, każde z nich ma do zaproponowania coś innego, niepowtarzalnego. Jenny potrafi zawstydzić samego Doktora, nie ma oporów przed tym, by go spoliczkować, jest nieustraszona i wyprzedza swoją epokę. Vastra dla Doktora ma wiele szacunku, ale nie ma on nic wspólnego z bałwochwalczym uwielbieniem, a Strax jest najbardziej komiczną postacią całego New Who i w chwilach nawet największego napięcia swoim komentarzem natychmiast je rozładowuje, wywołując salwy śmiechu. Z ich trojgiem na pokładzie TARDIS Doktor mógłby dostać bólu głowy i już tylko dlatego chciałoby się ich w roli pełnoprawnych Towarzyszy zobaczyć. A potem powinni dostać swój własny spin-off.
Oczywiście w życiu Doktora pojawiło się o wiele więcej postaci i bohaterów, którzy mogliby zostać awansowani do roli Towarzyszy - choćby córka Dziesiątego (Jenny) czy królowa Liz 10, wciąż od nowa poświęcająca się dla swojego ludu. Bogactwo fandomu Who sprawia, że epizodycznych ról, które warte są zapamiętania, jest wiele, więc czasem warto się zastanowić, co by było, gdyby...
Tak więc - jacy są Wasi Towarzysze, których nie było?
Źródło: zdj. Morgane Parisi
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat