
Kim naprawdę jesteś? Swoimi czynami? A może istotą więzioną przez własny umysł? Podczas podróży służbowej do Europy Jonathan Webb cierpi na bezsenność. Dlatego włóczy się uliczkami obcego miasta z tajemniczym i bezwzględnym Rainerem — dopiero co poznanym kompanem, który zostaje jego przewodnikiem. Rainer pokazuje Jonathanowi świat pod osłoną nocy. Świat bez zasad i granic. Świat, którym rządzą przemoc i pieniądze. Wkrótce jednak okazuje się, że Jonathan znalazł się w potrzasku, z którego wyjście będzie go bardzo drogo kosztować. NOCNA GORĄCZKA to mrożący krew w żyłach thriller przywołujący dramat doktora Jekylla i pana Hyde’a. Autorami tej mrocznej powieści graficznej, której bohater staje twarzą w twarz ze swoją ciemną stroną, są Ed Brubaker i Sean Phillips – wielokrotnie nagradzani twórcy takich bestsellerów, jak CRIMINAL, RECKLESS, PULP, ZAĆMIENIE czy ZABIJ ALBO ZGIŃ.
Premiera (Świat)
5 września 2024Premiera (Polska)
5 września 2024Polskie tłumaczenie
Maria LengrenLiczba stron
120Autor:
Ed Brubaker, Sean PhillipsGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Mucha Comics
Najnowsza recenzja redakcji
To prosta historia o odkrywaniu siebie i swojej ciemnej strony przez zwykłego – chciałoby się rzec – niepozornego człowieka, jakim jest bohater Gorączki nocy, Jonathan Webb. Ten cierpiący na bezsenność biznesmen w czasie podróży służbowej po Europie włóczy się po uliczkach nieznanego miasteczka. Przypadkowo spotyka tajemniczego i bezwzględnego Rainera, który zabiera go w świat mrocznych pragnień… i jeszcze mroczniejszych zachowań. Webb zmienia się pod wpływem towarzysza. A może nie tyle zmienia, co ujawnia swoje prawdziwe oblicze? Pytaniem, które rezonuje w nas od pierwszych stron, jest to, jak dalece zdolny jest się posunąć nasz bohater w swojej quasi-inicjacyjnej podróży w głąb własnej natury.
"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" – słowa Szymborskiej nadal okazują się zaskakująco prawdziwe. I jak ulał pasują do interpretacyjnych podwalin nowego komiksu do scenariusza Eda Brubakera. Autor hitów, takich jak Zaćmienie czy seria Reckless, ponownie zabiera nas w ponurą, trochę oniryczną podróż w głąb ludzkiej natury, która okazuje się mroczna niby smoła. Jednak to, co w rozbudowanych historiach wychodziło mu znakomicie, tutaj nie do końca się sprawdza. Mam wrażenie, że zabrakło koncepcji na rozwinięcie (bardzo atrakcyjnego skądinąd) pomysłu albo nie starczyło ku temu przestrzeni. Napięcie w komiksie narasta bowiem wykładniczo, by finalnie opaść zupełnie – po nijakim, jakby na siłę upchniętym zakończeniu, które nie jest umotywowane na tyle mocno, by przekonać.
Owszem, zgodzę się co do zasadności wykreowanej przemiany bohatera, jednak jej podanie pozostawia wiele do życzenia. Jest pretekstowe, zbyt łopatologiczne. Tło nie zostało odpowiednio nakreślone – kusi tajemnicami, swoistym oniryzmem, ale jednak nie jest na tyle zaprezentowane, by zainfekować nasze odbiorcze spojrzenie. Nie jawi się jako realna, choć ukryta przed wzrokiem ciekawskich, mroczna strona świata. Raczej przypomina teatralną dekorację, w przyćmionym świetle robiącą jeszcze wrażenie, ale już w blasku dnia obnażającą prawdę – że zrobiono ją z tektury. I to najpoważniejszy zarzut, jaki mam do scenariusza – że nie pozwala mi uwierzyć do końca w świat przedstawiony, że za mało go umotywowuje, zbyt skromnie o nim opowiada. Zarzuca zgrabnie przynętę dla czytelniczej uwagi, by chwilę później popędzić na złamanie karku do finału. Brubaker urywa opowieść o świecie przedstawionym zaraz po tym, kiedy pozwala nam do niego zajrzeć. I choć pewne niedopowiedzenia pozwalają budować tajemnicę, to tutaj nie udało się wypośrodkować tego, co wiemy, względem tego, co zostało przed nami ukryte. W efekcie poznajemy tę mroczną stronę za mało, by uwierzyć, że bohater tak szybko dał się pochłonąć mrokowi własnego ja.
Graficznie za to dostajemy dokładnie to, do czego Sean Phillips nas przyzwyczaił. Strona wizualna niewątpliwie pomaga w budowaniu atmosfery i nieco ratuje komiks, który miał potencjał na kolejną świetną, mroczną historię noir o tym, co kryje się w człowieku (i nie są to rzeczy dobre), a okazał się niestety wydmuszką. Phillips to Brytyjczyk, więc dobrze „czuje” europejską scenerię i potrafi świetnie nią zagrać. Tak, jak robi to właśnie w kolejnych, architektonicznych kadrach niniejszego komiksu. W nakreślonych przez niego plenerach czy wnętrzach czuć historię budowli, kryjące się za ich murami pieniądze, ale i akcentowane plamami czerni zepsucie. Twarze kolejnych postaci często kryją się w cieniu, co stanowi symbol ich tajemnic i zgrabnie koresponduje z ciężarem scenariusza. Oczywiście nie wystarczy to, by uratować po macoszemu potraktowaną historię, ale jednak tym razem to nie rysownik jest winowajcą, bo on wywiązał się ze swej roli znakomicie. Czego niestety o scenarzyście powiedzieć nie można.
Gorączka nocy to atrakcyjny wizualnie, ale dość pośledni fabularnie komiks znanego duetu, który więcej obiecuje, niż serwuje. I stanowi bolesny przykład tego, że nawet znakomitym twórcom zdarzają się potknięcia. Dla zagorzałych fanów duetu to pozycja obowiązkowa (bo wypada znać), ale jeśli nie zbieracie nałogowo wszystkiego, co serwują nazwiska wypisane na okładce, to śmiało możecie pominąć ten komiks. Dużo nie stracicie.
Pokaż pełną recenzję

