Fabuła skupia się na tytułowym Jacku, który jest seryjnym mordercą. Film jest relacją z 12 lat życia głównego bohatera i przedstawia coraz poważniejsze występki, jakie kolejno popełniał.
Aktorzy:
Christian Arnold-Beutel, Albert Speer (34) więcejKompozytorzy:
Victor ReyesReżyserzy:
Lars von TrierProducenci:
Madeleine Ekman, Marianne Slot (14) więcejScenarzyści:
Jenle Hallund, Lars von TrierPremiera (Świat):
14 maja 2018Premiera (Polska):
18 stycznia 2019Kraj produkcji:
Dania, Tunezja, Szwecja, Belgia, Niemcy, FrancjaDystrybutor:
Gutek FilmCzas trwania:
152 min.Gatunek:
Horror, Dramat, Thriller
Trailery i materiały wideo
Dom, który zbudował Jack - zwiastun
Najnowsza recenzja redakcji
Powrót Larsa von Triera do Cannes musiał skończyć się tylko w jeden sposób, a kontrowersje, które narosły po premierze jego najnowszego filmu, mogły tylko i wyłącznie pomóc duńskiemu reżyserowi. Okazuje się jednak, że sława Domu, który wybudował Jack znacznie dzieło wyprzedza, a to, co miało okazać się obrazoburczym wynikiem pokrętnego umysłu, jest jedynie ponowną eksploatacją wątków, które są zbyt ostre dla delikatnych canneńskich brzuszków. Nihil novi – von Trierowi znów udało się wzburzyć publikę, nie przekraczając żadnej nowej granicy. Wręcz przeciwnie, spogląda on wstecz i z szelmowskim uśmieszkiem mruga do widza, który od Duńczyka chce więcej, mocniej, boleśniej.
Tytułowy bohater, podobnie jak von Trier, szkicuje i na własną rękę tworzy swoje arcydzieło. Dom jednak powstać nie może. Zmienia się budulec i projekt podlega wciąż nowszym innowacjom. Duńskiemu reżyserowi, zdrajcy swoich własnych artystycznych ambicji z czasów Dogmy, zdaje się to nie przeszkadzać - w służbie wielkiej sztuki wszystko jest dozwolone. Dla Jacka arcydziełem może więc być wymyślna zbrodnia, tortura, eksperyment naukowy, holokaust czy architektura III Rzeszy. Kto powiedział, że tylko dobro ma wartość artystyczną?
Jack opowiada swoje mordercze „incydenty” niejakiemu Wergowi, który podważa każdą światłą myśl bohatera. Opowieściowy charakter najwyraźniej bardzo spodobał się reżyserowi, w końcu ten sam chwyt zastosował w wybitnej Nymphomaniac - Volume 1. Tutaj jednak, zamiast równego pojedynku, dostajemy wywód pełen chybionych teorii i fałszywych spostrzeżeń. Konfesjonał zamiast forum, moralizm zamiast dialogu. To oczywiście reżyserowi czemuś służy – z głównego bohatera tworzy człowieka obłudnego, czasem mało bystrego, który cały swój świat buduje wokół łutu szczęścia, przypadku i nadmiernej pewności w jednostkę, czego dowodem jest odwoływanie się do dwudziestowiecznych dyktatorów. Jack jest nihilistą, socjopatą i mizoginem. Znęca się nad kobietami, każda jego ofiara jest doszczętnie głupia, czym morderca nie omieszka się pochwalić swojemu rozmówcy. Sala z oburzeniem przewraca oczami.
Takich i znacznie ostrzejszych reakcji jest oczywiście więcej. Przecież von Trier musi szokować, to jego rola w sztuce, za każde inne podejście reżyser byłby jeszcze bardziej szkalowany niż teraz. Będzie więc obcinanie piersi, mordowanie małych dzieci, znęcanie się nad głupimi kobietami w czasach #metoo, a widzowie złaknieni łamania kolejnych tabu z rozkoszą będą chłonąć każdą sekundę Domu… O to u von Triera chodzi. Granice przekracza się jednak coraz trudniej, łatwiej o epigonizm, ale duński reżyser jest twórcą zbyt dobrym i świadomym swojej konstrukcji, by uszło to jego uwadze. Powtarzając więc swoje chwyty i znów dosłownie cytując poprzednie artystyczne dokonania, von Trier nie tyle ukazuje swoją niemoc twórczą, co raczej śmieje się z każdego widza, który najpierw próbuje krytykować ekstremalne środki stosowane w jego kinie a później z niecierpliwością oczekuje wybuchających głów i morderczego finału, który reżyser odracza w okrutny sposób.
Swoim ambicjom, podobnie jak główny bohater, von Trier niestety nie sprostał. Za dużo w świecie przeszkód, prawd o moralności i spojrzeń na sztukę, ale The House That Jack Built to i tak świetna próba i prawdziwe twórcze wyzwanie. Może nie udaje się skonstruować tak odrażającą postać, by widzowie z oburzeniem wychodzili z kina. Może nie udaje się spojrzeć na swoją twórczość w odkrywczy, bądź chociaż prowokujący sposób. Być może film nie pozostawia wiele przestrzeni do własnej refleksji, gdy tajemniczy Werg prowadzi bohatera przez kolejne piekielne kręgi. W tej dosłowności i prostocie może się kryć oczywiście chęć zmonopolizowania prawdy przez von Triera – to jego narracja i jego warunki, do których widz musi się dostosować. Mało to subtelne, ale hej, kto by spodziewał się po Larsie subtelności?
Recenzja została pierwotnie opublikowała 1 sierpnia 2018 roku
Gdzie obejrzeć ten film? Zobacz go w naszym repertuarze kin z opcją natychmiastowego zakupu biletu!
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Christian Arnold-Beutel Mężczyzna 1Mężczyzna 1
-
Albert Speer Samego siebieSamego siebie
-
Glenn Gould Samego siebieSamego siebie
-
Carina Skenhede Mała Stara DamaMała Stara Dama