Iron Harvest - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 1 września 2020Iron Harvest to strategia czasu rzeczywistego osadzona w fikcyjnym świecie na początku XX wieku, inspirowanym historią Polski i okolic. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby armia Polski, Prus czy Rusi miała mechy.
Iron Harvest to strategia czasu rzeczywistego osadzona w fikcyjnym świecie na początku XX wieku, inspirowanym historią Polski i okolic. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby armia Polski, Prus czy Rusi miała mechy.
Iron Harvest jest osadzony w uniwersum 1920+ polskiego artysty Jakuba Różalskiego. Nawet jeśli ktoś nie siedzi w temacie gier czy popkultury, mógł trafić w sieci na jego prace, które obrazowały okres pomiędzy I a II wojną światową w alternatywny i klimatyczny sposób. Twórcy gry postawili na zrobienie tutaj RTS-a, ale nie jest to typowy przedstawiciel gatunku, więc trudno mówić o generycznym podejściu do wykorzystania dobrodziejstw tego typu strategii. Najbardziej przypomina serię Company of Heroes poprzez wykorzystanie podobnej mechaniki z domieszką Sudden Strike. Oczywiście podobieństwa polegają na wykorzystaniu niektórych rozwiązań dopasowanych do innej konwencji, a nie kopiowaniu wszystkiego jak leci. Iron Harvest nie jest klonem, ale grą opartą na podobnych fundamentach.
Gra oferuje do wyboru kampanie fabularne dla każdej z nacji konfliktu. Mamy Polonię, Saksonię i Rosviecję, czyli odpowiedników Polski, Prus i Rusi, a w dodatku Operation Eagle dołącza Usonia inspirowana Stanami Zjednoczonymi. Każda strona ma charakterystyczne jednostki, określoną siłę, poziom trudności i bohaterów. Do tego oczywiście są historie w kampaniach fabularnych, które w poprawny sposób zapewniają rozrywkę. Jednakże ten element jest najsłabszy w Iron Harvest, bo jak sama rozgrywka i pomysły na urozmaicenie kampanii sprawdzają się, tak opowieść jest pełna klisz, a dialogi brzmią sztucznie. Trudno tutaj dojrzeć jakiś większy pomysł, dopracowanie czy historię, która może wciągać. Nie przeczę, że są tam niezłe momenty (np. tutorial w Polanach, gdy uczymy się atakować w bitwie bohaterki na śnieżki), ale koniec końców, gdyby nie przerywniki filmowe trudno byłoby poczuć ten klimat. Jednocześnie jednak sama rozgrywka wszystkich kampanii daje wiele emocji i nieoczekiwanych wyzwań.
Sama rozgrywka, jak wspomniałem, korzysta ze znanych rozwiązań z Company of Heroes. Jest kilka budynków, które mają nam dać możliwość budowy plus trzy rodzaje bunkrów do obrony. Surowce to natomiast fabryki, które musimy zająć i utrzymać. Brzmi to wszystko prosto i w jakimś stopniu takie też jest, ale jeśli chodzi o Iron Harvest, to właśnie w prostocie tkwi siła. Zwłaszcza dobrze to wygląda w działaniach piechoty, którą możemy chować w budynkach lub ukrywać za murami, aby miała ochronę przed strzałami wroga. Tego typu rozwiązania wymagają innego podejścia do gry niż w bardziej typowym RTS. Trzeba brać pod uwagę taktyki, uwarunkowania terenu i ustawień obrony - dobra budowa dział i bunkrów ze wsparciem mechów może zapewnić udaną obronę. Właśnie mechy są tym, co wyróżnia Iron Harvest! Są one różnorodne dla każdej nacji i mają inne zalety bojowe, więc nie polega to na tym, że każdy mech jest taki sam, tylko inaczej wygląda. Dobre i umiejętne wypełnienie naszych armii odpowiednimi robotami może zadecydować w kluczowych fragmentach rozgrywki o tym, czy odniesiemy sukces. Ta różnorodność jednostek pomiędzy frakcjami daje wiele frajdy, bo pozwala na obieranie innych rozwiązań do osiągnięcia zwycięstwa. Oczywiście każda nacja ma też bohaterów - czasem są to ludzie w mechach, czasem ktoś zupełnie inny, ale zawsze robią oni różnice na polu bitwy.
Dodatek Operation Eagle wprowadza wspomnianą Usonię. Jest to dodatkowa kampania z solidną historią i różnorodnymi jednostkami. Specjalizacją Usoni są jednostki lotnicze, więc to tym samym determinuje inny tryb gry. Dzięki temu dodatek doskonale spełnia swoją funkcję, dodając do rozgrywki nowy poziom różnorodności i wyzwań.
Graficznie Iron Harvest jest piękną grą - dopracowaną w najmniejszym detalu, co pozwala podczas starć mechów cieszyć oczy animacjami oraz efektownymi wybuchami. Pod tym kątem zadbano o to, by wizualny klimat został zachowany. Zwłaszcza że gra umożliwia duże zbliżenie na jednostki, a wówczas wszelkie szczegóły lepiej widać i są dobrze podkreślone. To tyczy się też destrukcji terenu i okolic podczas bitew.
Iron Harvest to przyjemna, wciągająca gra z unikalnym klimatem, który wyróżnia ją na tle innych tytułów gatunku. Gdyby kwestie fabularne i dialogowe były bardziej dopracowane i przede wszystkim "jakieś", gra pozostawiłaby po sobie o wiele lepsze wrażenie. Nie zmienia to jednak faktu, że warto po nią sięgnąć, bo daje wiele frajdy dla osób lubujących się w RTS-ach.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat