Premiera (Świat)
6 maja 2015Premiera (Polska)
6 maja 2015Liczba stron
304Autor:
Andrzej SaramonowiczKraj produkcji:
PolskaGatunek:
Literatura współczesnaWydawca:
Polska: Wielka Litera
Najnowsza recenzja redakcji
Andrzej Saramonowicz - niegdyś dziennikarz kulturalny i krytyk filmowy, z czasem filmowy twórca i dramatopisarz. Jego "Testosteron" i "Lejdis" to jedne z mądrzejszych i zabawniejszych rzeczy, jakie zdarzyły się w polskiej rozrywce w XXI wieku. A że w naszym kraju bardziej liczą się porażki niż sukcesy, to większość widzów i krytyków woli go pamiętać przez rzeczy nieudane niż te fajne.
Tymczasem Saramonowicz wrócił do publikacji drukiem – oto od jakiegoś czasu serie jego bon-motów można znaleźć w prasie opiniotwórczej jako atrakcje same w sobie, a teraz mamy do czynienia z jego pierwszą powieścią.
I faktycznie "Chłopcy" to powieść. Nie jakieś ledwo maskowane zapiski autobiograficzne, nie niesprzedany scenariusz do filmu, ale powieść. I to świetna – zabawna, mądra i atrakcyjna. Pełno w niej błyskotliwych dialogów, seksu, chłopięcych przemyśleń i wiarygodnie oddanych realiów na obu poziomach.
Mamy tu bowiem czterdziestoletniego rozwodnika i jego jedenastoletniego syna. Na zmianę. Jednemu wydaje się, że wie już wszystko, i z życia bierze, na co ma ochotę; drugi łapczywie chłonie świat i zdaje sobie sprawę, że nie ma się co tak bardzo śpieszyć z dorastaniem. Dwie narracje i jeden ciąg wydarzeń, który zmieni losy obu tytułowych chłopców. Dziewczyny są ważne w obu tych światach, acz jakże inaczej. Starszy wie, jak je dotykać, młodszy na razie potrafi je tylko omijać. Obaj mniej lub bardziej świadomie szukają miłości i oczywiście o tym w dużej mierze jest ta powieść. Ale przy tym jest świetną panoramą współczesnego świata wielkomiejskiej klasy średniej - ludzi, którzy mają na tyle dużo pieniędzy, by się jakoś specjalnie o nie nie martwić i mieć czas na różne głupoty: a to pogoń za zdrową żywnością, a to śledzenie byłej żony, a to seks w najróżniejszych konfiguracjach.
Równie ciekawie wygląda w wersji Saramonowicza świat jedenastolatków, młodych ludzi, którzy wiedzą znacznie więcej, niż inni podejrzewają, którzy może nie wszystko, co wiedzą, potrafią zrozumieć, ale to ich nie ogranicza. Mają swoje marzenia, wizje świata i chętnie wprowadzają je w czyn. Udało się tu Saramonowiczowi zbliżyć się jak mało komu we współczesnej polskiej literaturze do klimatów Edmunda Niziurskiego, za co dodatkowo mu chwała. Choć oczywiście nie jest to książka, którą należy polecać do czytania jedenastolatkom.
Czytaj również: Ukazał się drugi tom fenomenu „Moja walka”
Ale starszym "Chłopcy" polecam z przekonaniem. Jest błyskotliwie, zabawnie, a momentami wzruszająco. Tym atrakcyjniej (dla czytelników naEKRANIE.pl), że Saramonowicz jak mało kto z polskich twórców orientuje się w światowej kulturze pop i potrafi z niej czerpać. W dialogach i monologach wewnętrznych postaci aż roi się od nawiązań do gier komputerowych czy filmowych hitów - i to sensownych. Co prawda młody Mateusz, idąc z ojcem do kina i oglądając tam, jak Luke traci rękę, myśli, że jest na "Gwiezdnych Wojnach", ale już na kolejnej stronie czytamy, że ojciec (czyli również autor powieści) świetnie zdaje sobie sprawę, że to "Imperium kontratakuje", czyli to nie tyle błąd rzeczowy w książce, co po prostu ignorancja młodego człowieka.