All in
Piętnasty odcinek Suits pokazuje nam obraz po bitwie: uczuciowej, prywatnej i zawodowej. Niektóre potyczki zostały wygrane, niektóre przegrane, jak jednak pokazują scenarzyści - niektóre są wciąż przed bohaterami. Jedno jest pewne: poziom powoli wzrasta, jak zresztą zawsze przed finałem.
Piętnasty odcinek Suits pokazuje nam obraz po bitwie: uczuciowej, prywatnej i zawodowej. Niektóre potyczki zostały wygrane, niektóre przegrane, jak jednak pokazują scenarzyści - niektóre są wciąż przed bohaterami. Jedno jest pewne: poziom powoli wzrasta, jak zresztą zawsze przed finałem.
Już na samym początku twórcy serwują nam bodaj najlepszą scenę odcinka. Jest nią oczywiście rozmowa Louisa z psychologiem przez telefon. To, że Litt stanowi najjaśniejszy punkt serialu, wiadomo nie od dziś. Teraz, gdy ma problemy sercowe po rozstaniu z Sheilą, po prostu błyszczy. Jego nic nierobienie odbija się na firmie, ale jednocześnie jest zagrane tak dobrze, że widz, nawet gdy mu współczuje, ma ochotę się śmiać. Gorzej jednak, że jest potrzebny w Pearson/Specter. Powraca Charles Van Dyke, były wspólnik i osoba odpowiedzialna za zatrudnienie Jessiki. Przyznam szczerze, że sprawdzałem, czy Van Dyke pojawił się wcześniej, i nie znalazłem takiej informacji; nie przypominam sobie również, by był wspominany. Tutaj mogę się mylić, ale jeśli istotnie wspominany nie był, to twórcy zaliczyli u mnie małego minusa. Wprowadzanie tak ważnej postaci na krótko przed finałem to średnio udany pomysł. Szkoda, że nie budowano napięcia dłużej, przynajmniej w rozmowach. W obecnej sytuacji widzimy pojawienie się Van Dyke'a, który pragnie zgarnąć więcej kasy dla siebie. Louis musi posprawdzać teraz wszystkie umowy - jak wiadomo, nie zrobi tego, bo nie wychodzi z łóżka. Sprawą zajmą się więc Rachel i Katrina. Połączenie sił dwóch asystentek to dobry pomysł i fajnie się ogląda ich interakcje, szczególnie ze sławetnym "Dziękuję, Louis", "Jesteśmy świetne, Louis".
Sprawa Charlesa wpływa też bezpośrednio na Jessicę, która niedawno stoczyła już jedną bitwę o kancelarię, a teraz czeka ją kolejna. I tutaj pojawiają się pewne zgrzyty. O ile Jessica zawsze wydawała się mądra, rozważna i choć bezwzględne, to jednak sprawiedliwa, tak tutaj zalicza wpadkę za wpadką. Rozmowa z byłym wspólnikiem bez przygotowania, nie mając wszystkich danych, i próba zastraszenia pasuje do Harveya, ale do niej nie bardzo. Widać to idealnie, co odbija się jej mocno czkawką. O mało nie "leci" przez to Katrina, która była po prostu lojalna.
Nie ma jednak tego złego, bo powrót Louisa na salę sądową to kolejny świetny moment serialu, a mina Van Dyke'a mówi wszystko.
[video-browser playlist="635397" suggest=""]
Dużo roboty mają również Mike i Harvey. I to nie tylko ze względu na sprawę, którą prowadzą (fantastyczna scena podczas gry w pokera, ale również biorąc pod uwagę sprawy osobiste). Mike stał się dla Spectera prawdziwym przyjacielem, choć nie chce się do tego przyznać. Informacja o możliwości opuszczenia firmy mocno wpływa na wspólnika tytularnego w kancelarii.
Bardzo ciekawa i intrygująca jest również rozmowa Donny z Harveyem. Sprawa rozchodzi się oczywiście o Scottie. Jak widać, asystentka Spectera jest mocno zazdrosna, ale to akurat żadna nowość. Najbardziej interesujące jest, iż w końcu się do tego przyznaje i mówi wprost, że Scottie to nie jest najlepszy wybór dla Harveya. Od dawna jestem fanem teorii, że Specter powinien być z Donną, dobrze by było zatem, gdyby twórcy nie bali się pociągnąć tego wątku.
Tytuł recenzji, "All in", w pełni oddaje to, co dzieje się na ekranie. Każdy z bohaterów kładzie na stół niemal wszystko, żeby tylko postawić na swoim. Sam Harvey wspomina: "Jestem hazardzistą". Charakterystyka ta pasuje jednak do wszystkich: Louisa, Jessiki, Charlesa, Rachel, Katriny, a przede wszystkim do Mike'a oraz samego Spectera. Ryzykują czasami wszystko: reputację, pieniądze, a jak pokazują działania Rossa - także wolność. Wyjaśnia się wreszcie wątek tego, co dalej z przyszłością protegowanego Harveya. Mike kazał wpisać siebie do palestry, przez co może być na świeczniku. Jak pokazuje zapowiedź kolejnego odcinka, sporo będzie się działo w tym temacie.
Piętnasty odcinek pozwala wrócić Suits na właściwe tory. Poziom wzrasta, na ekranie sporo się dzieje, a historia jest ciekawsza. Twórcy ostrożnie dawkują emocje, zostawiając najlepsze na sam koniec. Dobrze widzieć serial w tak znakomitej formie. Duet Harvey-Mike jest jak zwykle świetny.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat