Czy warto obejrzeć serial Zabójcza broń?
Serial Zabójcza broń oparty na kinowej serii pod tym samym tytułem na starcie miał bardzo duży problem. Musiał się zmierzyć z sentymentem widzów do pierwowzoru i jednocześnie znaleźć swoją własną tożsamość. Ostatecznie udało się odnieść sukces.
Serial Zabójcza broń oparty na kinowej serii pod tym samym tytułem na starcie miał bardzo duży problem. Musiał się zmierzyć z sentymentem widzów do pierwowzoru i jednocześnie znaleźć swoją własną tożsamość. Ostatecznie udało się odnieść sukces.
Za sterami serialu Lethal Weapon stoi Matt Miller. Producenta znamy z pracy przy takich serialach jak Chuck, 666 Park Avenue, Human Target i Forever. Postanowił on zrealizować serial, który będzie w zasadzie remakiem kinowej serii. Nie ma związku fabularnego, a znanych bohaterów grają inni aktorzy.
Przyznaję, że początkowo ten serial miał spory problem ze znalezieniem własnej tożsamości. Można rzec, że rodziło się to w bólach, bo pierwsze odcinki to naprawdę przeciętna telewizja. Historie są sztampowe, oklepane, oczywiste i przewidywalne. A to wpływało negatywnie na rozrywkę, gdy dostajemy coś, co nawet nie miało w sobie krzty kreatywności. To zmieniało się wraz z rozwojem pierwszego sezonu i nabierało koloru. Sztampowość fabularna i banały ustępowały miejsca przemyślanym wątkom kryminalnym, rozwojowi postaci oraz większemu naciskowi na interakcje pomiędzy bohaterami. Z czasem okazuje się, że wprowadzane pomysły na sprawy kryminalne mają sens, nie muszą być oczywiste i mogą stanowić idealną rozrywką, jakiej oczekujemy. To jest jeden z sztandarowych przykładów serialu, który z bardzo przeciętnego początku rozwinął się w świetną, lekką rozrywkę godną kinowego pierwowzoru. Sam jestem zaskoczony, że to piszę, ale naprawdę narzekałem na pierwsze odcinki, choć dobrze się przy nich bawiłem. Dlatego zachęcam do dania szansy na więcej niż kilka odcinków, bo potem naprawdę to wszystko jest po prostu o klasę lepsze. Szkoda porzucać w trakcie, gdy twórcy jeszcze szukają swojego języka przekazu.
W założeniu serial jest tzw. proceduralem, czyli każdy odcinek skupia się na osobnej sprawie kryminalnej. Nie ma w tym nic złego, dopóki pomysły na historie są dobre, ciekawe i angażujące. I tak też się dzieje, gdy sezon rozkręca się, a twórcy bardzo wyraźnie wyciągają wnioski z popełnianych przez siebie błędów. Obok tego wbrew pozorom mamy główny wątek sezonu, który stanowi spoiwo całego serialu. Jest nim Riggs i radzenie sobie ze śmiercią żony. Ta historia pojawia się w wielu odcinkach sezonu, kiedy to jest stopniowo, ale umiejętnie rozwijana. Szybko się okazuje, że to jest jeden z emocjonalnych podstaw tego serialu, który doskonale wpływa na sympatyzowanie z bohaterem oraz przyciąga do ekranu. Co prawda, w pewnych momentach odczuwam przeciąganie tego wątku, ale jego kulminacja jest tak zaskakująca i ciekawa, że można na to przymknąć oko. Powiem tylko, że pod koniec ten wątek odgrywa ważną rolę w fabule serialu.
Choć wspomniana historia jest ważna z punktu widzenia emocji, to sercem serialu są Riggs i Murtaugh. Jest to jeden z przykładów, kiedy trafiony casting nadrabia wszelkie wady fabularne serialu. Clayne Crawford oraz Damon Wayans stanowią duet idealny, który chce się oglądać. Niezaprzeczalna chemia pomiędzy aktorami stanowi o ich sile. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku Mela Gibsona i Danny'ego Glovera. Jednakże serialowi Riggs i Murtaugh są troszkę inni. Mają podstawowe cechy zachowane, ale nowi aktorzy nadają im pewnej świeżości i rozwijają ich w innym kierunku. Mają na to więcej czasu, dzięki czemu bohaterowie ewoluują.
Mocnym akcentem serialu jest humor. Lekki, przyjemny, niewymuszony i stojący cały czas na równym, dobrym poziomie. Często oparty jest on na szalonych akcjach i interakcjach Riggsa z Murtaughem, ale także na sytuacji rodzinnej tego drugiego. Tutaj trzeba pochwalić twórców za świetny casting żony Murtaugha, która w sezonie odgrywa znaczącą rolę fabularną (są wątki wokół niej) oraz w rozwoju samego Murtaugha. A przede wszystkim jest to postać przesympatyczna, która tworzy świetną parę z Wayansem. A to wszystko przekłada się na przyjemność z rozrywki, bo naprawdę zabawnych sytuacji nie brakuje, by porządnie się pośmiać podczas perypetii bohaterów.
Oczywiście nie brak też różnych akcji: strzelanin, pościgów, czy impulsywnych, szalonych decyzji Riggsa. Czasem jest efekciarsko, emocjonująco, a czasem zgrzytają detale podczas strzelanin. Jest to też aspekt należycie rozwijający się w trakcie sezonu. Czuć z kolejnymi odcinkami poprawę jakości i lepszą realizacją takowych scen. A takim sposobem to wszystko stanowi dobre uzupełnienie całości.
Wiem, że dużo napisałem o przeciętnym początku pierwszego sezonu. I zaznaczam to kilkakrotnie dlatego, byście dali temu serialowi szansę. Potem to wszystko jest o wiele lepszą, ciekawszą i zabawniejszą rozrywką. Taką godną czasu serialomaniaka oraz zwykłego widza znającego filmy. Taką, po której można odpocząć, pośmiać się i skończyć z dobrym humorem. A taka forma rozrywki też jest bardzo potrzebna po ciężkim dniu pracy lub szkoły.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat