fot. IMDb / YouTube: fragment materiału Tomasz Raczek
Reklama
Na platformę Amazon Prime Video jakiś czas temu trafił przejmujący dokument o Celine Dion. Piosenkarka postanowiła pokazać widzom, jak zmaga się z niezwykle rzadką chorobą. Przypominamy, że w 2022 roku przyznała, że cierpi na zespół Moerscha - Woltmanna, zwany też zespołem sztywnego człowieka. Po poznaniu diagnozy Celine Dion postanowiła zawiesić swoją karierę i odwołała trasę koncertową. Choć dokument Jestem Celine Dion mocno poruszył wielu widzów i krytyków, ich zdania nie podziela Tomasz Raczek.
Jestem Celine Dion: Tomasz Raczek zrecenzował film
Tomasz Raczek jest obecnie jednym z najbardziej cenionych krytyków filmowych w Polsce. Tomasz Raczek swoje recenzje publikuje między innymi na swoim kanale na YouTubie. 7 lipca 2024 roku pojawiła się na nim recenzja dokumentu Jestem Celine Dion, która wywołała szczególne poruszenie wśród internautów. Tomasz Raczek zasugerował, że twórcy dokumentu oszukali widzów i nie pokazali w nim całej prawdy:
Ponieważ jest to tak duża różnica, to ja mam od razu na początku pewien dysonans poznawczy, czy na pewno to jest prawda o życiu Celine Dion? Czy nie jest ten obraz trochę wykreowany na potrzeby udowodnienia pewnej tezy? A teza jest taka: Celine Dion jest chora i choroba, która ją męczy, jak się okazuje w czasie filmu, od 17 lat.
Krytyk zwrócił też uwagę na scenę, w której piosenkarka mówi:
Jedynym lekarstwem, które mi pomagało było Valium.
Skomentował ją następująco:
Pomyślałem sobie, co? Valium? To jest coś takiego, jak polskie relanium, chyba trochę mocniejsze. Czyli środek uspokajający. Jest to jest środek uspokajający, to średnio mi się to wiąże z "zespołem sztywnego człowieka". To się przede wszystkim wiąże z ciężką nerwicą wegetatywną.
Tomasz Raczek podzielił się też myślami, które pojawiły się w jego głowie w trakcie oglądania dokumentu:
Ja oglądałem ten film z dwiema myślami. Pierwsza myśl jest taka, że nie jest to film szczególnie dobrze zrealizowane od strony reżyserskiej. Są pewne nawroty, są pewne montażowe dłużyzny, a kiedy indziej gwałtowny przyśpieszenia, budzące wątpliwości, czy to jest naturalna scena, czy coś nie zostało zainscenizowane. I to słowo kieruje nas w stronę mojej drugiej myśli, którą miałem podczas oglądania całego filmu. (...) Na ile to jest inscenizacja? Na ile ten film jest realizacją pewnego założonego planu? Jaki jest ten plan? W jakim celu ten film powstał i w jakim celu jest tak drastyczny? Czy to jest prawda, czy to jest pewien przekaz?
Ponadto Tomasz Raczek podejrzewa, że dokument być może miał pomóc w ''wyjaśnieniu spraw finansowych związanych z odwołanymi koncertami'':
To okazało się takim oczywistym wyjaśnieniem, dlaczego ona musiała się wycofać z koncertowania. No ale teraz w filmie mówi, że to właściwie od 17 lat już trwa. Czy aby ten film nie jest rodzajem usprawiedliwienia i rodzajem czegoś pomocnego, w wyjaśnieniu spraw finansowych związanych z odwołanymi koncertami? Czy aby to nie jest do czegoś potrzebne? Nie wiem tego. To jest tylko kwestia logicznego myślenia. Moje logiczne myślenie skłania mnie do nieodrzucenia takiej tezy i takiej możliwości.
Krytyk podkreślił też:
Ze względu na to, że mam własne doświadczenia i widzę pewne powtarzalne mechanizmy, powoduje mój daleko posunięty dystans do przekazanej w filmie treści.
Tomasz Raczek mimo wszystko znalazł w dokumencie pozytywne cechy.. Docenił między innymi to, że Celine Dion pokazała się z bardziej autentycznej strony:
Ten film pokazuje piosenkarkę w stanie bez makijażu i to dosłownie. Mamy tam Celine absolutnie pozbawioną pudru, tuszu i jakichkolwiek poprawek twarzy - twarzy zmęczonej kobiety w średnim wieku, z dłońmi niebędącymi dowodami tego, że chodzi do kosmetyczki, bo jej ręce wyglądają, jak ręce spracowanej kobiety. (...) To nie jest osoba, która nam się kojarzy ze spracowanymi dłońmi, zniszczoną twarzą i z włosami niedotkniętymi zabiegami kosmetycznymi.
Poruszyła go również scena, w której Celine Dion dostaje ataku przed kamerami:
W kulminacji tego filmu oglądamy w pełnym wymiarze atak skurczów, dotyczący bardzo dużej części jej ciała, kiedy Celine pada na podłogę i nie jest w stanie ruszyć ani głową, ani rękami. Nie jest w stanie mówić, jest w stanie tylko poruszać oczami i wtedy pada takie pytanie od ekipy, która filmuje ''czy przerwać nagranie?''. Ona już nie może mówić, bo jest cała skręcona, ale oczami pokazuje, że "nie, nie przerywać". I to jest poruszające.