fot. Marvel
Simu Liu na platformie Threads wyraził swoją frustrację obecnym stanem Hollywood. Jego zdaniem teraz jest mniej Azjatów na ekranie niż kiedyś i trudno im znaleźć satysfakcjonujące role. Aktor znany z MCU uważa, że branża rozrywkowa zrobiła wielki krok do tyłu w tej kwestii.
Simu Liu wymienił kilka filmów, które mimo tego rzekomego ryzyka, odniosły sukces: Minari, Kłamstewko, Poprzednie życie, Wszystko wszędzie naraz, Bajecznie bogaci Azjaci i wreszcie widowisko Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni z Marvela, w którym zagrał główną rolę.
To, o czym mówi Simu Liu, jest tym bardziej ciekawym zjawiskiem w kontekście tego, że możemy zaobserwować ostatnio ogromną falę hallyu, czyli wzrostu popularności koreańskiej popkultury. K-popowe łowczynie demonów, Squid Game i Parasite to tylko kilka przykładów. Japonia oprócz genialnych anime daje nam głośne produkcje, jak Alice in Borderland. Akcja popularnego serialu Szōgun rozgrywa się w Japonii. Chiny zdobywają ostatnio świat swoimi „telenowelami” popularyzowanymi przez krótkie klipy na Tik-Toku i od zawsze przodowały w kinie kopanym. A jest tego więcej. Jednak w samym Hollywood rzeczywiście rzadko widzimy Azjatów w głównych rolach.
Źródło: Variety